ONA I ON
Like

Moi studenci vs barany

27/12/2013
812 Wyświetlenia
1 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

Żeby udać się na studia, trzeba mieć maturę, pieniądze i umieć podpisać się krzyżykiem. Możesz wtedy jako magister marketingu wykładać zele analne na półkę w tesco. By mieć dobre studia, trzeba dodać do tego jeszcze ambicje, talent i mocne pragnienie; pozwoli ono przejść przez bezdroża wyrzeczeń i mąk zakuwania. Skończysz jako mój sponsor.   Z rewolwerem po miłość   By zostać mym studentem trzeba doświadczyć załamania nerwowego, pałać chęcią morderstwa i samobójstwa, planować okrutną zbrodnię. Gdy świat kilka razy potężnie z Ciebie zadrwi, gdy cierpienie spowodowane wiarą w powszechnie serwowane mrzonki staje się zbyt dotkliwe, zbyt palące… wtedy jesteś gotowy do nauki.   Cwaniak łonowo guziczny   Studenci często mi się chwalą ilością Pań, w których ramionach miłych chwil doznawali; […]

0


Żeby udać się na studia, trzeba mieć maturę, pieniądze i umieć podpisać się krzyżykiem. Możesz wtedy jako magister marketingu wykładać zele analne na półkę w tesco. By mieć dobre studia, trzeba dodać do tego jeszcze ambicje, talent i mocne pragnienie; pozwoli ono przejść przez bezdroża wyrzeczeń i mąk zakuwania. Skończysz jako mój sponsor.

 

Z rewolwerem po miłość

 

By zostać mym studentem trzeba doświadczyć załamania nerwowego, pałać chęcią morderstwa i samobójstwa, planować okrutną zbrodnię. Gdy świat kilka razy potężnie z Ciebie zadrwi, gdy cierpienie spowodowane wiarą w powszechnie serwowane mrzonki staje się zbyt dotkliwe, zbyt palące… wtedy jesteś gotowy do nauki.

 

Cwaniak łonowo guziczny

 

Studenci często mi się chwalą ilością Pań, w których ramionach miłych chwil doznawali; ironicznie wtedy się uśmiecham. Bo czymże jest wejście w kobietę? wyładowaniem napięcia. Najpierw cierpisz latami, by w jednej chwili wytrysku, razem z upływem nasienia doznać głębokiego odprężenia. To co to za interes? lata cierpień, jedna chwila ulgi brana mylnie za rozkosz. Im więcej czekasz (czyli płoniesz z żądzy, cierpisz z niespełnienia) tym potężniejsza ulga z rozładowania tego strasznego napięcia. To gorszy interes niż amber gold; ludzie są cwani, najlepsi kochankowie kochają się długo, odwlekając ile się da moment lepkiego spełnienia. Tworzą napięcie, by zwiększyć ulgę rozładowania. Najpierw musisz cierpieć, by doznać chwili uwolnienia. Tu nic nie ma za darmo; płacisz, i to dużą cenę. Najcwańsi jednak są znawcy tantry; oszukali naturę i jej prawa, nie dopuszczając do wytrysku nasienia. Orgazm jest, wstrząs jest ale nasienia nie ma. Erekcja nie znika, chuć także… Panie to przeraża. Chłop zje pierogów, trochę posapie na gdaczącej o braku futra kurce, kwiknie raz bądź dwa i gładząc z zadowoleniem przetłuszczone wąsy pójdzie spać. A tu? mija godzina, dwie, trzy… chłop krzyczy raz co raz, ale ciągle gotowy, ciągle ofensywny. I jak go prosić o futro, skoro wytrysku nie ma? Miś, kupisz mi futro? kochanie, jesteśmy ze sobą dwa lata i nie miałem ani jednego wytrysku – to jest argument!

 

Odmieniec, satanista!

