POLSKA
Like

„Mord sprawiedliwy” zamiast „polskich obozów śmierci”

06/04/2017
1949 Wyświetlenia
7 Komentarze
14 minut czytania
„Mord sprawiedliwy” zamiast „polskich obozów śmierci”

Wydawana za sorosowe srebrniki „Krytyka polityczna” zamieszcza za izraelskim periodykiem Haaretz tekst dr Jana Grabowskiego po raz kolejny podnoszący odpowiedzialność Polaków za Holokaust i to w skali niewypowiedzianej nawet przez Grossa. Obok niewątpliwego postawienia Polaków w jednym rzędzie z mitycznymi „nazistami” stanowi on wyraźny krok w stronę uznania Stefana Michnika, Julii Brystgierowej, Salomona Morela, Heleny Wolińskiej (Fajgi Mindla-Danielak), Benjamina Wajsblecha, Leo Hochberga i wielu, wielu innych za biorących odwet na Polakach za ich wcześniejsze zbrodnie.

0


Zamiast przerażającej zbrodni komunistycznej i planowego wytępienia części Narodu mogącej sprawiać kłopoty wprowadzonej na sowieckich tankach „ludowej władzy” za chwilę usłyszymy, że to była jedynie zemsta.

Prawda, że straszna i brutalna.

 

Ale i czyn był straszliwy.

 

Jan Grabowski idzie dalej, niż  Gross. Znacznie dalej.

.

auschwitz-485689_960_720

.

Otóż jego zdaniem liczba Żydów zamordowanych przez Polaków sięga… setek tysięcy.

 

Na końcu Berendt podważa dane historyczne przedstawione w moich badaniach i wykryty przeze mnie poziom współsprawstwa Polaków w niemieckim planie eksterminacji. Odrzuca moje odniesienia do szacunków Szymona Datnera, który udowadniał, że około 10 procentom Żydów udało się zbiec z likwidowanych gett. Niestety, większość z nich została później bądź schwytana i zabita przez Polaków, bądź też wydana w ręce Niemców. Dalej Berendt twierdzi, że na danych Datnera nie można polegać, ponieważ ten polski historyk żydowskiego pochodzenia nie przeprowadził żadnych konkretnych badań w tej kwestii. (…)

 

Emanuel Ringelblum, założyciel Oneg Shabbat, podziemnego archiwum getta warszawskiego, oszacował, że liczba żydowskich ofiar zabitych jedynie przez polskich policjantów sięgnęła „setek tysięcy”. Niestety Ringleblum nie mógł przeprowadzić tak drobiazgowych badań, jakich wymaga Berendt. Siódmego marca 1944 roku, 73 lata temu, gdy krył się w swoim bunkrze w Warszawie, został złapany przez polską Policję Kryminalną, a następnie zastrzelony przez Niemców.

 

http://krytykapolityczna.pl/kultura/historia/nie-polskie-elity-nie-ratowaly-zydow/

 

 

star-of-david-2061458_960_720

.

Ilu polskich Żydów dosięgła Zagłada?

 

Szacunki mówią o ok. 3 milionach.

 

Zatem śmierć z ręki Polaków dosięgła co najmniej 150 tysięcy polskich obywateli pochodzenia żydowskiego zgodnie z cytowanym wyżej wywodem.

 

To więcej, niż ilość zamordowanych Polaków na Wołyniu.

 

Ale na ziemiach Generalnej Guberni funkcjonowały przecież „nazistowskie” fabryki śmierci. Dowożeni do nich Żydzi uciekali czasem z transportu, by ponieść śmierć z ręki fanatycznego katolickiego motłochu wg Grabowskiego.

 

Do powyższej liczby należy więc dodać najmniej drugie tyle.

 

Jaka inna nacja, poza pochodzącymi pewnie z Marsa „nazistami”, zabiła tylu Judejczyków?

 

Nic dziwnego, że ich bracia i siostry przebrani w sowieckie mundury zabijali potem „polskich oprawców”.

 

To zemsta, ale zemsta wywołana potworną zbrodnią.

 

Przeżyta trauma będzie teraz stanowiła usprawiedliwienie.

 

Przy okazji odgrzebie się starą teorię niejakiego Karlheinza Deschnera który winą za Holokaust obarczał już w latach 1960-tych Kościół katolicki.

 

Obozy śmierci jego zdaniem w prostej linii stanowią dziedzictwo Ewangelii.

 

Polacy, jako katolicy w przeważającej większości musieli więc brać udział w zbrodni.

 

W tym kontekście nasze przypominanie o rzeczywistości lat powojennych za chwilę będzie zbywane wzruszeniem ramion:

 

Nie trzeba było wcześniej mordować!

