TVP „Historia” przypomniała o tym 5 maja nadając powtórkę nagranego przed paru laty programu związanego z tym faktem. Dobre i to na tle powtarzanego do obrzydzenia dawno przebrzmiałych sensacji Wołoszańskiego, lub opowiastek o haremie sułtańskim. Treść sejmowego wystąpienia Becka jest powszechnie doskonale znana i jego intencje nie budzą wątpliwości, chociaż on sam był podobno wściekły gdyż własnymi rękami pogrzebał swoją politykę lawirowania między wrogimi mocarstwami. Pochwalił go za to sam Cat Mackiewicz żałując tylko, że tak późno obrał właściwą postawę.
Pozbawiona szerszego kontekstu wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu wojny, a naszej największej w historii klęski, relacja telewizyjna może prowadzić do błędnych ocen ówczesnej sytuacji i co gorsze, do błędnych odniesień do teraźniejszości.
Beck bowiem nie prowadził błędnej polityki, ale zgodnie z oceną postawy naszych „sojuszników” przez Piłsudskiego, próbował znaleźć samodzielne wyjście z pułapki, w jaką nas ten sojusz wprowadzał.
Tym wyjściem było zademonstrowanie Francuzom, że Polska może uregulować swoje stosunki z Niemcami bez potrzeby szukania francuskiej protekcji.
Nie ustrzeżono się jednak błędu w chwili złamania przez Hitlera traktatu wersalskiego. Polska wówczas przeprowadziła jedynie rozpoznanie sondażowe francuskiego stanowiska, zamiast ultymatywnego postawienia sprawy obopólnej interwencji z udziałem Czechosłowacji i Belgii i zmuszenia Niemiec do respektowania nakazów traktatowych.
Zagrożenie, że w przypadku odmowy ze strony francuskiej Polska będzie zmuszona do zasadniczej rewizji swego stanowiska postawiłoby Francję w zupełnie innej sytuacji aniżeli pozostawienie praktycznie bez echa francuskich prób wykręcenia się od jakichkolwiek działań.
Czas na polską inicjatywę to był wyłącznie okres lat 1933 – 37. W przypadku przyjęcia polskiej propozycji jedynym realnym krokiem była francuska okupacja Nadrenii i polska Prus Wschodnich z ewentualnym udziałem czeskim i belgijskim.
Byłaby to wyłącznie akcja o charakterze policyjnym gdyż żadnego oporu ze strony Reichswehry nie można było oczekiwać.
Spowodowałoby to natychmiastowy upadek rządu Hitlera, a on sam skończyłby w niemieckim więzieniu i to tym razem na dobre.
W razie francuskiej odmowy Polska rzeczywiście musiałaby zmienić front i przejąć inicjatywę w tworzeniu bloku antykominternowskiego idąc na porozumienie z Niemcami, gdyż dla nas najważniejsze było nie dopuszczenie do porozumienia bolszewicko hitlerowskiego. Był to imperatyw znacznie ważniejszy od traktatu z Francją, chociaż wcale go to rozwiązanie nie naruszało, choćby z tego względu, że Komintern nie był państwem a jedynie organizacją terroru i zamachu na istniejący porządek.
Rozważając ówczesną sytuację trudno byłoby znaleźć inne wyjście z pułapki, w jakiej Polska się znalazła.
Bardzo istotne było poddanie Francji próbie wartości sojuszu z Polską, szczególnie wobec Locarno, budowy linii Maginot’a i ciągłych roszczeń w zakresie osłabiania zobowiązań francuskich przy podtrzymywaniu zobowiązań polskich.
Polityka Becka stwarzała takie możliwości, ale zostały one w dużej mierze spalone przez wizytę Rydza we Francji w 1936 roku, Francuzi bowiem wiedzieli, że to nie Beck a Rydz będzie decydował o postawie Polski.
Pisałem o tych sprawach kilkakrotnie, a dzisiaj piszę wyłącznie z powodu konieczności wyciągnięcia wniosków historycznych.
Otóż narastaniu pewnych konfiguracji politycznych nam niesprzyjających można zapobiec wyłącznie w stosownym czasie. W 1939 roku było już za późno, ale w latach poprzednich można było, a nawet był to nakaz imperatywny, poszukiwać dróg wyjścia.
Czy w dniu dzisiejszym mamy jeszcze czas na wyjście z pułapki, w jaką wpadliśmy z racji dokonania kolejnego porozumienia niemiecko rosyjskiego, jak zwykle skierowanego ostrzem przeciwko Polsce?
Polska już od lat powinna działać w kierunku stworzenia nowego układu europejskiego niezależnego od niemieckiej hegemonii i spisku niemiecko rosyjskiego.
Tymczasem rządy warszawskie od wielu lat wykazują uległość wobec niemieckiej protekcji stając się jedynie narzędziem w jej ręku.
Do czego to prowadzi nie trudno sobie wyobrazić mając takie doświadczenia historyczne.
I to jest zasadnicze przesłanie wynikające ze wspomnienia mowy Becka 5 maja 1939 roku.
2 komentarz