 

Pani z którą miałem czasami wspólny interes… opowiadała mi o facecie z którym była. Facet ćwiczył jogę i mięsień łonowo guziczny (jego zaciśnięcie w momencie orgazmu powoduje brak wytrysku), i nie był on mile przez Panią wspominany. Odmieniec, dziwadło, satanista – to te najdelikatniejsze określenia człowieka, który nie dał się złapać w pułapkę, w którą wpadł Państwa profesor zwyczajny. Gdy moje ciało pedagogiczne myszkowało w filuternych róż – przestrzeniach Pani, wszystko odbywało się „po Bożemu”; jęk, krzyk i chusteczki higieniczne… a później staranie się o dobry humor Pani, by powtórzyć miłe chwile.  Gdy nic nie robiłem, była migrena. Gdy się przysłużyłem, kupiłem to i owo, migrena w cudowny sposób mijała i pojawiał się seks. Gdy się naprawdę postarałem, bramy z brązu otwierały przede mną swe tak rozkosznie ciasne, grzeszne podarunki.

 

Czterocyfrowa liczba synku…

 

Jeśli wchodzę na te kilkanaście centymetrów w piękną Panią, poznaję ją dość powierzchownie, płytko; to nawet nie pływanie, a brodzenie w kałuży. Ale co powiedzieć o kimś kto wchodzi w ludzką głowę, duszę i serce swymi naukami? gdy Ty ocierasz się o spocone pachwiny dyskotekowej ślicznotki, ja pieszczę językiem duchowej mądrości najgłębsze zakamarki clitoris kobiecej duszy. Tak Przyjacielu, może Twój nauczyciel życia łysieje, tyje, ulega różnym nałogom, twardość już zmiękła… ale i ja zaliczam. Więcej i głębiej niż Ty, synku. Czesław Mozil chełpił się trzycyfrową liczbą (w kwestii zaliczeń) a ja śmiało mogę mówić o czterocyfrowej. Tak, jestem kozakiem, a mym niedoścignionym ideałem jest Donek; regularnie kopuluje z czterdziestoma milionami partnerów. Najpierw naobiecywał cudów, wykorzystał; zamiast futer, wycieczek do Egiptu i dzieciaczków pozostała nędza, choroby i rozpacz.

 

Sprawca wielu ciąż

 

Twoje nasienie (albo sąsiada) zapładnia małżonkę, a moje idee sferę wyobraźni, skąd wkraczają w świat jako śmiałe czyny. Na ile ciąż możesz sobie finansowo – emocjonalnie pozwolić? dwie, cztery, sześć? a ja jako sprawca wielu ciąż duchowo – konceptualnych, im więcej swych dzieci do zycia powołam, tym radośniejszy i bardziej zarumieniony jestem. Stąd taką mam atencję i miłość wobec tych Pań, które tracą czas na czytanie mych wszeteczności. To nieważne jaki masz stosunek do mnie, pozytywny czy negatywny; to nie ma znaczenia. Ważne że jest. Miałem Cię… głębiej i mocniej niż Twój mąż, kolega z pracy i plastikowe dildo schowane pod szufladą komódki. Jesteś moją dziewczyną, czy tego chcesz czy nie. Skoro więc taka między nami panuje już więź, po prostu wpadnij do mnie na kawkę z ciachem…

 

No dobrze, już się wystarczająco nachełpiłem swą krzepkością i męskością; wracamy do nauki.

 

Remont generalny ludzkich wraków

 

Kiedy jesteś ruiną, wyremontowanie wymaga wyrzucenia ze środka staroci, zrywania starych tapet i farby; stare musi zniknąć pod gumofilcami naturalnych w mowie i obyciu, nie używających antyperspirantów Panów. Gdy pozbędziemy się wszystkiego co szpetne, stare i śmierdzące, przychodzi pora na odświeżanie, malowanie, wstawianie nowych, pięknych mebli i obrazów.

