Moje osobiste refleksje nad nami, Polakami…
Zastanawiam się czasem nad tym, dlaczego ludzie, w tym dzisiejsi Polacy, tak łatwo dają sobą manipulować? Doszłam do wniosku, że poprostu nie zadajemy sobie kluczowych pytań… Nie szukamy źródeł inspiracji tych, którzy starają się "prowadzić" nasze zachowania, budować nam opinie, które mamy traktować jako swoje, itd, itd… Pytań: "Po co?" i "Dlaczego?". Dlaczego – to jakby czas przeszły. Po co – przyszły.
Ostatnio zadałam sobie takie pytania w kontekście nagłaśnianej do granic możliwości medialnych, "Komisji Millera". Abstrahując od tych setek pytań, które rodzą się w całej Polsce i nie tylko. Sięgam "do źródeł".
Zatem: dlaczego?
Tusk swoją horrendalnie złą decyzją oddał CAŁE ŚLEDZTWO MAK-owi. Nawet nie – Rosji. Putinowi z jego MAK-iem. Po czasie, "po ptakach" zorientował się (pokazano mu), że nie dodaje to "wysokości słupkom popularności" jego osoby…
Najwygodniej, zatem, cudzymi rękoma, "napompować" statystyki… Cudzymi rękoma i, co nie bez znaczenia, cudzymi piniędzmi. Teraz widzimy, że i cudzymi "głowami", "twarzami" (honorem, jeżeli to w ogóle można o tym tu mówić). Powołuje premier swoją komisję, nazywając ją Komisją Millera. To znamienne.
Dlaczego?
Oficjalnie, formalnie ta komisja nie ma żadnego, kompletnie żadnego znaczenia!!! Jest to jeden z tworów premiera, którego zadania są zupełnie nieistotne dla prawnych możliwości rozwikłania PRAWDY.
Efekty, pewnie i ciążkiej pracy członków komisji, która bez możliwości dotarcia do źródeł informacji, które miała badać, coś tam spreparowali, są…bez znaczenia. Dla tych, którzy czekają na PRAWDĘ.
Dlaczego, więc, dopuszczono do takiej sytuacji, że kilkadziesiąt osób, za (chyba) niemałe pieniądze wydane z pustej państwowej kasy, pracowało nad czymś, co z góry było wiadomo, że nie będzie miało żadnego prawnego, oficjalnego znaczenia?! Ano dlatego, że premier tak chciał i postanowił.
Teraz: po co?
Ano po to, by mieć (…) argument na to, że działa (w ogóle coś robi) i to dla dobra Kraju. Tu też winnam postawić znak zapytania. MAK bowiem, co było do przewidzenia (zwłaszcza dla historyka; Tusk legitymuje się wykształceniem historycznym) przedstawił raport, który nie tyle pokazał prawdę o Tragedii, ile pokazał światu, formalnie, oficjalnie(!!!) Polskę… delikatnie mówiąc, w bardzo złym świetle. Trzeba być kompletnym ignorantem, by zgodzić się z tym, co MAK przedstawił… Należy podkreślić i to, że zrobiono to za przyzwoleniem Tuska, który po kilku dniach po 10 kwietnia 2010 roku zaakceptował propozycję badania okoliczności Dramatu smoleńskiego przez stronę rosyjską i konsekwentnie, do ogłoszenia raportu MAK, utrzymywał to w mocy. Mógł zmienić, ale… … … Ot, co! Po ogłoszeniu raportu MAK, premier Tusk zaczął wydawać "pomruki niezadowolenia" – tylko to mu pozostaje. Po to własnie powstała tzw. komisja Millera.
Media dostały temat, na którym "jadą bez trzymanki" od miesięcy… Polacy deliberują nad tym, bo "przecież media…", bo "o tym się mówi…", bo "przecież komisja Millera pracuje…", bo… … … Piana, piana, piana…
Dowody, które mogłyby być podstawą do rzetelnego dochodzenia do PRAWDY:
– zostały skutecznie zniszczone
– samoistnie zniknęły (biologia, prawa fizyki…)
– niszczxeją na życzenie strony polskiej (wrak samolotu…)
– prawnie, skutecznie (za zgodą Tuska) niedostępne dla Polski egzystują w Rosji… Teoretycznie mogą być kiedyś udostępnione… Kiedyś! (…)
Kolejne: po co?
Po co ta "piana"?
"Oczywista oczywistość" – po to, by Polacy (ci, którzy słuchają "tuby Tuska") uznali miłościwie nam panujący… za wart tego, by wrzucić w najbliższych wyborach, do urny głos, dający obecnej ekipie możliwość kolejnych lat kontynuowania tego, co jest do tej pory…
Czy to jest DOBRO? Czy to jest DOBRO DLA POLSKI?