Kto i dlaczego jest najlepszy? Albo może bardziej kto z zawodowych dziennikarzy imponuje blisko 8 tysiącom studentom dziennikarstwa w całej Polsce?
Kim są ci którzy głosowali by Monika Olejnik otrzymała tzw. AuTORYtet – główną studencką nagrodę dziennikarską 5 edsycji Plebiscytu MediaTORY. Kim jest i co myśli tych prawie 8 tysięcy studentów? Poszedłem na galę Mediatory 2011 by się przekonać na własne oczy. Sala pełna. Młodzi ludzie. Studenci. Studentki. Atrakcyjne dodajmy. A potem dwie godziny zachwytów… Nad kim? Nad tymi którzy demolują w Polsce zawód dziennikarza.
AUTORYTET KAPUSIA
Gala wręczenia nagród dla dziennikarzy przyznawanych przez studentów dziennikarstwa MediaTORY 2011’ trwała już prawie 2 godziny. Nie wytrzymałem. Zasnąłem. Zbudziły mnie owacje… grad oklasków. Otworzyłem oczy i zobaczyłem go. To on. Autorytet dla studentów dziennikarstwa. To on wyznacza tzw. „TORY” dla MEDIÓW w Polsce. Zygmunt Bauman. Profesor. Teraz patrzył na mnie z dwóch wielkich telebimów zawieszonych w największej auli Uniwersytetu Jagiellońskiego Audytorium Maximum.
Jak się okazało organizatorzy specjalnie pojechali do Anglii gdzie Bauman znalazł swój azyl by go prosić o wyznaczenie kierunków dla współczesnego dziennikarstwa. Sala jego słowa przyjęła owacją…
http://www.mediatory.pl/News/7684
To, co powiedział Bauman nie miało znaczenia… Przynajmniej dla mnie.
Potraktowałem go podobnie jak niedawno kilku dwudziestolatków potraktowało mnie w jednej z modnych krakowskich spelun, do których zaglądam regularnie gdy tylko jestem w Krakowie. Chłopcy łoili piwo a przed nimi leżała książka Baumana. Jak stary „dziad” zwróciłem im uwagę… Może jednak nie jak stary dziad… :)) Zapytałem po prostu czy wiedzą kim tak naprawdę jest, a może raczej kim był profesor Bauman? Czy wiedzą, że to były, wieloletni politruk w LWP, funkcjonariusz Informacji Wojskowej w latach 50-tych, że to stalinowiec, że kapuś. Właśnie – kapuś! Kto lubi kapusi?! Ale oni – proszę wybaczyć ten kolokwializm – olalimnie. Potraktowali jak niegroźnego wariata…
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=22251
Pytałem czy warto więc czytać książki kapusia? Odpowiedzieli że przeszłość Baumana ich nie obchodzi. Że książki pisze dobre i że to wybitny naukowiec.
Cóż więc dziwnego w tym, że zaraz po oklaskiwanej wypowiedzi takiego AUTORYTETU to właśnie dziennikarka Monika Olejnik, odebrała wczoraj główną nagrodę MiediaTORów 2011; nomen – omen tzw. AuTORYtet.?
WYSTARCZY BYĆ (W TELEWIZJI)
7 na 9 nagród tegorocznych Mediatorów otrzymali dziennikarze telewizyjni lub ściśle związani z telewizją. Oznacza to że studenci 13 uczelni, którzy głosowali na nominowanych ludzi mediów inspiracji szukają niemal wyłącznie w telewizji. A telewizja, co zwłaszcza organizatorzy powinni wiedzieć uchodzi za najskuteczniejszy instrument propagandowy. W krajach gdzie rządzą dyktatury telewizja służy pokazywaniu w jak najlepszym świetle władzy, i jej dokonań. W krajach gdzie rządzi kasa, wolny rynek, telewizja ma inny cel. Chodzi o to by zaprogramować widza na niekończące się zakupy.
