Mój Król, nie musi mieć korony. Może odwiedzić mnie w szatach żebraka, czy podróżnika. Może też wjechać do mego miasta na osiołku!
Kiedyś, w odległych czasach, których zwykły śmiertelnik nie może nawet musnąć swoim rozumem, pewien Władca usłyszał słowa, Które wyszły z Ust Przedwiecznego.
Dane Mu zostały wszystkie królestwa świata, „a narody i języki„, miały Mu być posłuszne.
*
Jednak serca przywódców tych narodów były ociężałe, gnuśne i nieskore do słuchania nauk Władcy. Na każdym kroku, w każdym zakątku ludzkich królestw, trwała walka o to, by rozporządzenia Władcy usunąć w kąt codziennego życia.
Śmiano się z Niego i drwiono, a na dworach, panny, paziowie, a nawet zamknięci w podziemiach więźniowie, śpiewali pieśni, które raniły ich Władcę.
Nastały czasy dziwne. Na ludzkich tronach zasiadać zaczęli, jeden po drugim przez wiele stuleci, wichrzyciele, którzy skinieniem laski, czy ręki, uciszali narody, lub kierowali je w stronę wojen i gwałtów.
Ubrani w białe płaszcze symbolizujące czystość, w istocie byli opanowani zgnilizną pychy i wszelkiego rodzaju robactwa.
Gdybyś spojrzał w ich oczy moimi oczami, zobaczyłbyś tylko pustkę i nienawiść do wszystkiego, co wokół się rusza i jeszcze ma serce.
Jednak w tym wszystkim, najgorszą część swojej hardości skierowali przeciwko Samemu Władcy, stawiając wszędzie, gdzie tylko to było możliwe, ohydne drewniane i gliniane maszkary na rozstajach pogańskich dróg.
Ustanowili swoich bogów i swoją boginię, przed którą od rana do wieczora tarzali się w popiele, błagając ją o jakieś wstawiennictwa.
Zepsuł się rodzaj ludzki i upadły królestwa. Nie było słychać śpiewających ptaków, ani nie czułeś ciepłego letniego wiatru, muskającego cię po twarzy.
Najstarsze nawet niewiasty, nie pamiętały już czasów dobrych i szlachetnych. Świat podpalony przez tych, którzy ciągle przypominali rodzajowi ludzkiemu, że służą Władcy, zmierzał ku upadkowi, ku zagładzie.
Jednak bezczelność wielu z nich nie znała granic.
Postanowili obwołać Królem Tego, Któremu nie poświęcili nawet minuty swojego brudnego i stęchłego życia. Oni, zwykli śmiertelnicy, chcieli mu włożyć płaszcz purpurowy i koronę ze złota.
*
Świat zmierza ku zagładzie moralnej i duchowej wtedy, gdy złodzieje i lubieżnicy zasiadają na złotych tronach.
Nie ma dziś mądrości danej Salomonowi. Żaden dostojnik o nią nie prosi Władcę. Nie ma mądrych, Boskich rządów. Królowie ziemi upili się winem obłudy i szalbierstwa, a szczególnie ci, którym Prawo Władcy, dano podobno w dzierżawę.
Cóż, zatem stało się z waszym wybraństwem? Cóż stało się z waszymi korzeniami sięgającymi w daleką przeszłość?
Gdy zajrzę w historię dokonań ludzkości, to, gdy was spotykam, widzę tylko mord, gwałt i pożogę!
Widzę płacz matek, łzy i ‘rozdarcie szat’.
To przez was zginęły ich dzieci, to wy jesteście winni, a zapach waszych rozkładających się ciał, niedługo dojdzie do nozdrzy waszych synów i córek. Sami wpadniecie w pułapkę, którą zastawiliście na swojego bliźniego.
*
Mój Król, nie musi mieć korony. Może odwiedzić mnie w szatach żebraka, czy podróżnika.
Może też wjechać do mego miasta na osiołku i tylko ci, którzy Go poznają, rzucać będą pod Jego Nogi pachnące gałązki.
Mój Król, jest tak hojny, że może obsypać cię każdego dnia złotem, srebrem i drogimi kamieniami.
On może sprawić, że w mgnieniu oka będziesz bogaty i ubrany w płaszcz z bisioru.
