W ciągu ostatnich dziesięciu lat ministerstwo zajmujące się transportem pięciokrotnie zmieniało swoją nazwę.
Od listopada 2011 r. resort nosi rekordowo długą – liczącą 52 litery – nazwę: Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Ministerstwo o najdłuższej nazwie utworzono w miejsce Ministerstwa Infrastruktury, z którego podczas listopadowej reorganizacji rządu wyłączono departamenty koordynujące sprawy poczty i telekomunikacji (przekazano je do nowego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji).
Koszty przechrzczenia Ministerstwa Infrastruktury w Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wyniosły ok. 13 tys. zł – dowiedzieliśmy się od Mikołaja Karpińskiego, dyrektora biura informacji i promocji w resorcie.
Częste zmiany nazw do domena resortu odpowiedzialnego za sprawy transportu. Od 1989 r. funkcjonowało Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, które pod taką nazwą działało do 2001 r., kiedy to powstała koncepcja super-resortu (ministerstwa skupiającego szeroki wachlarz kompetencji od transportu przez łączność, mieszkalnictwo, planowanie przestrzenne, budownictwo aż po sprawy morza). Wówczas po raz pierwszy pojawiła się nazwa Ministerstwo Infrastruktury.
W 2005 r. super-resort stał się Ministerstwem Transportu i Budownictwa, znacząco nie zmieniając zakresu swoich kompetencji. Ale już w 2006 r. duży resort infrastrukturalny podzielony został na trzy mniejsze: Ministerstwo Transportu, Ministerstwo Budownictwa oraz Ministerstwo Gospodarki Morskiej. Zmiana rządu w 2007 r. oznaczała powrót do dużego Ministerstwa Infrastruktury, które pod taką nazwą przetrwało cztery lata – aż do ostatnio wprowadzonej 52-literowej nazwy resortu.
Źródło: Z Biegiem Szyn
Nie boimy się kontrowersyjnych tematów! Piszemy jak jest. Niezależne forum kolejowe - www.infokolej.pl