Bez kategorii
Like

Monarchistyczna propaganda GPSa

30/07/2012
616 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
no-cover

Pojawiła się kolejna agitka blogera GPS.1965, tym razem monarchistyczna. Więc choć miałem napisać na inny temat, z kronikarskiego obowiązku rozwieję te bajki.

0


Wspomniany tekst to

„Argumenty za monarchią”

.

 

Warunkiem uznania Monarchii za prawicową dyktaturę jest to, że władca postępuje zgodnie z moralnością, szanuje tradycje, obyczaje i prawa naturalne ludzi oraz wywiązuje się ze swoich naturalnych obowiązków wobec poddanych. Taki dyktator narzuca swoja wolę tylko wtedy, gdy jest to potrzebne do utrzymania porządku w państwie. Nie ma to nic wspólnego z terrorem czy z tyranią.

 

Czyli mamy prawdziwą twarz GPSa. W imię tzw. „konserwatywnych wartości” wolno zabijać, rabować, gwałcić… Bo przypomnę, to właśnie oznacza „narzucanie swojej woli” przez monarchę i jego wojska. Taka jest wojna i nikt nic na to nie poradzi. Jeśli prawo to tylko zgodne z jedynie słusznym widzimisię GPSa. Jeśli porządek to tylko taki jak GPS sobie życzy. A jak nie to trudno, trzeba „narzucić swoją wolę” w imię porządku. Czyli konkretnie nie w imię żadnego porządku, tylko w imię prywatnego widzimisię GPSa.

 

To nie ma nic wspólnego z terrorem czy tyranią? Ależ to jest tyrania w najczystszej postaci. Pomimo konserwatywnych poglądów zapowiadam jasno, że gdyby władca chciał siłą militarną zaprowadzić konserwatywne prawo – ja pierwszy bym mu poderżnął gardło. Żaden autokrata w imię żadnego jednostronnie pojmowanego porządku nie będzie terroryzował ludzi.

 

GPS stawia dogmat, że król będzie konserwatystą i wolnorynkowcem. A co jeśli tak nie będzie? Co jeśli król będzie socjalistą i lewakiem? GPS nie zajmuje się taką ewentualnością. Jego zdaniem to niemożliwe? Ależ to jak najbardziej możliwe.

 

Kolejną kwestią jaką GPS obłudnie pomija milczeniem są walki o władzę. Nigdy w żadnej monarchii dziedzicznej nie ustrzeżono się walk o władzę, torturowania i mordowania rodzeństwa, szukania wsparcia u wrogów danego kraju. Czyżby GPS o tym zapomniał? Jedyna próba zapobieżenia temu podjęta przez Łokietka wiadomo jak się skończyła. I tak seniorat został zniszczony i skończyło się na brutalnych walkach o władzę. Zakładam, że nie muszę tłumaczyć, dlaczego lepiej wybrać parlament w wyborach niż pozwolić by synowie króla demolowali kraj dopóki jeden z nich nie złapie drugiego do niewoli i nie zamęczy na śmierć.

 

Już sam powyższy akapit podważa na dobrą sprawę propagowane przez monarchistów bezczelne kłamstwo. Kłamstwo mianowicie takie, że realna jest sytuacja, by władza autorytarnego monarchy miała cokolwiek z „wartościami” wspólnego. Kłamstwo takie, że monarchie opierają się na „wartościach”. A skąd, król który nie bierze społeczeństwa za mordę i nie uskutecznia twardego zamordyzmu, to król słaby. Za takiego króla decydują magnaci. On sam bez ich zgody nie może niemal nic. Jedynym wyjściem dla króla by coś znaczyć są rządy twardej ręki. Z magnatami nie da się łatwo rozprawić i niełatwo ich utrzymać w ryzach. A pojawienie się magnatów, wielkich przemysłowców, właścicieli koncernów, bankowców jest nieuniknione.

 

Nasz rodzimy Bolesław Śmiały torturował własnego brata, a gdy biskup Stanisław skrytykował jego postępowanie, zamordowali go siepacze króla. Jak na to zareagował kronikarz Jan Długosz? Ano napisał, że osoba duchowna nie powinna sprzeciwiać się woli pomazańca boskiego. Czyli już mamy pierwszy jaskrawy przykład na to, jakiego to porządku królowie pilnowali. Morda w kubeł, a jak nie to cię zamorduję. Wcześniej nie lepiej potraktował choćby Mieszko II własnego brata. Krwawe rzezie i tajne układy z magnaterią w poszukiwaniu poparcia umożliwiającego rozprawę z „kochanymi” braćmi były na porządku dziennym. Myślicie, że skąd magnateria i szlachta zdobyły przywileje? Właśnie stąd. Wojny domowe wygrywał ten, kto więcej obiecał, a jak potem nie wywiązał to był rokosz i król musiał się ugiąć. Nie działo się tak tylko w krajach gdzie panowało zbyt wielkie przerażenie postępowaniem okrutnika przy władzy by ktokolwiek stanął po stronie pretendenta do tronu. A nawet tam bój o władzę był z reguły krwawy, tyle że pretendent do tronu nie umierał w lochu na skutek tortur, a raczej na ostre zapalenie płuc przebitych sztyletem zamachowca albo na tajemniczą chorobę przypadkiem zaraz po tym jak wypił herbatę nieostrożnie zostawioną na stole.

 

Podobna filozofia daje się zauważyć w postępowaniu miażdżącej większości królów bez względu na epokę czy kraj. Henryk VIII wymordował znaczną część angielskiego duchowieństwa tylko dlatego, że miał pecha ożenić się z kobietą bezpłodną, a papież uznał, że „ja tak chcę” to za mały argument by unieważnić małżeństwo. Filip Piękny wyrżnął z premedytacją niemal cały Zakon Templariuszy posługując się kłamliwymi zarzutami tylko po to by dobrać się do zakonnego złota. W Hiszpanii cały okres inkwizycji to były rządy na zasadzie „król wskazuje kogo zamordować, a jak biskupi się nie posłuchają, to długo nie pożyją”. Nie wspomnę nawet o Rosji, bo o tym, co się tam działo i nadal dzieje napisano już niejedną książkę.

 

Ale skupmy się na sednie sprawy. Czyli na ponumerowanych mitach, niedopowiedzeniach, przeinaczeniach i manipulacjach,

 

Monarchia jest tańsza od republiki.

 

Niekoniecznie. Monarchia od zawsze była daleko bardziej przepełniona przepychem. Nie założyłbym się czy więcej kasy pożera administracja Tuska, czy może więcej kosztowało utrzymanie dworu polskich królów z dynastii Sasów.

 

Monarchia jest konserwatywna, a demokracja socjalistyczna.

 

Dokładniej to monarchia wmawia głupcom, że jest konserwatywna. A w rzeczy samej chodzi o to, że „zabijam bo stanowię prawo w imieniu Boga” brzmi lepiej niż „zabijam bo nikomu nie dam się odepchnąć od koryta”. Simple as that. Patrząc na czyny miażdżącej większości królów trudno ich raczej posądzić o konserwatywne poglądy.

 

Władza Króla pochodzi od Boga, a władza demokratyczna od ludzi.

 

Dopóki jakiś król nie zobaczy się osobiście z Bogiem, twierdząc, że ma władzę od boga jest zwykłym łgarzem. Władzę ma bo ma bandę zwyrodnialców gotowych na każde skinienie rabować, gwałcić i mordować. Bo jeśli jej nie ma, to musi kupować poparcie u magnatów, którzy z kolei mogą go popierać bo mają własne armie zwyrodnialców. Albo musi kupować poparcie u zwyrodnialców szumnie nazywanych rycerstwem lub szlachtą. Takie są realia.

 

Monarchia jest odporna na zmienne kaprysy ludu, a demokracja nie.

 

Nie jest odporna na kaprysy możnowładców. I nie jest odporna na zwyrodnialców, opojów, obiboków, kłamców i bydlaków u władzy. Wystarczy policzyć ilu takich się trafiło w czasach monarchii, a ilu w czasach demokracji.

 

Argument estetyczny: Monarchia jest piękna, a demokracja obrzydliwa.

 

Kretynizm. Równie dobrze ja mogę powiedzieć coś przeciwnego.

 

Najdoskonalsza forma Monarchii oparta jest o kanony Cywilizacji Łacińskiej.

 

Cywilizację Łacińską stworzył kraj demokratyczny. A oparł się ten kraj o kulturę innej kolebki demokracji, Grecji. To niepoważne kraść osiągnięcia krajów demokratycznych i twierdzić, że to zasługa monarchii.

 

W Monarchii państwo służy swoim poddanym – Król jest sługą Boga i poddanych.

 

Bajeczki dla grzecznych dzieci. Król nie służy nikomu poza samym sobą. Nie ma żadnego realnego powodu by król miał się przejmować poddanymi. Jak się zbuntują, po prostu wymorduje buntowników. W demokracji to już nie takie proste.

 

W monarchii bardzo utrudnione jest dochodzenie do władzy demagogów i populistów.

 

Za to bardzo ułatwione jest dochodzenie do władzy morderców, zezwierzęconych bandytów, brutali i zwyrodnialców. Niestety, ale fakty nie kłamią. Monarchia miała niejednego Hitlera – tyle że wtedy nie było takich narzędzi mordu jakie miał Hitler.

 

Monarchie toczą ze sobą wojny gabinetowe, a demokracja prowadzi do wojen totalnych.

 

Argument idiotyczny i na niczym nieoparty poza pustosłowiem. Poza tym w czasach demokracji dyplomacja polega na rozmowach. W czasach monarchii polegała na skrytym mordowaniu niewygodnych sobie władców i na zmuszaniu przemocą kobiet do małżeństw w celach politycznych. Wyobraża sobie ktoś by Obama oddał Putinowi nastoletnią córkę za żonę w celu osiągnięcia tymczasowego sojuszu? No właśnie, a w czasach monarchii taka właśnie panowała definicja „stosunków międzynarodowych”.

 

Prawo w Monarchii nie jest pobłażliwe dla bandytów, a za najpoważniejsze zbrodnie przewidziana jest kara śmierci.

 

Uściślijmy co znaczyło pojęcie bandytyzmu w czasach monarchii. Znaczyło mianowicie każde posiadanie innego zdania niż zdanie autokraty aktualnie siedzącego na tronie. I dokładnie za to się szło na śmierć, często poprzedzoną torturami. Czy monarchiści wiedzą, że po raz pierwszy od czasu Republiki Rzymskiej realne prawo do adwokata wprowadziła Inkwizycja i to właśnie w odpowiedzi na bandytyzm i samowolę królów?

 

Monarchia nastawiona jest na czerpanie z mądrości przodków, a demokracja mami złudnymi wizjami świetlanej przyszłości.

 

Monarchia jest nastawiona przede wszystkim na utrzymywanie ludzi w ciemnocie. Bo ciemnym ludziom autokrata łatwiej może wmówić pierdoły o rzekomej władzy nadanej mu przez Boga. Fakty są bezlitosne, jedną z podstawowych cech monarchii od zawsze była szczelna blokada informacyjna. Biedota nigdy nie miała dostępu do żadnych informacji. Stanowisko królów było jasne, chłopi mają zapieprzać w pocie czoła na tłuste tyłki króla i jego przydupasów. Demokracja natomiast w sytuacji blokady informacyjnej przestaje być demokracją.

 

Koligacje rodzinne między dynastiami monarszymi bratają Monarchie. Są najlepszą gwarancją pokoju między państwami i narodami.

 

Ciekawe co na to by powiedziały oddane przemocą w celach politycznych kobiety gwałcone przez mężów-królów po nocach. Jak to szło? „Zamknij oczy i myśl o Anglii?”

 

A może kobiety twoim zdaniem nie mają prawa do wyboru partnera? Bo taki jest naturalny porządek rzeczy, że kobiety nie mają prawa myśleć i podejmować samodzielnych decyzji?

 

Monarchia jest najstarszym i najlepiej sprawdzonym ustrojem. Demokracja to ciągłe eksperymenty na żywym organizmie społecznym.

 

To dlaczego wszystkie klasyczne monarchie upadły?

 

W Monarchii prawo oparte jest o ponadczasowe Prawo Boże, (…)

 

Bzdura. W monarchii prawo stanowi widzimisię autokraty, który może praktycznie bez konsekwencji mordować poddanych. Jedyna forma obrony to na siłę odpowiedzieć siłą. Autokrata może całkiem przypadkiem ustanowić prawo oparte o Prawo Boże, ale nie ma na to najmniejszej gwarancji.

 

Monarchia jest ustrojem naturalnym, nie wymyślonym przez nikogo teoretycznie. Dlatego jest najlepiej dostosowana do natury człowieka.