Mój Król, chwyci cię za rękę i poprowadzi przez bezdroża i pustynie. Na morzu zapali ci Gwiazdę Polarną, byś kroki swe bezpiecznie skierował do portu.
Gdy będziesz wędrował ciemną nocą, oświetli ci ścieżkę, która przed innymi jest zakryta. Jego Jasność, prowadzić cię będzie, o każdej porze.
Nie wiem, czy wiesz, ale Jego Drogi są wąskie i ledwo widoczne.
Jednak ten, Któremu On Pozwoli Swoje Ścieżki zauważyć, nie będzie kroczył po omacku, lecz orlim wzrokiem wpatrzywszy się w Boską Drogę, stąpać będzie pewnie. I powiem Ci, że żaden wiatr historii, nie rzuci go na pobocze.
Gdy pójdziesz ciemną doliną, to Mój Król będzie blisko. Gdy kule świstać będą nad głową, to On będzie pokrzepiał i dodawał otuchy swoim dzieciom.
Mój Król nie potrzebuje wizerunków, ani posągów, które dziś są, a jutro zgniją lub zardzewieją. Te bałwochwalcze odznaki pogan, w rzeczy samej, może potrzebne są ich bożkom, lecz nie Zbawicielowi, który Jest Duchem.
O Jego Miłości i Mądrości opowiada poranny wiatr, a także wichura zrywająca się na morzu. Jego Obecność słyszysz w szeleście liści i nawet wtedy, gdy Słońce chowa się za horyzontem.
Czy widziałeś skrzydełka komara pod mikroskopem, albo setki gwiazd w Andromedzie?
Czy wieczorami idąc z pracy, lub od znajomych, podniosłeś oczy, by spojrzeć na „spadającą gwiazdę„?
Zobacz! Jego Dzieła wypełniają Kosmos, a On Jest ponad nim.
Jego Dzieła wypełniają Wszechświat, a On się przygląda mieszkańcom ziemi. Wysyła swych Aniołów, by tu, lub tam, wykonać wyrok na bezbożnikach.
Ale również ci sami Posłańcy, chronią Jego wybranych przed atakami zła i nienawiści.
Choćbym jeszcze napisał drobnymi jak mak literami, o tym, kim jest Mój Król, to Ty i tak słów moich nie zrozumiesz, jeśli On wpierw, nie objawi Ci Samego Siebie.
*
Wyszedłem dzisiaj „na ulicę„ i nie widziałem żadnych dziwolągów, które ponoć ewoluowały przez wieki. Żadnych ślamazarnych poczwar, które za milion lat przybrałyby postać słonia, czy krokodyla.
Wyszedłem dzisiaj „na ulicę„ i dostrzegłem piękno stworzenia.
Pies, ten zwykły kundel, pomerdał ogonem i zniknął gdzieś za blokiem.
Kot, przesadzając płot sąsiada, wesoło mruknął na mnie i tyle go widziałem. Zaspana kobieta, pewnie spiesząc się do pracy, uśmiechnęła się znienacka.
Zatem wszystko po staremu, według Jego Woli: Koń jest koniem, a kot kotem, pies, psem, a… człowiek, człowiekiem.
Choć nie do końca…
Nie do końca! Owszem, kot jest kotem, a koń, koniem, ale nie zawsze człowiek, jest człowiekiem.
Nieraz jest osłem, tak, człowiek bardzo często jest osłem i muszę tutaj serdecznie przeprosić, te poczciwe czworonogi rozproszone po świecie, za to, że przyrównałem je do człowieka.
*
Jeszcze słówko o Moim Królu!
Mój Król Jest Dobry, Bardzo Dobry. Znam Go ja i znają Go wszystkie Jego dzieci. Jego Królestwo nie jest z tego świata.
A Ty, znasz Go może?
Padnijcie przed Nim na kolana, „ludy, narody i języki„!
–
-------------------------------------------------------------------------- NUDA VERITAS (Naga Prawda)! Chcę tutaj stanąć w obronie Boga Ojca, jak również Boga Syna, ponieważ wielu fałszywych proroków głosi kłamstwa, prowadzące ludzi w najgłębszą czeluść przepaści. Znajdziesz mnie również pod adresem: http://57kerenor.nowyekran.net/