AuTORytet 2011 to Monika Olejnik (TVN24), TORpeda: Maciej Woroch (TVN24), InicjaTOR: Tomasz Sianecki (TVN24), ReformaTOR: Uwaga! TVN, NawigaTOR: Andrzej Stankiewicz to prawie TVN, albo prawie telewizja… Stankiewicz znany jest bardziej z programów telewizyjnych niż tekstów publikowanych macierzystej redakcji czyli w Newsweeku. Dodajmy do tego towarzystwa jeszcze DetonaTOR: Irena i Jerzy Morawscy (film dla HBO), AkumulaTOR Maciej Orłoś (TVP)…
http://www.mediatory.pl/News/7690
Zaledwie 2 pozostałe nagrody nie miały nic wspólnego z telewizją. Tegoroczny ProwokaTOR dostał się w ręce Andrzeja Poczobuta współpracownika Gazety Wyborczej na Białorusi a PromoTOR-a otrzymał Magazyn FilmWeb24. Dodajmy że nagroda w tej ostatniej kategorii przyznawana jest wyłącznie twórcom internetowym więc w ręce dziennikarzy telewizyjnych raczej wpaść nie może.
Mediatory okazały się więc kolejny raz zwycięstwem Grupy TVN. I nic dziwnego bo to właśnie TVN ze wszystkich telewizji ma zdecydowanie największy wpływ na kreowanie w Polsce wzorców postępowania, czy wzorców osobowych. TVN – telewizja, której celem jest dotarcie do ludzi wieku 18-45 lat – czyli tych którzy najwięcej mogą kupić, którzy chcą brać kredyty, i którzy nie chcą myśleć o niczym innym poza zakupami, wakacjami, nowymi samochodami itd. Widzowie telewizji komercyjnych to na ogół ci, którzy oddalają od siebie myślenie o państwie, o jego przyszłości, przeszłości, o dobru wspólnym, o narodzie. Nie chcą nic słyszeć o zagrożeniach dla niepodległości, suwerenności czy o tragedii Smoleńskiej.
ZA CO NAGRODY?
No właśnie. To fundamentalne pytanie. Czy ktoś z nas pamięta jakiś szczególny news, reportaż, a może jakieś śledztwo dziennikarskie? Czy ktoś pamięta żeby w minionym roku polscy dziennikarze coś odkryli, do czegoś doszli? Do jakiejś prawdy oczywiście. No właśnie do PRAWDY. Czy ktoś nami wstrząsnął? Wzruszył? Poruszył? Ciężko z tym chyba. Ja przynajmniej, nic takiego sobie nie przypominam…
No może z wyjatkiem zdjęćnagranych w dniu 11.11.11 przez blogera Nowego Ekranu. Widz, internauta mógł zobaczyć jak policja traktowała tego dnia ludzi. Przemoc, bicie, kopanie po głowie bezbronnego, nie stawiającego oporu młodego człowieka… Zresztą w ogóle rzetelnego dziennikarstwa w Polsce już prawienie nie mapoza internetem: poza blogerskimi próbami kojarzenia faktów, demaskowania fasady kłamstwa pieczołowicie budowanej przez sojusz polityków i zaprzyjaźnionych z nimi mediów. Blogerzy, niezależne portale to przez studentów kierunków dziennikarskich i organizatorów Mediatorów zupełnie niezauważalna przestrzeń. No chyba, że recenzje w Magazynie FilmWEB. Ale kino dzisiaj – podobnie jak popularna wśród studentów telewizja – to już niemal wyłacznie rozrywka, show biznes. Coraz mniej w nim spraw poważnych, uniwersalnych, aksjologicznych.
Prześledźmy więc kogo, dlaczego, i za co nagrodzili studenci dziennikarstwa w 2011 roku. To niezła lekcja absolutnego braku myślenia, braku poszukiwania, braku mądrości wśród tzw. tefałenowo-polsatowego i w ogóle telewizyjnego targetu– czyli wśród studentów, młodych wykształconych i JUŻ z dużych miast. Oczywiście to także świadectwo zupełnego upadku dziennikarstwa w Polsce i świadectwo absurdu.
LAUREACI
Przykład I.
