Miłość i wolność
29/05/2011
435 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Jeżeli mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. (J 14,15)
Przede wszystkim zauważmy, że warunek ten działa i w drugą stronę, bo Jezus mówi także: Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje (J 14,21)
Cóż znaczy – kochać kogoś?
Znaczy przede wszystkim – być mu wiernym.
Cóż znaczy – być wiernym?
Znaczy przede wszystkim – nie zawieść jego zaufania.
A cóż znaczy – zawieść zaufanie?
Znaczy przede wszystkim – sprzeniewierzyć się.
Co znaczy – sprzeniewierzyć się Bogu?
To znaczy – odmówić Mu posłuszeństwa.
Czy naprawdę możemy odmówić posłuszeństwa Wszechmogącemu Bogu?
Możemy. Wszak On uczynił nas wolnymi. Choć to może wyglądać przerażająco – Bóg bywa bezsilny wobec nas, wobec naszych suwerennych decyzji. Inaczej gdzie byłaby nasza wolna wola?
Będąc Bogiem, Jezus dysponował Boską wszechmocą.
Będąc równocześnie człowiekiem, Jezus rozumiał i akceptował wolność wyboru.
Dlatego mówił o miłości. Do niej nie można zmusić, miłość przez zniewolenie jest wszak nie do pomyślenia.
Odprawiając mszę dla dzieci, ś.p. Proboszcz mojej parafii miał taki zwyczaj, że po Komunii prosił o wyciszenie i „wmyślenie się” w zdanie: „Panie Jezu, kocham Ciebie”.
Choć zapewnie nie jesteś już dzieckiem, wmyśl się i Ty od czasu do czasu. Tylko pamiętaj, że nie chodzi tu o naskórkowe „Panie, Panie”, lecz o zachowywanie przykazań.
I w tym kontekście odkryj na nowo sens zdania św. Augustyna „Kochaj i rób co chcesz”.
tsole
Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.
224 publikacje
0 komentarze