Osoba Lecha stała się elementem naszego mitu założycielskiego, bajki narodowej scenariusz której napisali kaznodzieje minionego reżymu. Udrapowany w szatki bojownika i zwycięzcy uwierzył w ten mit i dekretował go narodowi, kolaborując i pozwalając sobą manipulować, jak pierwszy lepszy ciemniak, którym… no zostawmy to w imię świętego spokoju.
Czy mamy więc wierzyć w to, że nawet w przypadku, gdy znowu pojawi się jakiś ruch społeczny wystarczająco silny i zdeterminowany do przeprowadzenia zmian nie będzie on zinfiltrowany agenturą, która go spłaszczy, rozwodni i poda na talerzu, na którym będziemy znowu daniem? Czy znowu nie okaże się, że ten sam człowiek, który posiada siłę kreowania wartościowych idei może ponownie je sprostytuować?
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję
Jeden komentarz