Abstrahując od dyskusji wokół funduszy emerytalnych, nasuwa mi się pytanie, dlaczego Polacy ( i Europejczycy) trzymają się emerytur jak rzep psiego ogona? Czy obywatele nie chcą wolności? Instytucja emerytury jest bardzo młoda, bo sięga 19. wieku. O ile przesłanki, zmierzające do utworzenia tego systemu były początkowobyć może nawet wynikiem humanitarnych rozważań, to tym niemniej ubezpieczenie emerytalne to zakład – jeśli dożyjesz tego roku życia, to dostaniesz tyle i tyle. Z ubezpieczenia nie żyje oczywiście sam ubezpieczony, lecz przede wszystkim ubezpieczyciel i jego sztab pracowników. W 19. czy w 1 poł. 20. wieku ubezpieczenia emerytalne to był samograj z uwagi na rozwój demograficzny. Tymczasem uległ on odwróceniu: o ile dawniej szeroka rzesza ludzi młodych pracowała […]
Abstrahując od dyskusji wokół funduszy emerytalnych, nasuwa mi się pytanie, dlaczego Polacy ( i Europejczycy) trzymają się emerytur jak rzep psiego ogona? Czy obywatele nie chcą wolności?
Instytucja emerytury jest bardzo młoda, bo sięga 19. wieku. O ile przesłanki, zmierzające do utworzenia tego systemu były początkowobyć może nawet wynikiem humanitarnych rozważań, to tym niemniej ubezpieczenie emerytalne to
zakład
– jeśli dożyjesz tego roku życia, to dostaniesz tyle i tyle. Z ubezpieczenia nie żyje oczywiście sam ubezpieczony, lecz przede wszystkim ubezpieczyciel i jego sztab pracowników. W 19. czy w 1 poł. 20. wieku ubezpieczenia emerytalne to był
samograj
z uwagi na rozwój demograficzny. Tymczasem uległ on odwróceniu: o ile dawniej szeroka rzesza ludzi młodych pracowała na niewielu pozostałych przy życiu starców, to teraz niewielka liczba ludzi młodych pracuje na utrzymanie coraz dłużej
żyjących
seniorów. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt tego nie widzi. Stawki ubezpieczenia emerytalnego rosną, ale mimo to sytuacja pogarsza się z roku na rok. Jedyną nadzieją byłaby permanentna imigracja, zwłaszcza rodzin wielodzietnych. Problem polega na tym, że ich
kultura
pracy nie odpowiada modelowi w Europie. Katastrofa zbliża się z każdym dniem, ale nikt nie powie ludziom prawdy. Tymczasem należy już dziś odejść od zasady emerytur. Zaprzestać ubezwłasnowalniania obywateli! Pozwolić im
pracować
jak długo chcą. Dzięki zaoszczędzonej składce emerytalnej, przeznaczonej np na wykup ubezpieczenia na życie, mogą oni sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy chcą przestać pracować na cudzy rachunek, zostając np samemu pracodawcą. Także ich
rodzina
nie zostanie bez grosza, jak nie doczekają wieku emerytalnego. Tymczasem trwa proces – z jednej strony oszukiwania, a z drugiej samooszukiwania się. Zastanawiające, jak tzw. nowoczesne rządy obstają przy utrzymywaniu tego anachronizmu.
Post scriptum: oczywiście należałoby jak najszybciej wprowadzić rozwiązania przejściowe dla tych, którzy np. przekroczyli połowę życia zawodowego.
Niewielu zdaje sobie też sprawę z tego, ile kosztuje nas praca (poza zdrowiem) – ponad połowę (legalnie zarobionych) pieniędzy oddajemy państwu – pańszczyzna (odrabianie dzierżawy) to był przy tym pryszcz…
Gdyby nie gigantyczna szara stefa w UE, to dawno poszlibyśmy z torbami (pustymi).