za cytowane w tytule słowa posłanka PiS z poprzedniej kadencji Sejmu ma postawiony przez prokuraturę z warszawskiego Żoliborza zarzut popełnienia przestępstwa „znieważenia funkcjonariusza podczas lub z związku z wykonywaniem obowiązków służbowych”
Za popełnienie tego przestępstwa grożą obecnie byłej posłance poważne konsekwencje- nawet do roku na "państwowym wikcie i opierunku" . Ale przypomnijmy fakty, które doprowadziły do postawienia Pani poseł tego zarzutu. Otóż sprawa dotyczy incydentu jaki miał miejsce w październiku ubiegłego roku kiedy to kierująca pojazdem posłanka A.S. zostala zatrzymana przez patrol policji drogowej za wykrocznie jakiego się ona dopuściła kierując samochodem. Wykrocznie jej polegało na prowadzeniu rozmowy przez telefon komórkowy. Po zatrzymaniu przez patrol drogówki Pani posłanka powiedziała funkcjonariuszom te oto słowa: "Jestem posłem, możecie mnie w d…e pocałować", które to słowa będące raczej zachętą niż zniewagą, zostały opacznie przez funkcjonariuszy zrozumiane. Widocznie funkcjonariusze policji nie mając właściwego wyczucia chwili (:wrodzony brak inteligencji lub tymczasowe zaćmienie umyłu:) potraktowali słowa te jako obrazę ich męskiej godności funkcjonariuszy na służbie. W efekcie tego nieporozumienia, posłanka A.S. ma obecnie problem z prawem. Do opisanego zachowania funkcjonariuszy pasują jak ulał słowa przeboju Danuty Rinn:
"Gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy,
Orły, Sokoły, Herosi…?."
gdyż gdyby sytacja ta wydarzyła się w innej rzeczywistości politycznej, a więc wtedy gdy nadal rządziłby PiS, to czy reakcja tych policjantów byłaby taka sama? Czy wtedy podobna pewność siebie i arogancja towarzyszyłyby podejmowanym przez nich czynnością? Sądzę, że w takiej hipotetycznej sytuacji zachowanie to byłoby zupełnie odwrotne- usłużne i wyjątkowo tolerancyjne. Natomiast, gdy mają tacy funkcjonariusze ciche przyzwolenie najwyższych czynników politycznych na "wykazanie się" to chętnie z niego korzystają aby bezkarnie móc odreagować swoje urazy i kompleksy. Nie do przecenienia jest w tym przypadku również behawioralna postawa przypodobania się przełożonym dla odpowiedniej nagrody, podobnie jak to miało miejsce podczas Marszu Niepodległości, w czasie którego tajni funkcjonariusze policji prowokowali uczestników do agresji, aby bezkarnie móc zademonstrować swoje zaangażowanie w brutalnym pacyfikowaniu przypadkowych i bezbronnych często ofiar.
Sytuacje takie, jak tu opisana będą miały, dotąd miejsce, dokąd policja nie oduczy się złych nawyków wyniesionych z PRL-u. I zamiast służyć politycznym dysponentom, nie zacznie służyć wyłącznie tym celom do jakich została defacto powołana, a więc do ochrony mienia i życia utrzymującego ją społeczeństwa, tak jak to ma miejsce w każdym normalnym demokratycznym kraju.
Pozdrawiam.
Jesli chcesz zbudowac dom, który bedzie sluzyl pokoleniom, zadbaj o jego mocny fundament.