Maciej Woroch TVN 24 "który swoją pracą dziennikarską udowadnia, że szybkość i rzetelność nie muszą się wykluczać."
No i super.A jak to się przekłada na efekty jego pracy. Za największy sukces w minionym roku Woroch uznał sfilmowanie UWAGA!!! Ciała Muammara Kaddafiego… Nie oznacza to że ciało Kadafiego zaginęło i wszyscy je szukali albo że nie było dowodów że on nie żyje a dopóki nie ma ciała to … itd.,itd. Nie oznacza to więc że Woroch był pierwszy, że przeniknął do jakiś grup, spędził czas z terrorystami, bandytami czyhającymi tylko na życie dzielnego reportera Faktów TVN. A FAKTY były takie, że trup Kadafiego rebelianci trzymali w którymś z budynków i gdy się o tym Woroch dowiedział poszedł tam i je sfilmował. Sukces prawda?
Ciekawe, że za najtrudniejsze miejsce do pracy Woroch uważa Londyn, w którym mieszka i jest stałym korespondentem. Podał przykład. Gdy w ubiegłym roku trwały zamieszki w kilku dzielnicach Londynu po 15.00 nie jeździło metro i nie można było normalnie dojechać do domu… Woroch rzeczywiście nie ma lekko również w dosłownym tego słowa znaczeniu. Woroch musi dźwigać 25 kilogramowy plecak ze sprzętem na każdy wyjazd. Nie ma w nich biedak rzeczy osobistych, ale te przecież zawsze sobie może kupić. Paszport i kasa wystarczy na wyjazdy powiedział do zgromadzonych wyraźnie zadowolony z siebie i swojej zawodowej pozycji laureat TORpedy. Trudno się z tym nie zgodzić.
Woroch błysnął też wiedzą o nowych trendach w dziennikarstwie. Powiedział że telefonami komórkowymi można już kręcić w dobrej jakości i że każdy to może już robić. No brawo! To ci dopiero nowość! W samą porę ją redaktor Woroch odkrył. Niczym TORpeda – chciałoby się rzec…
Przykład II.
Andrzej Stankiewicz tygodnik Newsweek – NawigaTOR 2011"w kategorii, w której nagradzani są publicyści."
Pamiętacie jakiś ważny tekst Stankiewicza. A może ma jakiś charakterystyczny i rozpoznawalny styl? A może jest odważny i bezkompromisowy niczym Bronisław Wildstein, albo ks. Isakiewicz Zalewski? A może chociaż publikuje w międzynarodowym wydaniu Newsweeka? Nic z tych rzeczy. Podczas sobotniej gali okazało się, że studenci docenili go za zadanie kilku celnych pytań podczas konferencji premiera Donalda Tuska i ministra Jerzego Millera w sprawie raportu polskiej komisji badającej okoliczności katastrofą smoleńskiej.
O ile dobrze pamiętam Stankiewicz wykazał że to premier osobiście podjął decyzję (zgodził się ze stroną rosyjską ) by śledztwo smoleńskie było prowadzone według przepisów konwencji Chicagowskiej. Chyba nawet Kataryna, ikona blogerów pochwaliła go za to. No ale to by było na tyle w temacie dokonań dziennikarskich Stankiewicza. Kilka celnych pytań na jednej z konferencji prasowych, pytań które powinny być zadawane w kółko na długo przed rzeczoną konferencją wystarczyły na NawigaTOR-a.
13:04 Konferencja dobiegła końca, ale Andrzej Stankiewicz z "Newsweeka" nie poddaje się i dalej zadaje pytania. – Zbyt długo czekaliśmy na ten raport. Rodziny poczekają jeszcze te 15 minut – argumentuje. Relacjonowała wtedy Gazeta Wyborcza.
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,106024,10026834.html?as=7
Może rzeczywiście NawigaTOR mu się należał… A ja jestem zbyt surowy. Ale co wspólnego z publicystyką ma–na Boga! –zadawanie pytań na konferencji prasowej?
