HYDE PARK
Like

Mozart dla wyborczych świń

27/06/2015
1061 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Mozart dla wyborczych świń

Nie, nawet już nie można powiedzieć, że rozpruł się worek z obietnicami. Jakiś czas temu ten zgrzebny wór, z którego zaczęły wyłazić kolejne miraże szybko zamieniono na inne narzędzie. W przekonaniu spin doctorów partyjnych daleko skuteczniejsze. Może tylko trochę mniej skuteczne, aniżeli ten syreni śpiew, co wabił Odyseusza i jego kompanów. To narzędzie to kojąca muzyka harf, która ma nas ukołysać do wyborczego snu, albo raczej otumanić nasze zmysły na tyle, by dostrzegały to, co trzeba i, jak trzeba, czyli zgodnie z intencjami grającego. Wszystko po to, abyśmy mogli poczuć się dobrze, usatysfakcjonowani, że oto nasza wrażliwa na dole i niedole obywatela władza daje temu wyraz, czemu przez osiem prawie lat pokazywała środkowy palec. Muzyczny festiwal absurdu trwa w najlepsze, […]

0


Strategia_1

Nie, nawet już nie można powiedzieć, że rozpruł się worek z obietnicami. Jakiś czas temu ten zgrzebny wór, z którego zaczęły wyłazić kolejne miraże szybko zamieniono na inne narzędzie. W przekonaniu spin doctorów partyjnych daleko skuteczniejsze. Może tylko trochę mniej skuteczne, aniżeli ten syreni śpiew, co wabił Odyseusza i jego kompanów.

To narzędzie to kojąca muzyka harf, która ma nas ukołysać do wyborczego snu, albo raczej otumanić nasze zmysły na tyle, by dostrzegały to, co trzeba i, jak trzeba, czyli zgodnie z intencjami grającego. Wszystko po to, abyśmy mogli poczuć się dobrze, usatysfakcjonowani, że oto nasza wrażliwa na dole i niedole obywatela władza daje temu wyraz, czemu przez osiem prawie lat pokazywała środkowy palec. Muzyczny festiwal absurdu trwa w najlepsze, ba nawet się rozkręca. Pani Premier obiecała do tego wszystkiego, co już obiecano więcej empatii, niższe podatki (sic!) i doprawdy nie wiemy, na czym się skończy, bo do wyborów jeszcze sporo czasu. Słowo w polityce przeżywa gwałtowną dewaluację i w dodatku staje się walorem pozornym, bo w naszych realiach bez pokrycia.

Ta technika jest znana np. w hodowli zagrodowej. Tam, chcąc uczynić życie świni przyjemniejszym i nastroić ją pozytywnie do własnej egzystencji, zanim da się jej w łeb już po zakończeniu kampanii na rzecz wzrostu jej wagi, puszcza się jej Mozarta. Odnosimy wrażenie, że ta kampania, z która właśnie mamy do czynienia na rzecz poprawy nastrojów własnych obywateli i wizerunku obecnie rządzących jest niczym puszczanie Mozarta świniom, gdy wszystkie poprzednie metody zawodzą, albo wydają się niewystarczające. Głupia świnia, jak poczuje się lepiej, to wszystko łyknie, a już potem, jak koncert się zakończy, to spokojne będzie można dać jej po łbie, czyli wrócić do codzienności.

Nam przy tej okazji jeszcze jedna metafora przychodzi na myśl. W jednej ze swoich książek, wręcz ideowym manifeście Antoine de Saint Exupery napisał, że najbardziej bolesny widok, to widok człowieka, w którym zabito Mozarta. Możemy to zrozumieć w odniesieniu do naszego poletka, ale i nie tylko, jako zabicie w człowieku nadziei, wszelkiej możliwości, jaką mogłoby dać mu życie w społeczeństwie i świecie dobrze rządzonym, pozbawionym przemocy, wyzysku i przytłaczającej chęci dominacji. Jako społeczeństwo jesteśmy zbiorowiskiem, w którym już dawno w zdecydowanej jego większości zabito Mozarta. Zatkano nam wloty i wyloty do światła i nadziei. Siedzimy uwięzieni w swoich norach codziennych zautomatyzowanych przyzwyczajeń, które są jedyną odpowiedzią na wszędobylskie reguły przemocą nam narzucone. Jedyna „muzyka”, jaka w nas żyje to odgłos szczekających łańcuchów tego niewolniczego orszaku, w którym kroczymy.

Z pozdrowieniami red. nacz. Liber

0

Liber http://www.galerialiber.pl

rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję

422 publikacje
6 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758