No, może nie trzy, a jeden grosik 😉
Nie potrafię (tuszę, że tylko: jeszcze, bo człowiek się uczy całe życie…) "wklejac" zdjęć do komentarzy, a chcę się dołączyć do LASU SMOLEŃSKIEGO. Na tyle, na ile mogę (mogłam?). Carcinka zrobiła świetny reportarz i to obudziło moje dobre wspomnienia, emocje z tym związane. Chcę się nimi podzielić. Otóż 10 sierpnia, będąc w Warszawie i reagując na apel LASU o wsparcie akcji nadmuchiwania baloników, zaszłam na Nowy Świat. Miałam tam i inne zadanie, którym wsparłam Solidarnych 2010, ale chciałam zasmakować klimatu NE on line. Udało mi się, choć mój pobyt tam był króciuteńki. Dzięki Ludziom, których zastałam, mogłam"wpisać się" m. in. w nadmuchiwanie kilku pierwszych (arcygroźnych?) 😉 dziecięcych baloników… Staszek życzliwie pomógł mi pokonać strach przed potencjalnym hukiem pękających baloników – podeszłam do butli z helem… Kilka pierwszych balonów – to ten mój "grosik" dla LASU SMOLEŃSKIEGO.
Zdjęcie zrobione (moim telefonem) przez Dziadka Wojtka (dzięki jeszcze raz) 🙂 – to moje corpus delicti, że naprawdę udało mi się dać coś od siebie; mam satysfakcję. Na stole (znamiennym) widać wstążeczki, które później dowiązywano (-śmy) do baloników…
Pozdrawiam LAS – WAS :)) i dziekuję.