Bez kategorii
Like

Mówiły jaskółki…

04/12/2012
777 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

….że niedobre spółki. Przykład krakowskiej firmy OPTIMEX i chorzowskiej ROMARI świadczy, że tylko dla pracowników.

0


 

 

1.

Późną wiosną 2008 roku po Polsce rozeszła się wiadomość:

w królewskim mieście Krakowie jest spółka, która przyjmuje do pracy wszystkich chętnych.

Oferta była szczególnie atrakcyjna dla prowadzących własną działalność gospodarczą, ale nie tylko.

Warunkiem podjęcia pracy było wstępne wykupienie polisy finansowo – ubezpieczeniowej w Towarzystwie Ubezpieczeń Na Życie „COMPENSA” S.A. albo NORDEA POLSKA Towarzystwo Ubezpieczeń Na Życie S.A.

Za 600 zł miesięcznie.

Pracodawca zobowiązał się do pokrywania w trakcie wykonywania pracy należnej składki i wypłacania pozostałej reszty minimalnego wynagrodzenia do rąk pracownika.

Dolce vita, szczególnie dlatego, że praca miała odbywać się w miejscu zamieszkania pracownika i polegała, prócz udziału w szkoleniach, na oferowaniu produktów finansowo – ubezpieczeniowych potencjalnym chętnym.

Ba, w ramach oferowanego programu promocyjno – handlowego można było skorzystać z udziału w CWIG-u.

Oczywiście odpłatnie.

Co to takiego ten CWIG?

Centrum Wspierania Inicjatyw Gospodarczych został utworzony przez ROMARIsp. z o.o. Najogólniej – podmiot umieszczony odpłatnie w internetowym folderze oferował swoje usługi innym tam uwidocznionym podmiotom z 10% rabatem.

Koszt brutto niespełna 500 zł miesięcznie.

Czy w tym należy szukać pierwowzoru systemu barterowego, przedstawianego już na NE przez jego twórcę?

Dopiero po wejściu do obu tych systemów klient mógł stać się pracownikiem spółki cywilnej, zawiązanej przez obie spółki z o.o.

Połączony system ubezpieczeniowo – cwigowo – zatrudnieniowy nosił nazwę:

besave.

2.

Besave największą popularnością cieszył się pośród drobnych przedsiębiorców.

Znowu przez ZUS

Pochłaniająca ponad połowę dochodu brutto, w skrajnych zaś przypadkach prawie cały, składka na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców była powodem, dla którego ludzi ci, nie chcąc być ciężarem dla opieki społecznej, szukali sposobów na pomniejszenie tej daniny.

Czy było to jakąkolwiek szkodą dla reszty społeczeństwa?

Tylko w przypadku, gdyby uznać, że ZUS faktycznie stanowi piramidę finansową na jakiej wzorował się AMBER GOLD.

Jeśli jednak odłożyć zdrowy rozsądek na bok i ograniczyć się do lektury ustaw, to jedyna „krzywda” mogła dotknąć samych ubezpieczonych – niższa składka oznacza przecież niższą emeryturę w przyszłości.

Ale tę lukę zapełnić powinna, i to z naddatkiem, polisa ubezpieczeniowa.

No i wreszcie, co dla wielu stanowiło najbardziej przyciągający element programu, CWIG dający reklamę za stosunkowo niewielkie pieniądze.

3. 

Na przestrzeni kilku miesięcy OPTIMEX sp. z o.o. wraz z ROMARIsp. z o.o. powołały do życia

ponad sto spółek cywilnych!

Wszystkie mające ten sam krakowski adres.

Nikt w ZUS czy też w urzędzie skarbowym nie zwrócił uwagi na takie, pozornie bezsensowne działanie.

Czy dlatego, że przybywało podmiotów gospodarczych, więc można było wykazywać harmonijny rozwój gospodarczy regionu?

A może dlatego, że przybywało podatników?

Wszystkie spółki posiadały jako wyróżnik podobne nazwy:

MARI.SAVE, GRAF.SAVE, RUN.SAVE, OPOL.SAVE, LSA.SAVE, FILL.SAVE, GAWA.SAVE, KAT.SAVE, WIKO.SAVE, EMU.SAVE, ANDY.SAVE, KBK.SAVE itd.

Wszystkie nazwy z dodatkiem s. c. na końcu.

4.

Każda z ponad 100 spółek zatrudniała 20 osób, a to dlatego, że powyżej tej liczby koszty obciążające pracodawcę znacząco rosły (np. fundusz socjalny).

Tak czy owak – ROMARI z OPTIMEX-em stworzyły spory oddział – ponad 2000 osób.

5.

Widzimy jedną stronę medalu – niewątpliwą korzyść zatrudnionego.

Co jednak ma druga strona?

OPTIMEX, jako agent ubezpieczeniowy, z chwilą odbioru polisy przez ubezpieczonego otrzymywał swoją prowizję.

Udało mi się przekonać byłego agenta, aby wyjawił, o jakie tu chodzi pieniądze.

Otóż należna w tym czasie prowizja wynosiła 50% rocznej składki.

A więc każdy, kto wchodził do besave’u i wpłacał pierwszą składkę w swoim imieniu w wysokości 600 zł automatycznie uruchamiał wypłatę 3.600,- zł dla agenta.

2000 osób to prowizja w wysokości 7.200.000,- zł.