PRZYKŁAD III
Tomasz Sianecki TVN24. InicjaTORem 2011, "który udowadnia, że można inaczej,[studenci] wybrali Tomasza Sianeckiego." Znany z zawodowego wyszydzania PiS a w szczególności Jarosława Kaczyńskiego w sztandarowym programie TVN 24 Szkło kontaktowe, Sianecki otrzymał nagrodę za nowatorski program w TVN 24 „Ciąg dalszy nastąpił”
http://media2.pl/media/73332-Ciag-dalszy-nastapil-nowy-program-Tomasza-Sianeckiego-w-TVN24.html
Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta kuriozalny program interwencyjny nieżyjącego redaktora Krystiana Przysieckiego "Zawsze po dwudziestej pierwszej" emitowany przez TVP 1.
Za każdym razem gdy widziałem ten program nie mogłem powstrzymać śmiechu… Redaktor Przysiecki za biurkiem, kiedyś w szelkach jak Larry King a potem już niemal zawsze w brązowej skórzanej kamizelce… Potworny, siermiężny styl… Po śmierci Przysieckiego, redaktorem został jego asystent – redaktor Frąckiewicz bodajże. Co ciekawe od razu zapuścił brodę a’la Przysiecki i przywdział identyczną jak mistrz brązową skórzaną kamizelkę. JEDNA Z ZASAD rządzących programem "Zawsze po dwudziestej pierwszej" była identyczna jak w "Ciąg dalszy nastąpił" Sianeckiego. Przysiecki odwiedzał miejsca w których kiedyś kręcił materiały zwykle interwencyjne i sprawdzał co się zmieniło, co się działo dalej z bohaterem i sprawą. U Sianeckiego ta JEDNA Z ZASAD stała się JEDYNĄ choć realizacyjnie program Sianeckiego i Przysieckiego dzielą lata świetlne na rzecz tego pierwszego. No ale Przysiecki zaczynał swój program u zarania III RP a może nawet jeszcze przed jej powstaniem i prowadził program aż do śmierci, która nastąpiła na 6 lat przed pojawieniem się programu Sianeckiego. Czy gdyby Mediatory przyznawano 6 – 8 lat wcześniej studenci dostrzegliby w siermiężnym dziennikarstwie Przysieckiego, wypisz wymaluj z minionej epoki, INICJOWANIE nowych gatunków dziennikarskich? Śmiem wątpić. Chyba że popierałby nowoczesnego Tuska zamiast obciachowego i zacofanego Kaczora.
http://niepoprawni.pl/blog/425/wlatcy-somien
KIM SĄ CI KTÓRZY NOMINUJĄ I GŁOSUJĄ?
To proste. To studenci. Żaden tam spisek. Prawdopodobnie większość z nich pochodzi z małych miasteczek i wsi. Glosowali na tych, którymi pragną się kiedyś stać. Na tych którym się udało. Na tych, których codziennie widzą na srebrnym ekranie. A przecież bycie w telewizjijest wciąż w Polsce miarą sukcesu. Tak dla gwiazd, jak polityków i dziennikarzy. Dlatego wygrał salon, zwłaszcza ten który widać wyraźniej gdy włączy się telewizor. Studenci dziennikarstwa z całej Polski w lot łapią, że poza salonem jest tylko NO FUTURE. Poza salonem nie ma Wiktorów, Grand-Pressów i Mediatorów, a oni tez chcieliby je kiedyś postawić na półce.
Wśród nominowanych zdecydowanie najwięcej było dziennikarzy związanych z Gazetą Wyborczą i TVN. Wyjątkami byli Piotr Zaremba z Cezarym Gmyzem z Uważam Rze. Trudno za wyjątek uznać natomiast Pawła Reszkę i Mariusza Majewskiego (Rzeczpospolita) bo od lat przebierają nogami by salon ich w końcu przytulił.