 

Prawo dżungli jest jeszcze bardziej naturalne. Czyli co, jeszcze bardziej jest dopasowane do natury człowieka?

 

Monarchia zapewnia stałość rządów, stabilność gospodarczą i naturalny porządek, a demokracja to chaos, ciągła gadanina, spory i „wojny na górze”.

 

O powszechnej praktyce mordowania pretendentów do tronu już pisałem. Dziękuję za taką stałość rządów. Jedyne co jest pewne w monarchii, to rzeź niewinnych ludzi po śmierci króla jeśli miał on więcej niż jednego syna.

 

Monarchia czerpie swe źródła z religii i moralności, (…)

 

Poprawka. Monarchia tylko tak mówi. Natomiast postępowania większości królów w żadnym razie nie dało się nazwać chrześcijańskim.

 

(…) demokracja nie uznaje żadnych zasad poza jednym fałszywym poglądem, że większość ma zawsze racje.

 

Kto mianowicie twierdzi, że większość ma rację? Nie znam nikogo takiego. Nie jest istotne kto ma rację. Jest istotne, kto ma siłę do przeforsowania decyzji. A tę ma najczęściej większość. Miej sobie rację, ja przyprowadzę kolegów i spiorę ci gębę. Zobaczymy czy cię racja uratuje przed rozłożeniem na obie łopatki. Brutalne, ale tak działa ten świat, panie cwaniak.

 

Prawo w Monarchii jest proste jak Dekalog – każdy może je poznać i przestrzegać. Nie potrzeba tyle biurokracji, prawników i księgowych co w demokracji.

 

O tym, jakie jest prawo w monarchii, decyduje widzimisię monarchy. Ale zgadza się, zwykle jest ono proste. „Na kolana przed królem, ścierwo, albo zdychaj.” Mniej więcej tak to w większości monarchii działało w przypadku większości społeczeństwa.

 

Władza powinna mieć Autorytet (w Monarchii ma). W demokracji nigdy nie będzie mieć autorytetu ktoś, kto zdobył władzę metodą podlizywania się motłochowi.

 

Po pierwsze społeczeństwu, a nie motłochowi. Polecam uświadomienie sobie, że GPS sam jest częścią tego motłochu, nawet jeśli ma się za jakiegoś ubermenscha. Po drugie kłamstwa jakoby jedyną możliwą formą demokracji była jej obecna, zniekształcona wersja stawiają go właśnie na pozycji takiego samego łgarza jak politycy, których krytykuje. Już wyjaśniałem w innych notkach, gdzie tkwi błąd w obecnym pojmowaniu demokracji i już udowadniałem, że to co krytykują monarchiści nie ma wiele wspólnego z demokracją w jej podstawowej formie.

 

Poza tym ja wolę premiera-kłamcę niż króla-tyrana. A historia udowadnia niezbicie, że właśnie taki mamy wybór.

 

Rządzenie państwem jest sprawą zbyt trudną i skomplikowaną, aby móc powierzyć to laikom. Tym musi zająć się fachowiec, wychowywany i kształcony ku temu latami.

 

Toteż w dojrzałych demokracjach do kariery politycznej przygotowuje się człowieka od najmłodszych lat. Ale moment, to nie miał być argument przeciwko demokracji?

 

Jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka jest Wolność. Człowiek ma więcej wolności wtedy, gdy strzeże jej ktoś silny i niezależny od tego, kogo strzeże.

 

Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda. Właśnie monarchia najczęściej deptała podstawowe wolności obywatelskie.

 

Monarchia nie musi ograniczać się do jednego narodu (…)

 

Demokracja też nie.

 

Monarchia utrzymuje hierarchiczny porządek w państwie.

 

Tylko jeśli król jest twardym sukinsynem, mordującym każdego, kto mu się sprzeciwi. Inaczej pozycja króla słabnie, władzę przejmują możnowładcy a państwo popada w ruinę.

 

W Monarchii państwo jest małe w swoich strukturach, ale silne w swoich działaniach – rola biurokracji jest zredukowana do niezbędnego minimum, ale ma wystarczającą siłę by wykonywać prawo.

