Bez kategorii
Like

Moje Kresy: Tajny biskup ze Złoczowa

19/12/2012
636 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

Proboszczem w Złoczowie był 54 lata. A przez prawie dwa dziesięciolecia – wyświęconym w najgłębszej tajemnicy katolickim arcypasterzem na Sowieckiej Ukrainie.

0


26 grudnia mija 20-ta rocznica śmierci Tajnego Biskupa ze Złoczowa ks. Jana Cieńskiego. Zmarł po długim i pełnym nieustannego dawania świadectwa wierności Chrystusowi życiu, w wieku 87 lat. Proboszczem w Złoczowie był 54 lata. A przez prawie dwa dziesięciolecia – wyświęconym w najgłębszej tajemnicy katolickim arcypasterzem na Sowieckiej Ukrainie. Działał w straszliwych warunkach rozszalałego w ZSRR, programowego ateizmu. Jak pierwsi chrześcijanie – wystawiony był na groźbę utraty życia, nieustannego prześladowania, przy użyciu tajnej policji, terroru komunistycznych aparatczyków, komsomolskich chuliganów. Do tego dochodziła nienawiść „siostrzanego”, sterowanego z Kremla kościoła prawosławnego.

Postacią działającego w jak najgłębszej konspiracji cichociemnego Pana Boga, byłem zafascynowany od dzieciństwa. Już przez to, że ochrzcił mnie w 1943 r. zaraz po urodzeniu się nas, mnie i mojej siostry Marysi w złoczowskim szpitalu. Rodzinny bowiem przekaz głosił, że tylko ja dostąpiłem tego zaszczytu, bo ze względu na to, że moja bliźniaczka słabo jakoś wyglądała – ochrzczono ją zaraz po urodzeniu zwykłą wodą. Ważność tego chrztu nie była nigdy, przez nikogo kwestionowana, ale ja się do dzisiaj z nią z tego powodu przekomarzam. Potem już przez to, że w ciągu dziesięcioleci kontaktów ze Stanisławem Cieńskim, byłym pracodawcą mojego ojca, zawsze najważniejszą informacją było, co u jego młodszego brata księdza Jana w Złoczowie słychać? Wiadomości o jego heroicznym trwaniu na posterunku, krzepiły rozsianą w wyniku wypędzenia, po całej Polsce złoczowską diasporę. Podtrzymywały, tlące się nieśmiało iskierki nadziei , że chyba nie do końca i nie nieodwołalnie wszystko jest stracone, jeśli ksiądz Jan tam jest. W w1988 r. „Tygodnik Powszechny” zamieścił krótką wzmiankę o nim z okazji jubileuszu 50lecia jego kapłaństwa. Potem w rubryce „kościół na świecie” ukazała się jeszcze informacja o przydzieleniu mu do pomocy ks. Ludwika Marko.

Pierwszy raz do rodzinnego miasta pojechałem w 1999 r. i od razu przyrzekłem sobie, że muszę o nim światu rozgłosić, wtedy to powstał „Tajny Biskup ze Złoczowa”, którego publikacją w Internecie rozpocząłem swoją kresową publicystykę. Prze długie lata był to najobszerniejszy artykuł o jego działalności , został nawet umieszczony na oficjalnej stronie Archidiecezji Lwowskiej, potem ukazały się inne teksty, innych autorów, praca magisterska na KUlu, „Święty w za dużych butach” w TP , następnie poruszająca książka pod redakcją ks. prof. Józefa Wołczańskiego. „Wytrwać i Przetrwać Jak Bóg Daje”, „Świadkowie Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie Sowieckiej 1917-1991. Ale najważniejsze jest to, że rozpoczął się wstępny proces zbierania świadectw heroiczności ks. Jana Cieńskiego dla rozpoczęcia procedury wyniesienia go, poprzez beatyfikację na ołtarze. Wielokrotnie później, podróżując z jego bratankiem Tadeuszem Cieńskim po Ukrainie spotykaliśmy ludzi, którzy byli przeświadczeni o jego świętości. Opowiadali o tym, jak był szykanowany, jak z pozoru bardzo zgryźliwy, emanował wielkim ciepłem i dobrocią.

