„To pasażerowie odpowiadają za tłok w pociągach” – mówi minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. „To oni podejmują decyzję o tym, jaki środek transportu wybrać i kiedy rozpocząć podróż” – podkreśla szef resortu infrastruktury.
– Muszą liczyć się z tym, że podejmując decyzję w ostatniej chwili może się okazać, że w składach może brakować miejsc, które objęte są rezerwacją. A w składach, w których nie ma tej rezerwacji może też miejsc brakować – tłumaczył Grabarczyk reporterowi RMF FM.
Pasażerowie wsiadający do pociągów przez okno i jadący setki kilometrów w tłoku – to już było. A wagony – zamiast wozić pasażerów – stały na bocznicach z nieaktualnymi przeglądami. Tak wyglądała sytuacja na kolei w Boże Narodzenie. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja powtórzy się w wielkanocny weekend.
Sardynki w pociągu do Drezna
Pasażerów pociągu REGIOekspres relacji Wrocław – Drezno porównać można do sardynek w puszce – dosłownie brakuje miejsca. Na stacjach trwa wyścig – kto pierwszy, ten pojedzie, a reszcie pozostaje awantura. Nadmiar zainteresowanych podróżą powoduje agresję, bo nie wszyscy mieszczą się do pociągu. Oto relacje pasażerów pociągu Wrocław – Drezno zamieszczone na forum kolejowym:
@Pirat:Parę dni temu jechałem tym pociągiem – 13:05 z Wrocławia. Pociąg podstawili ok. 20 min. przed odjazdem i od razu ludzie rzucili się na niego szturmem. Na 10 min. przed odjazdem były już zajęte wszystkie miejsca siedzące i stojące. W pociągu pełno cudzoziemców – Niemcy, Czesi, Holendrzy, Francuzi, którzy byli zaszokowani tym co widzieli. Doszło do awantury, bo ktoś usiłował wcisnąć się z rowerem. W Legnicy spora wymiana pasażerów i do Bolesławca nadal ścisk. PKP IC zlikwidowało wszystkie pociągi dalekobieżne do Zgorzelca, argumentując to znikomą frekwencją. Tymczasem pociągi do/z Drezna pękają w szwach. Dziwię się, że nikt nie wykorzystuje potencjału tej linii. Pociągi Wrocław – Drezno powinny jeździć co 3 godziny, a nie 3 razy dziennie!
@Beatrycze:Jechałam dziś ostatnim RE Wrocław – Drezno. W pociągu istny Sajgon, ścisk jak w metrze tokijskim! Frekwencja chyba ze 200%, a może i więcej, ludzie autentycznie jechali jak sardynki. Nikt nawet biletów nie sprawdzał. Od Legnicy było jeszcze gorzej, bo tu więcej ludzi wsiadło niż wysiadło. Ktoś robił zdjęcia, może wrzuci na forum.
@Stella:Dzisiaj jechałam pociągiem Wrocław – Drezno i oto moja krótka relacja. Pociąg podstawili ok. 10 min. przed planowym odjazdem. Na pociąg rzucił się tłum ludzi. Zresztą tłum to mało powiedziane, to była chmara ludzi, szarańcza! Upychanie pasażerów trwało ok. 15 minut. Nie wszyscy się zmieścili. Jakoś wdarłam się siłą do środka i udało mi się zająć w miarę wygodne miejsce stojące obok kibla. Doszło do tego, że konduktor stał przy drzwiach i nikogo nie wpuszczał, bo w środku panował niemiłosierny ścisk. Zachęcał pasażerów, żeby pojechali następnym pociągiem. Do Legnicy przyjechaliśmy planowo, ale odjechaliśmy z ok. 10-min. opóźnieniem, bo tu kolejny tłumek ludzi chciał się dostać do środka. Ludzie pchali się na siłę, konduktor się denerwował i kazał jeszcze bardziej się ściskać, żeby wszyscy mogli pojechać. W końcu upchnięci jak sardynki w puszcze ruszyliśmy do Bolesławca.
@jozek:Dziś pociąg Wrocław – Drezno. Frekwencja – nie wiem jak ją określić, na zasadzie ile się upchnie, a reszta się nie mieści… I pewnie jakaś część osób, nie pierwszy raz, zostałaby na dworcu, nie mieszcząc się fizycznie do pociągu, gdyby nie kilkudziesiącioosobowa wycieczka niemieckiej młodzieży. Po jakichś 10 min. upychania, gdy już nie było możliwości dopchania kogokolwiek więcej, kierownik pociągu stwierdził, że podróżni mają wysiąść, ponieważ wycieczka niemiecka musi się zmieścić, inaczej nie odjedziemy. Oczywiście nikt nie zamierzał opuścić pojazdu. Po kolejnych 10 min. załoga postanowiła dołączyć drugą jednostkę! A teraz jak wyglądało dołączenie… Maszynista wycofał napakowaną do granic możliwości jednostkę pełną pasażerów na bocznicę i tam podpiął kolejną. Następnie po kolejnych kilkunastu minutach nastąpił powrót na peron i zabranie grupy turystów niemieckich i rozmieszczenie podróżnych po obu jednostakch. Efekt – frekwencja i tak grubo powyżej 100%. Wyjazd z Wrocławia z opóźnieniem ok. 40 min.
***
Minister Grabarczyk chyba zapomniał, że w ciągu dwóch ostatnich lat PKP Intercity zlikwidowało prawie połowę pociągów pospiesznych (obecnie TLK) przejętych w grudniu 2008 r. od Przewozów Regionalnych. Dotowane przez Ministerstwo Infrastruktury pociągi TLK są masowo likwidowane przez władze PKP Intercity – za wiedzą i pisemną zgodą ministra.
Dziś minister Grabarczyk wskazał winnych tłoku w pociągach. Winni są pasażerowie!
Źródło informacji: RMF FM, Infokolej
Nie boimy się kontrowersyjnych tematów! Piszemy jak jest. Niezależne forum kolejowe - www.infokolej.pl