Dlaczego właśnie Ty?
1.
Jadę do kościoła, na mszę.
Przed wejściem nie widzę nikogo znajomego.
To pewnie pomyłka, myślę.
Ale za chwilę widzę dużą klepsydrę.
2.
I Twoje imię…
3.
Idę, po asfalcie, przede mną i wokół sporo osób…
Co z tego, że ulicą.
A jeszcze nie tak dawno denerwowały mnie kondukty, przez które musiałem zwalniać.
Idę.
Sam.
Choć wokół mnie twarze, których pewnie nie zobaczyłbym tak prędko…
4.
Gorąco.
Zdawkowe rozmowy.
Przecież widzimy się po raz pierwszy od długiego czasu.
Tylko dlaczego z takiej okazji?
5.
Po maturze nie dane nam było porozmawiać.
Tak jakoś wyszło.
Raz tylko jechaliśmy autobusem.
Parę słów, równie dobrze mogliśmy pomilczeć.
I czasem cześć na ulicy, jakieś nic nie znaczące słowo…
6.
A przecież to dla Ciebie zacząłem pisać wiersze.
I zobacz, w końcu zostałem poetą.
Ty też byłaś.
Jesteś przecież…
7.
Idziemy tą samą ulicą, na której jeszcze niedawno pokazywałem Ci, jak potrafię jeździć na rowerze.
Jakoś nie mogłem wtedy zrozumieć, że zupełnie nie zrobiło na Tobie wrażenia to, że potrafię stanąć na ramie podczas jazdy.
Tak, baby były wtedy głupie…:-)
8.
Nad grobem ple, ple.
Za to z paru dostojnych gąb.
W miarę dostojnych.
9.
Kiedy umrę, i ktoś wpadnie na pomysł, żeby urządzić mi pogrzeb, nie chcę żadnego gadania. Ot, grudka ziemi, a potem idźcie sobie na piwo.
Czasem tylko niech ktoś wpadnie…
10.
Znowu Cię widzę.
Nosiłaś warkocz do samej matury.
Pamiętam, że chętnie pociągaliśmy za niego.
Choć miałaś w sobie coś takiego, że tylko nieliczni próbowali…
11.
A może to dlatego, że zawsze byłaś prymuską?
Odrobiłaś swoją lekcję, zdałaś egzamin…
Musiałaś być tą pierwszą?
A my jeszcze musimy się uczyć.
12.
I ktoś z nas będzie musiał repetować?
13.
Kolejny obraz:
Siedzimy we trzech na krawężniku.
Gdzieś w górach.
Wycieczka.
I pijemy piwo.
Przechodzisz koło nas, oburzona:
– Wyglądacie jak klasa robotnicza!
Palnąłem wtedy, ze klasa robotnicza jest przewodnią siłą narodu.
Ale piwo już trochę mniej smakowało…
14.
Rzeczywistość zaciera się…
Nowy cmentarz.
Tu jeszcze wczoraj zbierałem maliny.
A tutaj rosło drzewo, pod którym uczyłem się palić.
Nie wyszło.
I nie tylko to…
15.
Nagle przeniosłem się do Czartaka.
Tak realnie, że mógłbym wyciągnąć rękę, i dotknąć dachu domku, w którym śpisz razem z Krystyną.
A my, we trójkę, cichutko na paluszkach, straszymy…
Podnosimy dach, a przynajmniej usiłujemy to zrobić.
– Krystyna, Krystyna, nie śpisz? Coś się dzieje…
Gorączkowo szepcesz, ale ona tylko mamroce przez sen.
Odchodzimy, bo za chwilę zaczniemy śmiać się zbyt głośno…
16.
Stan wojenny.
Co piątek wieczorem chodzę do kościoła.
Tego samego, w którym dzisiaj byłaś ostatni raz…
Nabożeństwo dla studentów.
Ja siedzę wraz z innymi wokół ołtarza, a Ty daleko w ławce.
Chyba potem już się nie pojawiłaś…
17.
A teraz patrzę na Twój ostatni dom, jeszcze otwarty.
Kładę różę.
I nie wiem, dlaczego mam wrażenia, że na mnie patrzysz.
I że wreszcie kiedyś porozmawiamy.
nosiłem od czerwca 2007