Mieliśmy kilkakrotnie okazję rozmowy z siostra, która należała do tych sióstr sercanek, które na 3 miesiące przed jego śmiercią zostały do Złoczowa do jego pielęgnacji skierowane z Krakowa. Osobiste świadectwa pełne są opowieści ważnych i mniej ważnych, a nawet anegdot np. o tym, jak komunistyczna władza  w celu uniemożliwienia księdzu rozdawania komunii św. poleciła tamtejszemu odpowiednikowi „ Sanepidu” – przeprowadzić postępowanie mające dowieść, iż komunikanty stanowią zagrożenie epidemiologiczne dla … jakże sterylnych warunków bytu w kraju rad. Wychodzący ze skóry, gorliwy urzędnik sanitarny w końcu oświadczył, iż hostia zarekwirowana księdzu do badania – jest najczystszym produktem żywnościowym jaki zna w ZSRR. Ksiądz biskup Jan Cieński nie miał też lekko zaraz po śmierci mimo, iż jego pogrzeb przerodził się w prawdziwie ekumeniczną manifestację oddawanego mu szacunku, o czym mówi jego bratanek Tadeusz .
 

Ks. Biskup Jan Cieński był młodszym bratem mojego ojca, czyli moim stryjem.

Kiedy pierwszy raz byłem na Ukrainie w 1995, razem z moim synem Janem pojechaliśmy do Złoczowa, gdzie także zaszliśmy na cmentarz, odwiedzić grób stryja Jasia. Ku mojemu dużemu  zdziwieniu zobaczyłem że jego grób był zwykłym kopczykiem ziemi z zatkniętym w nim krzyżem. Kiedy zacząłem dochodzić przyczyny, dowiedziałem się, że władze kościelne, czyli ówczesny biskup lwowski Jaworski nie chciał pogodzić się z faktem, że przed nim był na tamtych terenach inny biskup i poddawał w wątpliwość twierdzenia o sakrze biskupiej księdza Jana.

W rok później przeniosłem się do Wrocławia z Kanady, gdzie od wielu lat mieszkałem. Postanowiłem wtedy zająć się sprawą grobowca stryja Jana. Napisałem więc do sekretariatu ks. Prymasa Glempa, domagając się w imieniu rodziny i wiernych ze Złoczowa, by zostały usunięte przeszkody w postawieniu odpowiedniego grobowca, na którym oczywiście umieszczony by był wyraz “biskup”, na co jak napisałem nie chciał się zgodzić biskup Jaworski.

Po jakimś czasie otrzymałem odpowiedź od sekretarza Prymasa, ks. Dziuby, w której pisze on, że nie ma żadnej dokumentacji stwierdzającej że ks. Cieński “i inne osoby” otrzymały sakrę biskupią. Mocno oburzony, napisałem już bezpośrednio do ks. Prymasa, że nic mi nie wiadomo o “innych osobach” i  przedstawiłem mu wiele faktów znanych nie tylko w naszej rodzinie, ale także wśród innych kapłanów, że mój stryj bez żadnej wątpliwości sakrę otrzymał. Zaznaczyłem też, że ponieważ wiadomo, iż ks. Cieński wyświęcał kapłanów, więc nie może być żadnej wątpliwości że był biskupem.
 
 
 
 
 

 
W nie długim czasie otrzymałem od ks. Dziuby krótką notkę, w której pisał, że “jest moralna pewność”, że ks. Cieński otrzymał sakrę biskupią. Rozumiem, że ta korespondencja otworzyła drogę do postawienia grobowca na cmentarzu złoczowskim.

Opowiadała mi siostra Sercanka, która opiekowała się ks. Biskupem w czasie ostatnich miesięcy jego życia o perypetiach związanych z jego pogrzebem. Otóż kiedy ks. Biskup zmarł, ona pojechała do Przemyśla poprosić tamtejszego biskupa o wypożyczenie tiary, którą chciała założyć na głowę zwłok wystawionych w kościele złoczowskim. Kiedy jednak ks. Bp (a może już kardynał) Jaworski dowiedział się o tym, ostro ją skrytykował za podjęcie takiego kroku bez pytania go o pozwolenie i nakazał jej natychmiast tę tiarę usunąć z głowy zmarłego. Siostra tego polecenia nie wykonała. Jakiś czas później widziałem video z tego pogrzebu i zwróciłem uwagę na tę tiarę. Bez wątpienia był to jedyny raz, kiedy na jego głowie spoczęła ta oznaka godności biskupiej.

Na koniec mógłbym dodać jak wiele kłopotów miał mój kuzyn Włodzimierz Pruszyński z Wrocławia, siostrzeniec biskupa Cieńskiego, kiedy starał się w ostatnich latach ciężko już chorego wuja-biskupa załatwić mu jakąś opiekę. Kołatał do licznych przedstawicieli władz kościelnych z prośbą o zorganizowanie kogoś kto mógłby zająć się nim, ale natrafiał na ogólny brak zainteresowania tematem. Dopiero na kilka miesięcy przed jego zgonem, przyjechały do Złoczowa siostrzyczki Sercanki z Krakowa.
 