 

Sprawiedliwość, aczkolwiek twarda, i was w końcu dosięgła!

 

 

Prof. Jan Żaryn na łamach FRONDY odpowiada na zarzuty Grabskiego jasno:

.

W artykule pt: „Jak polscy chłopi pomagali w mordowaniu Żydów” w Die Welt, a także w książce Jana Grabowskiego padła teza, że „mogło przeżyć więcej Żydów, gdyby nie kolaboracja ludności polskiej”. Jak można się do tego odnieść?

.

Jest to zdanie tak wewnętrznie zakłamane, że ciężko wypracować jakąś właściwą odpowiedź. Oczywiście nie ma cienia wątpliwości, że zawsze można było uratować więcej Żydów. Tylko że to jest zarzut, który opowiada o tym, jak to więzień obozu koncentracyjnego mógł przed pójściem do gazu próbować uratować swoich najbliższych. Dlaczego tego nie robił i samodzielnie poszedł do gazu? To jest aberracja z punktu widzenia rzeczywistości, logiki II wojny światowej. Polacy mogli zrobić więcej, ale najistotniejsze jest to, co de facto zrobili. Niemcy stawiali jako wzór zachowania tylko jedną czynność – donoszenie na Żydów i ukrywających ich Polaków. Dopiero ta perspektywa daje właściwą nie tyle odpowiedź na to pytanie, bo jest agresywne i postawione w nieporządku logicznym, tylko pokazuje, gdzie błądzi zadający pytanie.

.

Kolejna teza, jaka pada w tych publikacjach to przykład Dąbrowy Tarnowskiej, w której rejonie polscy chłopi mieli z własnej inicjatywy mordować Żydów. Czy zdarzały się takie sytuacje, żeby Polacy bez inspiracji niemieckich brali udział w takich zbrodniach?

.

Nie wykluczam takiej historii, szczególnie na terenach, które w którymkolwiek momencie, nawet przez tydzień, dwa, mogły być w rękach sowieckich w 1939 roku. Np: gdzieś w głębi Lubelszczyzny można odnaleźć miejsca, gdzie bardzo wyraźna niechęć do Żydów była podyktowana pamięcią o ich zachowaniu w 39 roku. Ta pamięć rzutowała na zachowania odwetowe, na chęć dokonania zemsty. Osobiście nie znam, a czytałem bardzo wiele wspomnień, pamiętników, dokumentów komisji powojennych, przypadków, gdzie bez inspiracji co najmniej niemieckiej doszłoby do takiego samosądu pod okupacją niemiecką wykonaną na ludności żydowskiej. Rzeczywistość do rozpoznania jest cały czas, nie wykluczam takich możliwości. Wydaje się natomiast w tej logice II wojny bardzo wątpliwe, bo aktywność na rzecz kogokolwiek, kto nie był okupantem jawi się jako niewiarygodna z perspektywy nadzoru okupacyjnego jaki został wprowadzony przez Niemców. Znamy też bardzo wiele przypadków, w których ludność miejscowa w różny sposób organizuje się w ramach planu likwidacji Żydów, ale jednak planu niemieckiego z wykorzystaniem polskiej ludności.

.

Mamy przykłady w dziennikach Sakowicza, które powstawały na bieżąco w czasie II wojny światowej, w których widać wyraźnie jak Niemcy wprowadzają nienawiść wobec Żydów, jak litewscy kolaboranci z Niemcami wpisują się w to wykonawstwo. Można powiedzieć, że Niemcy stają na uboczu tego co się dzieje w Konarach. W tym przypadku odpowiedzialność Litwinów jest olbrzymia, bo brali udział w formacji, która służyła okupantowi. Takich formacji nigdy w Polsce nie było.

.

Próbuje się udowodnić, m.in. Jan Grabowski to robi, że taką formacją była policja granatowa i można ją ewentualnie porównywać do policji żydowskiej w gettach, ale jednak to nie policja granatowa, a jeśli już, to właśnie policja żydowska z getta doprowadza Żydów na Umschlagplatz.

.

Kolejna teza, która została wymieniona przez Die Welt jest taka, że Polacy, którzy pomagali Żydom byli wyjątkami. Jak to wyglądało naprawdę?

.

Moje zdanie jest takie, że nie byli wyjątkami i mówię to jako przedstawiciel Komitetu dla upamiętnienia Polaków ratujących Żydów, że Polaków, którzy w różny sposób udzielali pomocy, indywidualnej, sytuacyjnej, aż po stałą, mogło być nawet więcej – jest to liczba, której nigdy nie zamienimy na spis alfabetyczny imion i nazwisk, ponieważ bardzo wielu pozostanie anonimowych. Nie ma żadnych wątpliwości, że w źródłach żydowskich, źródłach polskich mamy wiele wspomnień, w których występują anonimowi Polacy. To zawsze były konkretne osoby, które pomagały jedną chwilę, dzień, miesiąc, czy kilka lat. Należy zadać również pytanie o solidarność. W takim mieście jak Warszawa ukrywało się około 25 tysięcy Żydów.

