Prawo, które ma umożliwić „kręcenie lodów” w ochronie zdrowia zacznie działać ze zdwojoną siłą po 1 stycznia 2013 roku.
1. Prawie niezauważalnie dla mediów koalicja Platformy i PSL-u, przegłosowała w Sejmie tzw. ustawę okołobudżetową, a w niej między innymi „niewinny” zapis, że przejmowane przez samorządy, zobowiązania placówek ochrony zdrowia, dla których są one organami założycielskimi, czasowo nie będą zaliczane przez ministra finansów ani do deficytu budżetowego ani długu samorządów.
Oczywiście przejęte zobowiązania, samorządy będą musiały w ten czy inny sposób spłacać (między innymi przy częściowym wsparciu budżetowym) ale nie pogorszy to przynajmniej na razie ich bilansów.
W ten sposób minister Rostowski, zachęca samorządy do przekształcania placówek ochrony zdrowia w spółki prawa handlowego, bo do tej pory mimo ogromnej presji na samorządy, proces ten jest dosyć niemrawy.
2. Sytuacja finansowa wielu placówek ochrony zdrowia już w tej chwili jest dramatycznie trudna. Ten dramatyzm obrazują prawie codzienne ogłaszane zakończenia przyjmowania pacjentów do szpitali albo na poszczególne oddziały do końca tego roku, poza przypadkami wymagającymi ratowania życia.
Zainteresowanie medialne budzą tylko tego typu informacje, pochodzące ze znanych klinik i instytutów (tak jak ostatnio z Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu czy z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie) ale tego rodzaju decyzje, podejmuje większość specjalistycznych szpitali wojewódzkich.
Wynika to z faktu, że na koniec roku 2012 przeterminowane zobowiązania jednostek ochrony zdrowia przekroczą 3 mld zł, natomiast wszystkie zobowiązania tych placówek przekroczą 11 mld zł.
Co więcej już oficjalnie NFZ ogłosił, że nie będzie płacił za tzw. nadwykonania, a nawet według szacunków tej instytucji, zobowiązania z tego tytułu wynoszą już w skali kraju około 2 mld zł.
Dyrektorzy szpitali już teraz próbując się bronić przed ewentualnym ich przekształcaniem w spółki, dokonują albo zwolnień pracowników, najczęściej średniego personelu medycznego, albo też redukcji jego płac, co wywołuje bunty załogi i coraz większą ilość protestów
3. Natomiast prawo, które ma umożliwić „kręcenie lodów” w ochronie zdrowia zacznie działać ze zdwojoną siłą po 1 stycznia 2013 roku.
Samorządy które są organami założycielskimi dla największej liczby szpitali, zapewne nie będą w stanie w połowie 2013 roku, pokryć ich strat, a wtedy powoływanie spółek stanie się nieuchronne.
A przecież powołanie szpitalnej spółki samorządowej tylko w niewielkim stopniu może poprawić jej sytuację finansową. Wiadomo bowiem, że w systemie ochrony zdrowia od momentu wprowadzenia reformy czyli roku 1999, mamy za mało środków finansowych bo już wtedy planowano 11% składkę zdrowotną, a ostatecznie wprowadzono ją tylko w wysokości 7,5% funduszu płac (obecnie zbliżyła się ona do 10%).
Pieniędzy więc dalej będzie brakować, a ponieważ spółka jest nastawiona na realizację zysków, to w sytuacji nieuchronnych strat , prezesi będą musieli pod groźbą kodeksu karnego, zgłaszać wnioski do sądów o ogłoszenie upadłości.
Powoli więc zacznie się raj, dla tych wszystkich którzy liczą na atrakcyjnie położone nieruchomości poszpitalne albo atrakcyjne wyposażenie medyczne, bo będzie je można kupić znacznie poniżej ich wartości od likwidatorów albo syndyków.
Tak było przecież z majątkiem przedsiębiorstw państwowych w latach 90-tych poprzedniego stulecia. To w oparciu o takie transakcje powstawały fortuny tych, którzy byli „kolegami” wtedy rządzących Polską.
Teraz podobne operacje będą odbywały się na majątku ochrony zdrowia, a minister finansów zapisem o niezaliczaniu zobowiązań placówek ochrony zdrowia ani do deficytu budżetowego ani długu samorządów, jeszcze je do tego zachęca.