 


Obecnie po latach, okoliczności i sam przebieg jego konsekracji na biskupa wyłaniają się nie tylko ze wspomnień, ale też i dokumentów. Wcześniej podjęto próbę powierzenia Zachodniej Ukrainy mianowanemu na ten urząd ks. biskupowi Wojciechowi Olszowskiemu, którego jednak … jak się tylko Sowieci zorientowali, że jest nominowany natychmiast deportowano do Polski. Dlatego dalsze działania przebiegały w atmosferze najściślejszej tajemnicy. Mając upoważnienie papieża Jana XXIII do dokonania aktu konsekracji prymas ks. Kard. Stefan Wyszyński wskazał na ks. Jana Cieńskiego, kapłana, którego cechy osobowości, siła charakteru , walory moralne – szczególnie do tej funkcji predestynowały. Jednak, aż przez pięć kolejnych lat szukano sposobu wyświecenia go na biskupa. Stało się to 30 czerwca 1967 r. Przebywający w Polsce, pod pretekstem odwiedzin w Krakowie brata, przyszły biskup ukrywając się przed wścibską esbecją przybył do Gniezna, o czym papieża Pawła VI zawiadomił ks. kard. Stefan Wyszyński słowami, cytuje za P.Raina: „W warunkach ścisłej dyskrecji poinformowałem przybyłego z ZSRR Nominata, kapłana Jana C. o decyzji Stolicy Apostolskiej. Kandydat wysuwał wiele trudności i obaw, gdyż jest człowiekiem sumiennym, wielkiej kultury duchowej, a nad to wiele już ucierpiał „pro Nomine Jesu”. Obawiał się też, że Jego konsekracja nie da się utrzymać w tajemnicy i wtedy praca Jego duszpasterska i podróże po terenie całej ZSRR będą udaremnione. Prosiłem, GO, aby zaufał Duchowi Św., by wyraził zgodę na konsekrację, co po długim namyśle uczynił, podkreślając  „jeśli taka jest wola Stolicy Apostolskie”. Na prośbę bp. Cieńskiego, prymas określił kanoniczny charakter jego jurysdykcji : „biskup sufragan Sedi datus- Vacante Metropolitana Leopoliensi ritus latini”. Boży projekt zniszczenia imperium szatana osiągnął swój cel . Ukraina w 1991 r. uzyskała, jak to oni tam nazywają „samostanowienie”, a pieśń „Sze ne umerla Ukrajna” stała się hymnem państwowym . Wprawdzie większość współczesnych ks. Biskupowi Janowi Cieńskiemu jego prześladowców – znalazła się znowu w kręgach decydentów samorządowych i państwowych, ale teraz oni to zajmują pierwsze ławki, podczas uroczystości kościelnych w świątyniach. Złoczowski kościół, który przez 50 lat był w rzeczywistości twierdzą obleganą przez bezbożnych materialistów, spod znaku sierpa i młota – przetrwał jednak zwycięsko. Dwa lata po śmierci swojego arcypasterza prowadzi nowoczesne duszpasterstwo, parafia ma bardzo ciekawą i żywą stronę internetową z cotygodniową transmisją Mszy Św., rozwija różnorodne formy oddziaływania, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, przychodzi z pomocą potrzebującym. Poza, w doskonałym stanie utrzymanym kościołem pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, tamtejsza wspólnota dysponuje, przywróconym do dawnej świetności Kolegium Pijarskim, w którym mieszczą się sale katechetyczne, kancelaria parafialna, mieszkają księża, jest nawet rekreacyjny basen kąpielowy . Tego wszystkiego by nie było, gdyby nie natchniony upór Tajnego Biskupa ze Złoczowa ks. Jana Cieńskiego!

Autor: Stanisław Wodyński

Autor napisał dwa  duże artykuły na  temat bp. Jana Cieńskiego:  www.ksi.kresy.info.pl/pdf/numer19.pdf   na str. 48  i w najnowszym numerze Kuriera Galicyjskiego www.kuriergalicyjski.com/images/archiwum/kg/2012_23-24_171-172.pdf

 

za:

http://www.ngopole.pl/2012/12/18/moje-kresy-tajny-biskup-ze-zloczowa/

 

tamże więcej fotografii i komentarze

 

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758