.

http://www.fronda.pl/a/prof-jan-zaryn-dla-frondapl-polacy-ratujacy-zydow-nie-byli-wyjatkami,52568.html

.

cartel-1036877_960_720

.

.I drugi cytat:

.

Warto przypomnieć w tym kontekście fragment rozmowy Sławomira Bilaka z Marią Fieldorf-Czarską, córką zamordowanego generała.

.

Powiedziała ona m.in.: „Pytam się dlaczego nikt nie mówi, że w sprawie mojego  ojca występowali wyłącznie sami Żydzi? Nie wiem, dlaczego w Polsce wobec obywatela polskiego oskarżali i sądzili Żydzi” (cyt. za: Temida oczy ma zamknięte. Nikt nie odpowie za śmierć mojego ojca, „Nasza Polska”, 24 lutego 1999 r.).

.

http://www.fronda.pl/blogi/prawda-o-nobliscie/zydowscy-kaci-nkwd,29052.html

 

Jednak Grabowski ma tę przewagę nad Żarynem, że jego poglądy są szeroko kolportowane w świecie.

Niemcy, uznawani w Polsce za mitycznych nazistów, chętnie przecież obciążają innych odpowiedzialnością za własne zachowanie.

.

Z kolei wypominanie Żydom nadreprezentacji w najbardziej zbrodniczej tyranii świata kolidować może z obrazem, jaki kreślą pieczołowicie od ponad 60 lat.

Trudno jednak ukryć pochodzenie etniczne katów z NKWD czy też jej „polskiej” mutacji UB.

Trudno ukryć pochodzenie Stefana Michnika i in.

Gross razem z Grabowskim robią więc, co mogą, aby polskie ofiary w/w katów przeciwstawić liczbie Judejczyków rzekomo zamordowanych przez Polaków.

.

Taka narracja opanowuje media, trafiając w końcu do Polski.

Przecież nawet budzący spore kontrowersje film Ida podaje już takie właśnie usprawiedliwienie stalinowskich oprawców.

Wanda Gruz, stalinowska prokurator i sędzia, tak naprawdę szukała jedynie pomsty na katach jej bliskich.

Niestety, przelana krew nie uciszyła zewu krwi wcześniej przelanej.

Wanda w końcu popełnia samobójstwo, nie mogąc poradzić sobie z tragedią na miarę talentu Ajschylosa.

.

Mord dokonywany przez Polaków był prymitywny, zwierzęcy, powodowany odwiecznym ciemnogrodem i pospolitą chęcią zysku.

Poza tym był masowy – w skali Europy zaraz na drugim miejscu po „nazistach”.

Tymczasem mord żydowski zyskuje wymiar transcendentny. To zemsta precyzyjnie wymierzona w sprawców, co do których trudno do końca uwierzyć, że byli ludźmi.

Jednak szukających pomsty ścigają, niczym w tragedii greckiej, Erynie.

.

Odchodzą, tak jak Wanda na własne życzenie, nie mogąc znieść ciężaru zbrodni, której ofiarą padli bliscy, oraz zemsty, która również była zbrodnią.

peaked-cap-1498340_960_720

Jednostki silniejsze, jak były major, potem profesor Zygmunt Bauman, po prostu z oprawcy przeistoczył się w socjologa i filozofa.

.

Pamiętajmy jednak, że postać Wandy Gruz powstała jedynie na potrzeby filmu. Co prawda miała być wzorowana na żyjącej faktycznie Helenie Wolińskiej, ale ta akurat dożyła w spokoju swoich dni tak samo, jak Salomon Morel i wielu innych.

A to zdecydowanie nie pasuje do obrazka, jaki na naszych oczach jest kreowany.

.

Dlatego tak ważne jest, aby polska szkoła uczyła historii, a Państwo reagowało na wszelki przejaw zakłamywania dziejów najnowszych.

„Polskie obozy koncentracyjne” powoli odchodzą w niebyt.

Zamiast nich pojawili się „Polacy mordujący żydowskich uciekinierów”.

Jeśli nie będziemy reagować za kilka lat powrócą „polskie obozy” razem z polskimi oprawcami , ba z całym Narodem, który z chęci zysku postanowił dokonać Zagłady.

.

I nikogo nie da się już przekonać, że było inaczej.

 

Zobacz też:

https://3obieg.pl/zli-polacy-walczyli-oni-byli-niemcom-zyczliwi

 

 

6.04 2017

 

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758