Bez kategorii
Like

Między nami agentami

20/06/2012
584 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Ostatnio Kaczyński znowu namieszał. Dokładniej to stwierdził, że docierały do niego sugestie jakoby gen. Petelicki za dużo gadał i z tego powodu był zagrożony.

0


Kilka tygodni temu miałem taką rozmowę, w której pewna bardzo znana uczestniczka polskiego życia publicznego powiedziała mi, że jest kilka takich osób zagrożonych, bo za dużo mówią o tym, jak to naprawdę w Polsce było w ciągu tych przeszło 20 lat, m.in. też na początku okresu przemian. No i wśród tych zagrożonych był pan Petelicki. Tej wiedzy nikt mi nie odbierze. Został wymieniony wśród zagrożonych. Już nie żyje.

Źródło: wPolityce

 

Rzecz jasna jak zawsze tak i w tym wypadku działa zasada: uderz w stół, a nożyce się odezwą. Rozszczekali się reżimowi agenci wpływu, byli oficerzy służb specjalnych i byli współpracownicy poprzedniego systemu.

 

Słowa Jarosława Kaczyńskiego natychmiast wyśmiał szef MSW Jacek Cichocki.

– Jeśli lista osób zagrożonych, na której miał być także generał Petelicki, a o której mówił wczoraj prezes PiS, jest według niego ważna, to pewnie przekaże ją organom państwa, ale ja już pogubiłem się w egzegezie słów Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło: gazeta.pl

 

Przypomnieć należy, że Jacek Cichocki zeznawał przed komisją w/s afery hazardowej i bronił usilnie Donalda Tuska (o czym pisał bloger Foxx). Z kolei inny bloger Neosofista pisał:

Jacek Cichocki to zasłużony oficer wywiadu, były pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich, analityk wywiadu i specjalista od Rosji, państw Kaukazu i Azji Centralnej.

 

Sęk w tym, że jeśli gen. Petelicki został zabity, to w sposób profesjonalny. Dla kogo był takim zagrożeniem, by ci ludzie mogli się zdecydować się na jego zabicie? Ano dla środowiska służb specjalnych właśnie. Nie jest wielką tajemnicą, że te kręgi są nadziane korupcją i agenturą rosyjską jak dobra kasza skwarkami. Więc były zasłużony oficer specsłużb zapewnia nas że inny były człowiek służb nie został przez specsłużby zabity. W dodatku oczekuje, że Kaczyński przekaże „organom państwa” na piśmie listę o której ktoś Kaczyńskiemu tylko wspomniał ustnie. Kabaret.

 

Język zaświerzbił też „przyjaciela generała Petelickiego i byłego wiceszefa MSWiA” Wojciecha Brochwicza. Przybiegł w te pędy do „Kropki nad i”.

– Myślę, że kłania się panu prezesowi art. 240 kk., w którym zawarty jest ustawowy obowiązek powiadomienia prokuratury jeśli wie się o przygotowaniu do popełnienia zbrodni.

Źródło: tvn24.pl

 

Pan Brochwicz „zapytał publicznie” czy Kaczyński takie doniesienie złożył. W związku z tym ja tez pytam publicznie. Czy Wojciech Brochwicz cierpi może na jakąś chorobę, która ogranicza jego zdolności kojarzenia faktów i rozumienia tego co Jarosław Kaczyński powiedział? Bo ja wyraźnie słyszałem:

(…) pewna bardzo znana uczestniczka polskiego życia publicznego powiedziała mi, że jest kilka takich osób zagrożonych, bo za dużo mówią(…)

Co mianowicie miał zgłosić Jarosław Kaczyński? Że pewna osoba coś mu powiedziała? Że padło określenie, że gen. Petelicki jest zagrożony? A ta osoba by stwierdziła, że Petelicki jest zagrożony tym, że się rozchoruje na grypę bo to niezdrowo tyle gadać. I co, jak ktokolwiek by tej osobie udowodnił, że miała na myśli coś innego? Wojciech Brochwicz udaje debila czy jest debilem? Na podstawie ustnych przekazów i to mgliście sformułowanych nie da się nikogo oskarżyć.

 

Inna kwestia, to przeszłośc pana Brochwicza, którą opisuje ją bloger Foxx. Niezwykle ciekawa lektura. