Gdyby oni byli mądrzy, to…
…znaleźliby w miarę ugodowego, ale obdarzonego autorytetem przywódcę grupy kibiców i powołali go na stanowisko rządowego pełnomocnika do spraw bezpieczeństwa na stadionach. A jednak są (500 zł), więc zaczynają wojnę z kibicami jako grupą, przy okazji – z klubami sportowymi, przy okazji – z "zaprzyjaźnionymi telewizjami", w których interesy przy okazji uderzają.
Gdyby oni byli mądrzy, to znaleźliby znanego, chcącego być zawsze po środku, acz cieszącego się sympatią częściej na prawicy, niż na lewicy blogera, może nawet szefa portalu blogowego i powołaliby go na rządowego pełnomocnika do spraw internetu, pochylającego się z troską i walczącego z chamstwem w sieci. A jednak są (wizyta o 6 rano), więc wysyłają ABW do autora strony, o której wielu z nas nawet wcześniej nie słyszało i z admina umiarkowanie ambitnej strony satyrycznej robią w jeden dzień symbol i męczennika.
Mistrzowie socjotechniki? Czy w sytuacji coraz jaskrawszego krachu we wszystkich dziedzinach życia rządzący uważają, że jedyny sposób, by utrzymać władzę to sprowokowanie wszystkich swoich przeciwników (również potencjalnych) do radykalizacji słów i czynów w celu utrzymania w strachu i mobilizacji zwolenników? Odpowiedź na to pytanie kosztować może nas wszystkich więcej niż 500 zł i wizyta ABW o szóstej rano.