Mój 9-10 04 w Warszawie

……………………………………

9tego pierwsza była demonstracja pod ambasadą Rosji. Sądziłem że przyjdzie kilkaset osób a przyszło kilka tysięcy. Przemawiali min Gwiazda i Sakiewicz. Sakiewicz powiedział min. „Polacy wam nigdy tego nie wybaczą jeśli nie powiecie prawdy”. Były transparenty:” Putin morderca -Tusk zdrajca”,”Chcemy Polski bez Turowskich””Sopot przeprasza za Tuska”. Tłum skandował: ”Oddajcie skrzynki” Putin morderca”,”Weźcie Tuska, dajcie skrzynki”,”Chcemy prawdy o Smoleńsku”,”Wolna Gruzja”, „Wolna Czeczenia”,”Rząd pod sąd”.

Po około dwóch godzinach zmarznięci ludzie zaczynali się powoli rozchodzić, wiał silny zimny wiatr, nic więc dziwnego. Wtedy organizatorzy rozwiązali zgromadzenie, co nie znaczy że się ono skończyło, po prostu zaczęło się przemieszczać. Większość uczestników zatrzymała się pod pod Belwederem, gdzie było „Komorowski won do Moskwy a Schetyna do Berlina” i „Wyłaź szczurze”. Potem tak tysiąc, dwa tysiące demonstrantów poszło dalej skandując min.” Raz sierpem raz młotem czerwona hołotę”. Policja, mimo że zgromadzono w bocznych uliczkach ogromne siły, nie zaatakowała. Pierwszy przystanek był pod URM, potem ambasada USA „America help us”, „Kościuszko, Puławski Lech Kaczyński” Na środku placu Trzech Krzyży „ Kto nie skacze jest za Tuskiem, hop, hop, hop” To sobie poskakaliśmy. Następnie modlitwa przed kościołem Wizytek. I przystanek końcowy pod Pałacem Prezydenckim. Gdzie dołączyliśmy do tam zgromadzonych.

10tego nie byłem od samego rana. Około 11tej, wszędzie w centrum można było spotkać grupki ludzi z biało-czerwonymi flagami, z biało-czerwonymi nalepkami na kurtkach. Na dworcu, w McDonaldsie, w okolicach Pałacu Kultury, na Nowym Świecie, Świętokrzyskiej. Ludzie sobie chodzili cały czas. Czyli liczenie tych którzy byli pod pałacem to liczenie tylko części. Ponadto nie można zakładać, że ludzie byli tam od 8 rano do 9 wieczorem, przez 13 godzin. Znaczna część przyszła pewnie na godzinę czy dwie, tym bardziej że wiał silny, zimny wiatr (historii). Moim zdaniem liczbę wszystkich uczestników obchodów można spokojnie ocenić na 100 tysięcy. To że telewizje powiedziały, że było siedem tysięcy, to znaczy, że mój kolejny przelicznik się zdezaktualizował. Początkowo było to 3 razy to co mówią w TV, potem podskoczyło na 10 razy i to się sprawdzało parę miesięcy a teraz mamy razy 15. Zawartość prawdy w relacjach telewizyjnych spadła do 7%. Nie sadziłem że to kiedykolwiek napiszę ale za komuny było lepiej, pod tym względem.

Akcja „Lasu Smoleńskiego” zaskoczyła mnie ilością obecnych tam osób, wielokrotnie większą niż w grudniu, kiedy uczestniczyłem w nim po raz ostatni. Dzięki temu był czas żeby sobie porozmawiać. Samego wypuszczenia baloników nie widziałem. Część jednak zatrzymała się na drzewach.

Kolejny raz poszedłem pod pałac, gdy nadchodził pochód od strony placu Zamkowego. Wyświetlane na ściany domów obrazy pary prezydenckiej i drugi z szachownicą pośrodku i generałem Błasikiem i kapitanem Protasiukiem po bokach, były fotografowane chyba przez wszystkich przechodzących obok w pochodzie. Do obsługujących rzutniki blogerów podszedł Andrzej Melak i pogratulował pomysłu, podobnie później Kornel Morawiecki.

Nasza obecność na pod pałacem prezydenckim była ważna. Nie nastąpił jednak jeszcze przełom. Jest to kolejny ważny krok w walce o prawdę o Smoleńsku. Nikt rozsądny nie może teraz myśleć, że pamięć o tym da się zatrzeć, że winni unikną kary. Gaszenie zniczy tu nie pomoże, bo one będą stawiane i teraz, i za 100 lat. Rządzący obecnie Polską i tak stracą władzę, prędzej czy później. Czy to na skutek tego, że do okłamywanych przez telewizje ludzi dotrze prawda, czy to dlatego, że w wyniku nieudolnych rządów zawali się gospodarka i prawda do nich dotrze nie przez mózg a żołądek. Nie wiem więc na co rządzący liczą, bo stoją na przegranej pozycji. Na łagodny wymiar kary nie mogą liczyć, nie w tym kraju, nie za to czego się dopuścili.