Mityczni kontrolerzy z Siewiernego
01/03/2011
481 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Obejrzałem po raz kolejny „Mgłę”. Za każdym razem wyławiam z niej coś nowego o Smoleńsku. Tym razem moją uwagę zwróciły słowa oficerów FSB, pilnujących w hotelu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Jak wspomina w filmie Jakub Opara w nocy 10 kwietnia: „Zostaliśmy w hotelu. Mieliśmy dość dziwną sytuację. Spotkaliśmy na korytarzach dwóch oficerów, najprawdopodobniej z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Na stole wyłożyli cały arsenał uzbrojenia, jakim dysponowali. Były to dwa karabiny, dwie strzelby i kilka pistoletów. Panowie zapytali nas, co my tu jeszcze robimy. Powiedzieliśmy, że czekamy na dzień jutrzejszy, bo jutro są uroczystości związane z pożegnaniem ciała pana prezydenta. A oni trochę się śmiejąc, a nawet nie tylko trochę, powiedzieli, że dziwią się nam, że tu zostajemy, ponieważ w […]
Obejrzałem po raz kolejny „Mgłę”. Za każdym razem wyławiam z niej coś nowego o Smoleńsku. Tym razem moją uwagę zwróciły słowa oficerów FSB, pilnujących w hotelu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Jak wspomina w filmie Jakub Opara w nocy 10 kwietnia: „Zostaliśmy w hotelu. Mieliśmy dość dziwną sytuację. Spotkaliśmy na korytarzach dwóch oficerów, najprawdopodobniej z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Na stole wyłożyli cały arsenał uzbrojenia, jakim dysponowali. Były to dwa karabiny, dwie strzelby i kilka pistoletów. Panowie zapytali nas, co my tu jeszcze robimy. Powiedzieliśmy, że czekamy na dzień jutrzejszy, bo jutro są uroczystości związane z pożegnaniem ciała pana prezydenta. A oni trochę się śmiejąc, a nawet nie tylko trochę, powiedzieli, że dziwią się nam, że tu zostajemy, ponieważ w Rosji jest tak, że ci, którzy są pierwsi w miejscu katastrofy często w niewyjaśnionych okolicznościach giną. „A wiecie, co się stało z kontrolerami lotu?”
W dniu katastrofy TU 154M w tzw. wieży na Siewiernym znajdowali się:
-płk Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze, który został przez przełożonych wyznaczony na dowódcę zespołu ds. przyjęcia polskich samolotów i miał władzę nad wieżą jako zastępca dowódcy bazy
– podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży; którego zadaniem było wprowadzenie samolotu w krąg nadlotniskowy oraz doprowadzenie do lądowania;
– major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania, jego zadaniem było podawanie załodze wszystkich informacji od momentu wejścia na ścieżkę schodzenia do osiągnięcia wysokości decyzji.
Przyjmując za prawdziwe słowa funkcjonariuszy FSB o losie kontrolerów (a dlaczego niby nie? Pozbywanie się narzędzi to normalka w świecie zawodowych morderców i służb) „co się stało z kontrolerami lotu”?
Czy osobami na wieży byli faktycznie Krasnokucki, Plusnin, Ryżenko? Jeśli tak, to czy zostali zlikwidowani, co tłumaczyłaby pośrednio zmiana pierwszych zeznań a ich „sobowtóry” rzucono na żer polskim prokuratorom, z zeznaniami potwierdzającymi winę polskich pilotów? Czy osoby te mogły zostać zlikwidowane przez Specnaz? W bazie w Smoleńsku znajduje się jednostka Specnazu, jednak tutaj w grę mogłaby raczej wchodzić stacjonująca pod Moskwą elitarna jednostka Witiaź, której członkowie walczyli w wojnach czeczeńskich oraz w misjach uwalniania zakładników w Buddionowsku, Pierwomajskoje, Suchumi oraz w szturmie na teatr na Dubrowce.Na wyposażeniu Witieź znajdują się m.in.: śmigłowce Mi-17 i Mi-26 oraz Ił 76MD, w wersji umożliwiającej rozpylenie sztucznej mgły.
A może w drugą stronę: Czy Ryżenko i Plusnin, Krasnokucki w ogóle istnieli, czy też są to fałszywe tożsamości? No bo czy mamy pewność, kogo przesłuchiwali polscy prokuratorzy? Czy na pewno Plusnina, Ryżenkę czy Krasnokuckiego, jeżeli ten ostatni został w ogóle przesłuchany, gdyż polska prokuratura nie chciała ujawnić personaliów osób przepytywanych przez oficerów prokuratury wojskowej, tłumacząc, iż niezadowolony z tego byłby Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej? Przecież najprawdopodobniej nigdy ich wcześniej nie widzieli i musieli zaufać personaliom z dokumentów.
I czym w istocie była „Logika”? Czy centrum dowodzenia z Moskwy, czy też także nazwą operacji likwidacji prezydenta RP?
Na pierwszy rzut oka kwestie te mogą wydawać się mało istotne. Fałszywe tożsamości są jednak normalną praktyką przy takich operacjach. Szczególnie przy zamachu.