 

 

To jak sztuka makijażu. W grzesznej młodości poczułem się wielokrotne tym zdumiony; Pani która wzbudzała we mnie żywiołowe, ekstatyczne reakcje, po zmyciu w wodospadzie paskiem wywołanych łez… ukazywała zupełnie inną twarz. Dobry makijaż naprawdę wiele zmienia. To sztuka oszustwa, która powinna być karana bezwzględnym więzieniem. Ileż krzepkich, wrażliwych braci samców wpadło w sidła nieszczęścia, zwiedzieni urodą i syrenim śpiewem?  Mówią że kobieta jest tak piękna jak jej dusza, a uroda się nie liczy… widocznie trafiałem na Panie z brzydką duszą. I tu zapewne poczujesz odruch buntu – i kto to mówi! pasztet to mówi, ale męski. Facet nie musi być przystojny; wystarczy że jest zaradny i szarmancki. Nie jestem ani jednym ani drugim, ale nadrabiam bezczelnością. Działa.

 

 

Im więcej kobieta mówi że najważniejsze jest wnętrze, tym więcej czasu spędza u kosmetyczki.

 

Zaatakowane Panie

 

Kiedyś czytałem o Paniach trenujących latami karate; były w stanie stłuc niejednego trenującego faceta – ale na treningu. Instruktorzy w tajemnicy upozorowali uliczny napad na nie, i wyniki były zatrważające; zamiast bić rosłych dresiarzy w kominiarkach, Panie zaczęły krzyczeć ze strachu, wpadły w panikę; psychika znaczy więcej niż trening ciała. By zmienić ją na skuteczną, trzeba w człowieku stworzyć nowe reakcje; wzrosną one jedynie na prochach starych. Sztuki walki to nauka reakcji, nauczenie się reagowania automatycznego – w sytuacji ekstremalnej nie ma miejsca na luksus wolnego czasu i kontemplację zagadnienia; zanim cokolwiek pomyślisz, samo ciało ma wykonać atak na witalne punkty ciała przeciwnika. A więc to co stare i nieświeże wyrzucamy, by stworzyć przestrzeń dla nowego. Większość nauki to zamiatanie, dlatego od lat atakuję wszelkie możliwe podstawy na których stoisz, ale które Cię unieruchamiają w miejscu. Nauka zasadnicza to promil całego programu nauczania. Jestem ostry tylko z jednego powodu; Twoje życie to siedzenie w toj toju, który ja staram się (wśród chichotów) wywrócić. I gdy jego zawartość zaskoczy Cię swym bukietem zapachowym, odnajdziesz wtedy w sobie motywację by uciec z piekła; tuż za jego wrotami już na Ciebie czekam z tacą, na której znajdziesz sól, chleb i butelkę schłodzonej wódki.

 

Nigdy się nie poddawaj?

 

Jest takie bardzo hołubione powiedzenie „nigdy się nie poddawaj, nigdy”. Musiał je stworzyć dowcipniś lub nadzorca niewolników – jeśli latami walisz głową w mur, masz guzy a mur ani drgnie… to znaczy że masz się poddać, przestać masakrować swą głowę i chwilę pomyśleć. A może młot będzie lepszy niż moja głowa? a właściwie po co atakuję ten mur, w jakim celu? to proste, ktoś na tym dobrze zarabia.

 

Ludzie tkwiący w swej wierze, tradycji i przekonaniach, gdy cierpią już nie do wytrzymania mają dwa wyjścia; wejść głębiej w coś co daje im tyle cierpienia, albo zrezygnować z tego. Wtedy ci którzy wytrzymują cierpienie i prą dalej, nazywają ich zdrajcami, ludźmi nielojalnymi. Cierp razem ze mną, a powiem żeś dobry i prawy. Pojdź własną ścieżką, a znienawidzę Cię – tak w skrócie wygląda tak opiewana tradycja i prawość. Albo rezygnujesz z rozumu i idziesz ze stadem, albo się odłączasz – wśród wrzasków o zdradę, proroctw o piekle po śmierci. Mówią to ludzie żyjący w piekle za życia, pełni nadziei że po śmierci zaznają ukojenia. A ja wolę zaznać go teraz, niż czekać na czcze obietnice i mrzonki. Bycie w stadzie to utrata godności i ludzkiego piękna; oto ktoś za mnie decyduje, ustawia mnie jak zechce. Jakim prawem? bo jakaś książka coś przekazuje? to tylko papier, można napisać w nim absolutnie wszystko.

