Może zmienić przepisy dotyczące przejść dla pieszych?
28/06/2012
543 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Dajmy więcej wolności użytkownikom dróg!
Skan – Google
Prześledźmy trasę autobusu linii „133”, który po przebudowie ważnego węzła – przy stacji Gdynia Wzgórze Św. Maksymiliana – skręca z Alei Piłsudskiego i wjeżdża na ulicę Świętojańską w kierunku Sopotu (na planie – na dół, czyli na południe). Dojeżdżamy do przejścia dla pieszych (z lewej strony mamy wylot ulicy Partyzantów). Stajemy na czerwonym świetle i czekamy na zmianę koloru.
Z przeciwnego kierunku także samochody stoją i oczekują. Stoimy dość długo, zaś z przejścia podczas świetlnego cyklu korzysta często tylko parę osób (a bywa, że żadna). Należałoby zmienić przepisy – powinny one (wzorem prawoskrętów z zielonymi strzałkami) dopuszczać na czerwonym świetle przetoczenie się pojazdu przez tego typu przejście z niewielką prędkością, np. do 5 km/h.
Po odstaniu dłuższego czasu na włączonym silniku (drgania, hałas, zużycie paliwa, emisja spalin oraz czas) autobus rusza na zielonym świetle i kontynuuje skręt w prawo – ku centrum Gdyni, na północ (do góry na skanie), czyli z ulicy Świętojańskiej w Aleję Zwycięstwa. Zanim jednak tam wjedzie, to zwykle musi odstać swoje, bowiem aleją jedzie szpaler pojazdów z południa. Po zjechaniu tych aut, autobus włącza się do ruchu i objeżdża zejście do tunelu prowadzącego na stację Gdynia Wzgórze Św. Maksymiliana, aby z asfaltowej jezdni (oznaczonej na skanie strzałką zwróconą do góry) zjechać nieco na prawo, na jezdnię wyłożoną kostką brukową i zatrzymać się przy swoim przystanku.
Szkoda, że wejścia do tunelu nie zlokalizowano nieco na wschód (na skanie – w prawo), bowiem wówczas autobusy (i inne pojazdy) nie musiałyby oczekiwać na opisane włączenie się do ruchu, ale natychmiast wjeżdżałyby na wybrukowany pas. Oczywiście, najbardziej zainteresowani są pasażerowi autobusów, bowiem pozostałe pojazdy i tak byłyby zablokowane przez stojące na przystanku autobusy i trolejbusy, ale aut korzystających z omawianego fragmentu traktu jest niewiele, a ponadto – w przypadku braku pojazdów masowej komunikacji na wybrukowanym pasie – także owe auta (a dokładniej – ich użytkownicy) skorzystałyby z udogodnienia, bez potrzeby oczekiwania przed zablokowanym prawym pasie Alei Zwycięstwa.
Tego drugiego mankamentu nie można już poprawić, natomiast pierwszą dolegliwość i owszem – można, jednak należałoby zmienić przepisy ruchu drogowego. Dzięki temu przejazdy aut przez przejścia dla pieszych (omawiane oraz pozostałe w Gdyni i w całej Polsce) byłyby drożniejsze, zatem mniejsze zużycie paliwa i krótszy czas przejazdu, czyli rozwiązanie takie byłoby bardziej ekologiczne. Po przebudowie węzła przy wspomnianej gdyńskiej stacji i po korzystnym – dla pasażerów kolejki elektrycznej – przeniesieniu przystanków autobusowych, trasa omawianej autobusowej linii wydłużyła się o kilkaset metrów. Jest to przykład, kiedy mniejszość ponosi pewne koszty dla dobra większości, ale jest to temat na całkiem inną dyskusję.
Jeśli obecnie przepisy dopuszczają prawoskręt po włączeniu zielonej strzałki, to dlaczego nie dopuszczają ostrożnego przejazdu przez przejście dla pieszych? Zresztą zielone strzałki powinny zostać zlikwidowane, lecz uprawnienie do prawoskrętu powinno być nadal zachowane, jeśli tylko nie ma pieszych na przejściu. Jeśli włączone jest zielone światło, to pierwszeństwo danego użytkownika jest oczywiste. Jeśli ma czerwone światło, to pierwszeństwo należy do kierunku prostopadłego, lecz w przypadku braku użytkowników korzystających z tego przywileju na tym kierunku, z przejazdu powinien skorzystać użytkownik posiadający czerwone światło.
Jeśli pieszy ma czerwone światło, lecz na jezdni nie ma żadnego pojazdu (albo jest w odległości zapewniającej bezpieczne przejście tej jezdni), to pieszy powinien mieć prawo do przejścia (obecnie nie ma takiego prawa).
Opisana zmiana zwiększy przepływ pojazdów i pieszych na swoich kierunkach ruchu bez spadku poziomu bezpieczeństwa. Bezwzględne, czyli rygorystyczne, zakazywanie przejazdu/przejścia na czerwonym świetle w sytuacji, kiedy jest możliwe bezpieczne skorzystanie z traktu, nie jest oznaką rozsądku, lecz raczej niezbyt uzasadnionego a bezwzględnego interpretowania przepisów dzisiaj obowiązujących. W skrajnych przypadkach – piesi stoją na czerwonym świetle, nie ma żadnych pojazdów (np. pora nocna), lecz przepis zakazuje w sposób bezwzględny (pod groźba otrzymania mandatu) przejście jezdni, jak również – pojazdy stoją, mając czerwone światło, z przejścia nie korzysta i nie ma zamiaru tego uczynić żaden pieszy, lecz – zgodnie z przepisami – kierowca nie ma prawa (nawet z minimalna prędkością) przejechać przez to przejście.
Szanowni decydenci – więcej zaufania dla użytkowników jezdni/przejść! W wolnym kraju myślących ludzi (wszak nie automatów, czy robotów), dajcie więcej wolności użytkownikom dróg! Czyżby obywatele mieli korzystać z wolności najczęściej podczas wyborów, nie zaś w codziennych sytuacjach życiowych, choćby opisanych?