Znowu mamy kolejne ekshumacje. Zrobione po cichu, bez większego medialnego odzewu. Nie trafiły na czołówki gazet, nie otwierały telewizyjnych dzienników.
Znowu mamy kolejne ekshumacje. Zrobione po cichu, bez większego medialnego odzewu. Nie trafiły na czołówki gazet, nie otwierały telewizyjnych dzienników. Wszędzie indziej – mówię o Europie Zachodniej czy USA – ten temat byłby drążony przez dziennikarzy śledczych, komentatorów, a przede wszystkim oficjalne organy rządowe i parlamentarne. Ale nie u nas. Czemu? To proste jak drut i jasne jak słońce. Cała piramida kłamstw "smoleńskich" rozpada się na naszych oczach i kolejne fragmenty tej rozwalającej się grożą polityczną śmiercią lub trwałym politycznym kalectwem czołowym politykom Platformy Obywatelskiej. Ale przecież nie tylko im. Co mają teraz powiedzieć dziennikarze, którzy kłamali w żywe oczy, łgali jak psy, poświęcali prawdę na ołtarzu własnych zawodowych karier i Judaszowych srebrników potrzebnych im do lepszego życia (czy pamiętacie Państwo wyborcze hasło PO "żeby żyło się lepiej"!)?