Czy pływali kiedyś Państwo po morzu? Nie, nie statkiem: w slipkach. Bo ja dużo pływałem, nieraz nocą, nieraz kilka kilometrów od brzegu….
Parę dni temu pisałem (dwa razy) o globalnej gospodarce – tłumacząc, że prędzej czy później globalizacja doprowadzi do wyrównania: Chińczyk będzie zarabiał nieco więcej (i towary w chińskich sklepach nieco podrożeją) – a my będziemy zarabiali dużo mniej (ale towary w naszych sklepach stanieją jeszcze bardziej!).
To jednak nie oznacza, że nastąpi całkowite wyrównanie!
Czy pływali kiedyś Państwo po morzu? Nie, nie statkiem: w slipkach. Bo ja dużo pływałem, nieraz nocą, nieraz kilka kilometrów od brzegu.
I zapewniam Państwa, że – choć żadnych granic przecież nie ma (co dzieli Morze Sargassowe od Atlantyku?) – między rożnymi kawałkami morza są duże różnice w temperaturze i w charakterze wód. W jednych akwenach żyją jedne gatunki ryb i skorupiaków – w innych: inne.
To samo z gospodarką. Choć bariery znikną, nadal istnieć będą bariery naturalne: klimatyczne, geograficzne, charakterów narodowych, religijne… My nie będziemy jedli psów, semici nie tkną wieprzowiny.
Tak, że śmierć cieplna gospodarki (wszystko się wyrówna i nic nie będzie się eksportować…) nie nastąpi.
Co więcej: występują pływy, występują lokalne tsunami…
I pieniądze będzie zarabiał ten, kto te różnice zna i umie wykorzystać!