http://www.mediatory.pl/Strona/nominowani
Wśród nominacji zapamiętałem jedną – tę najbardziej chyba kuriozalną. Ewa Ewart nominowana została za UWAGA: pierwszy apolityczny dokument o katastrofie smoleńskiej. Film „W milczeniu” to jedyny taki film. To prawda. To film o tym że rodziny ofiar WYŁĄCZNIE rozpaczają ale nikt nie chce poznać przyczyn katastrofy. Nikt nie ma o nic pretensji. Ani do Rosjan ani do Donalda Tuska. Nikt nie zadaje pytań i niczego nie krytykuje. Wszyscy tylko płaczą. Jednym słowem to jeden z najbardziej nieprawdziwych dokumentów o Smoleńsku jaki dotąd powstał. A w dodatku to film, w których nadużywanie rozpaczy rodzin nie wzrusza a z czasem zaczyna nawet drażnić… Prawdziwa rozpacz, która powinna wzruszać została sfotografowana przez celebrity z TVN w taki sposób że wydaje się już jedynie histerią.
http://vod.onet.pl/dokument-o-katastrofie-smolenskiej-w-onetvod,46438,aktualnosc.html
KRÓLOWA POLSKIEJ ŻURNALISTYKI JEST „NASZA” BO PALI JOINTY
Nominacji nie było jedynie do nagrody AuTORYtet 2011’. Można było głosować na kogo się chciało. Pełna wolność. No i tu także triumfował salon. Jednogłośnie wygrała Monika Olejnik z TVN24. Prowadzący galę zapytał Olejnik czy wyobraża sobie że mogłaby mieć inny zawód i nie rozmawiać z politykami w radio czy telewizji. Polityka jest dla mnie jak marihuana. Uwielbiam ją!– rzuciła bezceremonialnie laureatka w stronę zachwyconej takim dictum młodzieży.
Część z nich pewnie głosowała w październikowaych wyborach na Ruch Palikota właśnie dlatego, że postulował legalizację palenia trawki. No a to – jak wiadomo wystarcza. My też nie lubimy Kaczyńskiego i PiS a lubimy przypalić jointy. Jesteśmy tacy jak Ty pomyślała pewnie młodzież o Monice Olejnik i chwilę później zadowolona z siebie, dowartościowana przez gwiazdy polskiego dziennikarstwa rozeszła się po krakowskich pubach.W końcu była sobota wieczór.
W świecie prawdziwych mediów Monika Olejnik być może co roku byłaby nominowana do tytułu nie AuTORYtetu ale Hieny Roku. Adepci dziennikarstwa w Polsce wolą jednak żyć w tym drugim świecie, tym niekoniecznie prawdziwym ale z pewnością dla nich lepszym, bo sformatowanym przez Adama Michnika, Joannę Paradowską czy Mariusza Waltera. Wiedzą że w tym świecie będzie im łatwiej. Wolą akceptację niż banicję. I naprawdę trudno się temu dziwić.
Studentów dziennikarstwa nie zajmuje biografia Baumana. Nie rozumieją też źródeł karier większości tych których dzisiaj nagradzają. Wiele z "gwiazd" polskiej żurnalistyki ma tzw. "dobre pochodzenie". To nierzadko synowie i córki komunistów, zawodowych kacyków partyjnych, czy oficerów SB i wywiadu. Start, przed 1989 rokiem i nawet po 4 czerwca mieli dużo lepszy niż pozostali. A im byli starsi i nabywali więcej doświadczeń w mediach wolnej już Rzeczpospolitej – tym bardziej byli pewni siebie i nie do ruszenia. ONI byli i wciąż są… a potem długo, długo nic… I wiadomo: dzieci nie odpowiadają za winy rodziców…
http://niepoprawni.pl/blog/425/wlatcy-somien
P.S. Wśród laureatów MediaTOR- ów palmę pierwszeństwa wśród lizusów wiedli w tym roku: Woroch, Sianecki i -co ciekawe – sama Olejnik. Tylko oni na scenie dziękowali wylewnie swoim pracodawcom: Walterowi, Durczokowi, Pieczyńskiemu a nawet – jak Monika Olejnik – nieżyjącemu Janowi Wejchertowi. Tak sobie pomyślałem: Przecież taka Olejnik nie musi już tego robić. Ale może to z czasem wchodzi w krew…