 

Pedał?

 

Prawdziwa zmiana jest jak seks. By kochać się z kobietą, musisz ją rozebrać. Podobnie z mymi studentami; muszę zerwać z nich ubrania mechanizmów obronnych. Wchodzę w ukochanych mych uczniów rytmicznie, wśród plusknięć przelewającej się wiedzy. W mężczyzn też? tak. Czyli pedał – i owszem, duchowy pedał, ba! gruppen seksualista tyż.

 

Normal vs studenciak

 

Trochę nawilżyłem rozbawieniem mych studentów, pora więc przejść do deseru mego wykładu. Co różni normala od studenciaka?

 

Rozstanie, wielka tragedia… odchodzi kobieta. Normal i studenciak się załamują, ale kiedy normal nie widzi wyjścia z sytuacji, studenciak wie ono istnieje. Zna cały mechanizm – ponieważ opisywałem go setki razy na samczymrunie. Wie że człowiek żyjący w stadzie baranów, bezustannie przypiekany jest na rożnie pragnień; daje mu się ideały niemożliwe do osiągnięcia, by w poczuciu cierpienia i niespełnienia kupował chłam, korzystał z obietnic religii czy szedł na wojnę w interesach grubych świń na szczytach władzy. Ludzie radzą sobie jakoś z tym cierpieniem – narkotyki, alkohol, papierosy, seks; dają one na chwilę wytchnienie od bólu istnienia. Kobieta dawała Ci znieczulenie – gdy je zabrała, zetknięcie z własnymi pragnieniami i poczuciem braku jest koszmarne. Zimno ogólnie jest nieprzyjemne, ale gdy wskoczysz w nie będąc rozgrzany ciepłem kobiecego ciała, kontrast staje się niezwykle bolesny.

 

Kreuj modę, brzydalu

 

Normal nie widzi wyjścia innego, niż upicie się i szukanie kolejnej dziewczyny by znowu się naćpać endorfinami; studenciak wie że po każdym znieczuleniu jest kac. Wie także o tym że niespełnione pragnienia, poczucie braku i bycia pasztetem nie są prawdą, są nam wmówione. Nie jesteś brzydki mój drogi Quasimodo! i owszem, jesteś okropny, ale Ty nie musisz się czuć brzydko, nie musisz nosić w sobie tego bólu porównywania się do modeli. Ktoś uznał że ideałem piękna jest jakiś model – a Ty to przyjąłeś za prawdę. Ktoś Ci narąbał do głowy; dlaczego niby ktoś ma Ci dyktować ideały? a w czym jest on mądrzejszy od Ciebie? może być ktoś mądrzejszy w matematyce, nauce… ale w sprawie ideałów, które są subiektywnościami? po prostu sam stań się kreatorem mody i promuj swoją twarz, sylwetkę i styl życia. Nie idź z baranami, niech barany idą za Tobą. Świat widział już wielu brzydali, paskud i potworków; byli powszechnie uwielbiani. Zamiast iść ze stadem i podziwiać czyjeś wzory, zrobili ideał z siebie. I ludzie to podchwycili.

 

Jest różnica? kolosalna. Oboje cierpią, ale jakże inne jest to cierpienie! normal tkwi w mroku który można ciąć nożem. Studenciak w szarości poranka, na końcu której pełga niewielki płomyk nadziei.

 

Jeśli miałbym podsumować lata moich gryzmołów krótko i zwięźle, byłoby to oklepane i nudne „Kochaj siebie”. Kochaj siebie bo inni odchodzą, umierają albo się mumifikują. Zamiast dziadować o cudze zainteresowanie, sam je sobie daj. Daj sobie życzliwość, bądź dla siebie zwyczajnie miły. I nie żałuj pieniędzy swemu profesorowi zwyczajnemu. Pieniądze szczęścia nie dają, ale wizja jak nauczyciel radośnie pokwikuje zaglądając na swe konto bankowe… bezcenna.

 

Paszoł won!