Siedem milionów dwieście tysięcy zł, czyli zarabiając minimum trzeba by pracować na tę kwotę aż do ukończenia 565 roku życia, oczywiście idąc do pracy od razu po maturze.

Pamiętać jednak należy, że byli i tacy, którzy wybierali nieco większą składkę.

6. 

Prócz powyższego każdy pracownik opłacał ze swoich funduszy ubezpieczenie wypadkowe (NNW) w wysokości 55 zł.

Prowizja około 20%, a więc do 7.200.000,- zł doliczamy jakieś 22.000,- zł miesięcznie – wystarczy, żeby utrzymać firmę, prawda?

Z kolei CWIG miesięcznie oznaczał wpływ nawet 1.000.000,- zł!

Milion miesięcznie!

7. 

Czy jednak skala działalności była możliwa do ogarnięcia przez przeciętnego pracownika?

Mała ilość zatrudnionych w poszczególnych spółkach – córkach nie dawała właściwego obrazu.

Jedyne miejsce, w którym można było dokonać obserwacji, to urząd skarbowy.

I ZUS, gdzie przecież spływały deklaracje składkowe pracowników.

Czy nikt nie zauważył, że ponad 100 firm mieści się w jednym niewielkim pomieszczeniu w Krakowie przy ulicy Rusznikarskiej?

Firm zatrudniających powyżej 2000 osób.

Nawet mrówki faraona nie pomieściły by się na tej przestrzeni w równej liczbie…

A na dodatek firmy te oferowały jedynie złudzenia kolejnym naiwnym.

8.

Nic dziwnego, że krach przyszedł szybko.

Mniej więcej po opłacaniu od jednej do maksimum trzech rat składki ubezpieczeniowej spółki .…SAVE s. c. zaprzestawały wypłat. Czasem, w przypadkach osób traktujących poważnie swoje obowiązki pracownicze, wypłacały im na konta pozostałą część wynagrodzenia tak długo, póki jeszcze ofiara była w stanie dokooptować kolejną ofiarę.

Od sierpnia 2009 roku …SAVE s. c. zaczęły zwalniać swoich pracowników, którym n.b. zalegały spore pieniądze tytułem wynagrodzenia.

9. 

„Oszczędności” właścicieli …SAVE. s. c. poszły dalej. W trakcie zatrudnienia składali przecież deklaracje składkowe do ZUS, gdzie wykazywali należne składki od pracowników.

Ponieważ ich nie płacili, to w okresie dwóch miesięcy do pół roku po ustaniu zatrudnienia po prostu… wyzerowywali konta pracownicze.

I po kłopocie.

Pracownik, w świetle nowych, skorygowanych deklaracji, po prostu nie pracował.

10.

Inspektorat ZUS Kraków – Krowodrza, który wcześniej jakoś przeoczył 2000 zatrudnionych w jednym pomieszczeniu tym razem ostro i pryncypialnie wziął się do roboty i aktualnie wydaje decyzje pozbawiające ubezpieczonych prawa do ubezpieczenia społecznego z tytułu zatrudnienia na umowę o pracę.

A więc albo zadowolą się jakąś szczątkową emeryturą, albo pogodzą się z koniecznością tyrania do 70 roku życia.

Bo przez dwa lata przecież ani nie byli pracownikami, ani też nie byli bezrobotni.

A jeśli któryś z nich przypadkowo prowadził w tym samym czasie działalność gospodarczą to powinien teraz zapłacić zaległe składki wraz z odsetkami za cały ten okres.

Ba, ma szczęście, że ZUS nie wymierzył mu dodatkowej kary…

11.

Nic dziwnego, że ludzie oburzeni bezczelnością krakowskich cwaniaków masowo pozywają przed sądy pracy obie spółki.

O zapłatę.

Krakowski adwokat Aleksander Gut, który imieniem pozwanych występuje już w blisko 80 sprawach, żąda oddalenia powództwa.

Uzasadnia to tym, że wszelkie wzajemne świadczenia zostały spełnione, a umowa była jedynie zleceniem, a nie stosunkiem pracy. Kuriozalne jest jego stwierdzenie, że powodowie nie otrzymywali wynagrodzenia, gdyż było ono przekazywane na ich inne konta!

Ba, wedle krakowskiego adwokata rzeczywistym celem stron było jedynie zmniejszenie opłat należnych ZUS-owi, co świadczy o cywilnoprawnym charakterze stosunku prawnego.

Szkoda, że pan Gut nie wyjaśnia, jak byłoby to możliwe bez nawiązania stosunku pracy…

12.

Są jednak wyjątki.

Otóż nie wszyscy byli pracownicy wystąpili o zapłatę zaległego wynagrodzenia.

Są tacy, którzy wystąpili do sądów jedynie o ustalenie istnienia stosunku pracy.

W takim przypadku adw. Gut uznaje roszczenie w całości i od razu występuje o zasądzenie kosztów swojego zastępstwa.

Jak się wydaje jedyne, co tak naprawdę liczy się w całej tej sprawie, to kasa.

I ta mała, pozwalająca przeżyć drobnym przedsiębiorcom, i ta adwokacka (circa 1000 zł od sprawy).

Poza zasięgiem wyobraźni pozostaną natomiast miliony ROMARI i OPTIMEX-u…

 

PS. Mam nadzieję, że ostatnie zdanie nie dotyczy wyobraźni krakowskich prokuratorów.

4 12. 2012

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758