Ostatni apel Ryszarda Opary jest wysoce niemoralny i nieetyczny. Nie będę robił analizy tekstu apelu, podpowiem jedynie, że ten materiał jest ciekawy pod względem jego wartości, tego, co można przeczytać między wierszami. I w zasadzie to wszystko.
W sytuacji, kiedy sporej części – jeśli nie większość – rodzin w Polsce poważnie zagraża widmo chudych lat, widmo głodu i żadnych widoków na poprawę nie widać (tylko wczoraj w poznańskim „pośredniaku” zarejestrowano więcej bezrobotnych niż miało to miejsce w poprzednich miesiącach) Pan Opara decyduje się na kolejny apel. Tym razem o finansowe wsparcie i przystąpienie do „Klubu” oferując przy tym nowe przywileje dla jego członków.
Nóż w kieszeni się otwiera, tak zwyczajnie, po kielecku, kiedy czytam te brednie: z poprzednich obietnic żadna nie została zrealizowana, a tu patrzcie państwo, kolejne. Prawie jak u Wolanda.
Nieczysto Pan gra, drogi panie. Bo jakże tak – bywalec salonów zwraca się o ratowanie papierowego imperium o finansową pomoc, bo spółka może upaść. A niechże upada, co mnie – nie wypowiadam się za innych – obchodzi podejrzany od samego początku geszeft, człowieka, który wziął się nagle znikąd, i jak sam pisze – przypadkowo – i raptem chce (ponoć) budować IV RP. Człowieka, który próbuje mi objaśnić jak funkcjonuje państwo i jakie tym państwem mechanizmy rządzą.
Mistrzu! Ja to wszystko wiem, i myślę, że reszta wie to tak samo dobrze, jeśli nie lepiej. Więc po co ta gadka? O co ten cały zgiełk?
Na „Niepoprawnych” na stronie głównej portalu znajduje się czytelna informacja:
„Prowadzenie naszego serwisu kosztuje 1050 zł miesięcznie. Stan skarbonki na dziś:”
Wszystko jest jasne i przejrzyste i na dodatek, to informacja dla tych, którzy kwitną w niewiedzy i wydaje się im, że prowadzenie portalu kosztuje Bóg wie jakie pieniądze, dowiadujemy się ile faktycznie kosztuje prowadzenie serwisu i w jaki sposób jest finansowany. Tyle.
Na Niepoprawnych piszą prawie ci sami blogerzy co na Nowym Ekranie. Przypuszczam, że mają tych samych czytelników, sympatyków i adwersarzy. Kto chce ma swoje miejsce i jeśli tekst jest coś wart, to wisi na stronie głównej.
Czym rożni się Nowy Ekran od Niepoprawnych? Tym, że na NE są równiejsi – polityczne trupy – którym się płaci za ich bzdury, jakie wypisują na stronie głównej.
Dajmy na to, gdyby projekt – Nowy Ekran – był wolny od „równych i równiejszych” i byłoby jasne ile kosztuje jego utrzymanie, a projektowi groziłaby klapa, to zapewniam, że większość z piszących dorzuciłaby wdowi grosz, aby portal mógł funkcjonować. Ale w tym przypadku – spółki akcyjnej i to, jak się okazuje, bez żadnej odpowiedzialności, apel trąci farsą.
Zamykam oczy, pozwalam wyobraźni na więcej swobody. Widzę jak Pan Opara i companieros dochodzą do władzy. Widzę, że ten mój kraj miodem i mlekiem płynący po roku ich rządów całkowicie wysechł. I widzę jak na białym koniu z chorągwią w ręku przemierza ten wyschły do cna kraj w szerz i poprzek Ryszard z melodią na ustach, napisem na płótnie: „Polak Patriota Humanista”.
Otwieram oczy i wyobraźni natychmiast każę przestać – niech Bóg ma nas w swojej opiece.
Tak Panie Ryszardzie Opara, trzeba naprawdę być mistrzem, aby w ten sposób się odsłonić. Gratuluję.
A na marginesie. Nie ma co szat rozdzierać. Internet jest prawdziwym oceanem, i tam, kto zechce może swobodne żeglować – nie koniecznie naznaczonym szlakiem. I nie ma co rąk załamywać, nie ma co lamentować, trzeba wziąć się za pracę u podstaw. Wpierw trzeba wolność wywalczyć, a potem… Potem się zobaczy.
Bieda wszystkim zajrzała/zaglądnie w oczy. Mnie na ten przykład komornik sczyścił do cna! I zrobił to wbrew prawu! I co mam się powiesić?
Nie! Niedoczekanie. Poczekam jeszcze chwilkę – warto, bo za zakrętem może być już tylko lepiej. Tylko nie dajmy się zwariować, nie dajmy sobą pomiatać i manipulować, a wszystko będzie dobrze.
„>