 

To jasne, że większość monarchii nie potrzebowała wielkiej administracji, skoro grubo ponad 90% obywateli była całkowicie wyjęta spod władzy administracji państwowej i poddana wszechwładzy możnowładców. Zwróciłbym też ponownie uwagę na to że większość znanych nam dworów królewskich pożerała całkowicie niewyobrażalne dla nas ilości pieniędzy na swoje utrzymanie.

 

Celem władzy i państwa jest zachowanie niepodległości i ustanowienie porządku – i taki cel ma Monarcha. Celem demokracji jest to, aby każdy obywatel, mniej lub bardziej, mógł zaspokoić swoją żądzę władzy.

 

Kolejne manipulacje. Celem demokracji jest zapewnienie, by władza postępowała zgodnie z wolą jak największej ilości obywateli, inaczej mówiąc zapewnienie kontroli poczynań władzy. Celem monarchii jest natomiast zaspokojenie ego jednego autokraty, który absolutnie nie musi się liczyć z nikim poza niekiedy możnowładcami bogatszymi i potężniejszymi od samego siebie.

 

W Monarchii istnieje jednostkowa odpowiedzialność za wykonanie prawa, (…)

 

W systemie prezydenckim też. Jak rozumiem system prezydencki to już nie demokracja?

 

Monarchia jest sprawniejsza w sytuacjach kryzysowych, bo jest sprawna i szybko działa.

 

System prezydencki zapewnia równie wielką sprawność w sytuacjach kryzysowych. GPS pisze „demokracja” a ma na myśli nie demokrację wcale, tylko system parlamentarno-gabinetowy.

 

Monarchia nie wyklucza stosowania innych rozwiązań ustrojowych na szczeblu lokalnym.

 

Królowie nie wtrącali się do władz lokalnych tylko i wyłącznie w jednej sytuacji. Gdy tą władzą byli magnaci zdolni dać w ryj królowi i strącić go z tronu jeśliby się nazbyt wtrącał.

 

Najbardziej trwałym i jednocześnie uczciwym i sprawiedliwym państwem w dziejach świata jest Monarchia Watykańska, która powinna być zwierzchnikiem wszystkich innych Monarchii.

 

Jezus Chrystus jasno powiedział, że władza świecka i religijna powinny funkcjonować niezależnie od siebie i stanowczo odciął się od prób obwołania siebie królem w sensie władzy cywilnej. Ale nie dziwi mnie, że są na świecie pseudokatolicy, którzy nie znają treści Pisma Świętego. To jest raz.

 

Autor tych słów robi z siebie idiotę biorąc państewko wielkości dzielnicy miasta nie mające potrzeby wypełniać większości funkcji normalnego państwa i twierdząc, że w makroskali zadziała to tak samo dobrze. Oczywista bzdura. To jest dwa.

 

W Monarchii nie istnieje pojęcie własności państwowej. Wszystko jest prywatne.

 

Liberalne zakłamanie. W monarchii WSZYSTKO stanowi własność państwową. A to dlatego, że w demokracji państwo jest własnością obywateli, a w monarchii państwo jest prywatną własnością króla. Tak jak w systemie komunistycznym państwo jest własnością jedynie słusznej partii. Jak fajnie widzieć liberała głoszącego czysto socjalistyczne hasła. I to wzięte z tej najbardziej totalitarnej odmiany socjalizmu. Bo jaka niby różnica czy rządzi autokrata, czy jedynie słuszna partia? Dla mnie żadna.

 

 

Kilka hasełek jakie zostawiłem na koniec to zwykłe brednie. Nie będę nawet obrażał inteligencji czytelników tłumacząc, dlaczego.

 

Monarchia sprzyja zgodzie i solidarności między ludźmi – poddani króla stanowią monolit.(…)

Król bardzo troszczy się o swój kraj, (…)

Król postępuje zgodnie z zasadami wiary katolickiej dlatego swoim przykładem ją umacnia i utrwala (…)

W Monarchii rządzi Arystokracja, która stawia sobie wysokie wymagania moralne (…)

W monarchii podatki są zazwyczaj niskie i proste, (…)

Król nie ma żadnej korzyści z łamania praw naturalnych poddanych, (…)

 

Jasne, to wszystko prawda. A świstak siedzi i zawija je w te sreberka. Zieeew.

0

rip LunarBird CLH https://web.facebook.com/riplunarbirdclh

Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

99 publikacje
96 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758