 

Moja życiowa filozofia, to odrzucenie wszystkich cudzych wierzeń z własnej, okrągłej, powoli łysiejącej głowy. To nie moje, nie chcę tego, po to mam rozum by sam wyciągać wnioski z doświadczeń. Podążam przez cieniste ścieżki życia, pragnąc odkryć swą najgłębszą naturę, swą utraconą niewinność i magię dzieciństwa. Pozorne i lekkie spojrzenie ukazuje mi ohydę, maszkarę; Marek w istocie jest pełny pychy, kompleksów i lęków. Wstydziłem się tego do czasu, gdy zacząłem pracować z ludźmi. Wtedy ujrzałem że pod maskami wszyscy są mniej więcej tacy sami. To mnie uspokoiło; to jest norma. Takie jest życie – mówią. Pogódź się z tym, żyj jak inni. Ale tak samo mówiono braciom Wright gdy marzyli o lataniu. Chwała Bogu że uwierzyli swym pragnieniom, a nie ludziom. Nie wzięli ludzkich rojeń do swojej głowy, nie pozwolili na to; wypełnili swe serce wiarą, pragnieniem i radosną pieśnią triumfu. Gdzie teraz są szydercy i prześmiewcy ich pięknej wizji? nie wiadomo. Przepadli w mrokach dziejów. Lecz także i to jest niewiele warte. A cóż jest wartościowe? robienie tego co się kocha, miłość do siebie, odkrywanie tajemnic swej osobowości. Nie wiem kim jestem, skąd przybyłem – wiem za to że w każdej chwili mogę umrzeć. Szkoda drogocennego czasu na zgłębianie biografii papieży czy świętych; muszę dowiedzieć się kim jestem. Cały ten proces jest znacznie przyjemniejszy, gdy żywi się szacunek i miłość do siebie samego.

 

Cierpiąc napędzasz gospodarkę

 

Jeśli nie kochasz siebie, nie doceniasz, nie prawisz komplementów swemu ciału – nic nie masz, nic nie osiągnąłeś. Te ochłapy, szmatki i kupę żelaza czy kolorowych papierków zwanych pieniędzmi zostawisz swej tłukącej się o ochłapy rodzinie – a Twe ciało stanie się robaczą ucztą. Prawdziwa wartość to poznawanie tajemnic siebie, pasja, przygoda i ekstaza miłości. Wszystko inne to śmietnik. Dziś zaglądam na internetowe portale – same zbrodnie, tragedie, bieda i ludzkie nieszczęście. Zobacz jak bardzo im zależy, byś miał taki obraz swego świata. Spójrz jak chcą, byś wypełnił swą głowę brzydkimi rzeczami, byś się denerwował i bał. Szkoda życia na negatywizmy, na rozmyślanie o nich. Nie czyń tego, jeśli pragniesz czegoś naprawdę wspaniałego. Syć się pięknem, dobrymi wieściami, rozkoszuj harmonią szumiących drzew, migoczącymi gwiazdami.

 

Czyż jest coś piękniejszego? trzecia w nocy, Fiona śpi. Trącam ją lekko, mówiąc że wychodzę na dwór. Nie reaguje, ona taka po prostu jest. Wychodze z pokoju a ona za mną. Nigdy nie robi tego co chcę od razu (chyba że chodzi o jedzenie). Biorę Fionię na smycz i idziemy do ogrodu. Zimno pieści me policzki, Fiona zadowolona (ogon do góry) delektuje się tysiącem zapachów, a nade mną piękne, rozgwieżdżone niebo. Wtedy czuję się szczęśliwy. Obok mnie ciepły pies, nocnej przyrody odgłosy, gwiazdy rozpalające wyobraźnię; co też tam jest? czy jakiś powoli starzejący się kosmita także patrzy w mym kierunku, tęskni za przygodami? macham na wszelki wypadek przyjacielsko ręką, szepczę prośby o pieniądze, sławę i ciasnotki; a co mi szkodzi? jutro moje urodziny. Może coś zrzucą.

 

—————-

 

Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758