Zeznawałem dzisiaj w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu (jako pokrzywdzony) w pewnej „bardzo ciekawej sprawie”, jak ją określił policjant z kryminalnego pionu śledczego, przyjmujący ode mnie zeznanie (być może przyjdzie jeszcze o tym niedługo napisać, jak prokurator umorzy to postępowanie). Takie spotkania obywatela z oficerami policji państwowej, wykonującymi czynności zlecone im przez prokuratora, to w ogóle kopalnia wiedzy o współczesnej Polsce. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, czy policjanci w stopniu choćby dostatecznym opanowali zasady gramatyczne języka polskiego albo, czy byli kształceni w zakresie podstaw logiki i czy wykonują swoją pracę z pasją i zaangażowaniem, czy też próbują przetrwać swoje osiem godzin na posterunku w myśl zasady, czy się stoi, czy się leży… Żeby zgłębić głębię policyjnego […]
Zeznawałem dzisiaj w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu (jako pokrzywdzony) w pewnej „bardzo ciekawej sprawie”, jak ją określił policjant z kryminalnego pionu śledczego, przyjmujący ode mnie zeznanie (być może przyjdzie jeszcze o tym niedługo napisać, jak prokurator umorzy to postępowanie). Takie spotkania obywatela z oficerami policji państwowej, wykonującymi czynności zlecone im przez prokuratora, to w ogóle kopalnia wiedzy o współczesnej Polsce. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, czy policjanci w stopniu choćby dostatecznym opanowali zasady gramatyczne języka polskiego albo, czy byli kształceni w zakresie podstaw logiki i czy wykonują swoją pracę z pasją i zaangażowaniem, czy też próbują przetrwać swoje osiem godzin na posterunku w myśl zasady, czy się stoi, czy się leży…
Żeby zgłębić głębię policyjnego morale, pozwoliłem sobie dzisiaj na maleńką prowokację wobec „mojego” śledczego z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem w tle.
– Ale was urządził ten wasz szef – rzuciłem w pewnej chwili mimochodem.
Twarz przesłuchującego mnie policjanta trochę stężała, gdy z nieskrywaną obawą zapytał – Który szef?
– No, główny szef, ten z MSW w Warszawie – odpowiedziałem.
Miałem wrażenie, że „mój” śledczy odrobinę odetchnął, ale pewien niepokój nie pozwolił mu nie zadać krótkiego pytania – A co?
– Ano – mówię, żeby prowokację skonsumować ostatecznie – Pan minister powiedział wczoraj, że monopol na przemoc będzie miało państwo, to znaczy jak rozumiem – dodałem jeszcze bardziej arogancko – to wy, policja będziecie mieli monopol na przemoc. No i wtedy wszystko się wydało. Oficer „kryminalnej” z Nowego Sącza spojrzał na mnie i wyrzucił z siebie – Panie, ja się nie interesuję polityką, gazet nie czytam, telewizji nie oglądam, ja tu tylko swoje obowiązki wykonuję. I chyba jeszcze dodał, że nic go to nie obchodzi, w domyśle, skupia się na ściganiu przestępców i tak pojmuje swoje policyjne zadania.
Obok w tym samym pokoju Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu siedział kolega „mojego” śledczego, który nikogo nie przesłuchiwał, tylko rozmawiał na tematy absolutnie prywatne przez telefon komórkowy – nie wiadomo, czy służbowy. I do tego telefonu „nadawał” – Ja k… za trzy dni idę na urlop i tyle, bo k… wiesz – no i tak dalej, ale nie będę cytował szczegółów tej na wskroś prywatnej rozmowy; raczej zainteresowały mnie tylko te kolokwialne, przepraszam za wyrażenie „kurwy”, bo były dość ostentacyjne i ja, a właściwie moja obecność w tym pokoju, nie była dla nich przeszkodą. Ale, ostatecznie, „chłopaki były fajne”. I użalili się nad moim losem, ale zaraz dodali, że od nich nic nie zależy, to prokurator decyduje. No, niby prawda!
Wróćmy jednak do głównego wątku. Bo po wyjściu z Komendy Miejskiej w Nowym Sączu „kapkę” zadumałem się nad słowami wyrażającymi brak zainteresowania oficera policji, tzw. bieżącymi wydarzeniami politycznymi. Kłamał, czy mówił prawdę; nie wiadomo. Jedno jest pewne. Jeśli mówił prawdę, to powinien być w trybie natychmiastowy zwolniony ze służby, jako oficer policji nad wyraz niekompetentny. Trudno sobie bowiem wyobrazić policjanta, np. z sekcji kryminalnej, który nie ma zielonego pojęcia, co mówi jego resortowy minister w sprawach wagi państwowej, a straszenie wizją powszechnej przemocy stosowanej przez państwo, taką sprawą bez wątpienia jest. Trudno sobie także wyobrazić policjanta, który nie śledzi, w mediach, innych wydarzeń, także oczywiście politycznych, które mają ogromne znaczenie dla zakresu jego obowiązków, a więc problematyki przestępczości w Polsce.
Jeśli natomiast „mój” policjant kłamał, to by oznaczało, że hołduje oportunistycznej zasadzie „bierny, mierny, ale wierny”. Jeśli kłamał, to zastosował także filozofię rodem „z więźnia” – ze skazańcem nie dyskutuję (w roli skazańca byłem ja, świadek-pokrzywdzony) – i należy go „olać”.
Przejdźmy na koniec do uwag ogólniejszej natury. Jak zwał tak zwał minister Bartłomiej Sienkiewicz dobrze wie, co powiedział. Monopol na przemoc będzie miało państwo, bo przemoc ta zostanie wprowadzona rękami takich właśnie funkcjonariuszy, jak „mój” śledczy z KMP w Nowym Sączu. Bo albo nie są oni zainteresowani „polityką” i rozkaz „monopol na przemoc dla państwa” wykonają bez mrugnięcia powiek albo, ustawieni w opozycji do społeczeństwa, z wpojoną wobec niego wyższością, ustawią „ścieżkę zdrowia” jak w Radomiu i w Ursusie, żeby pałami kultywować dobre, milicyjne, tradycje.
Bartłomiej Sienkiewicz przejął zdyscyplinowane, uległe i zdegenerowane kadry tzw. ministerstwa spraw wewnętrznych. Może dlatego jest taki bezczelny. Policja na całym świecie bywa brutalna, ale chyba pierwszy raz w historii policji, jej cywilny zwierzchnik staje przed kamerami i straszy społeczeństwo „państwowym monopolem na przemoc”. Stawiam akcent na „przemoc”, bo chyba nawet komuniści nie odważyli się używać tego rzeczownika w funkcji propagandowego straszaka wobec wszystkich „poddanych”.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jeden komentarz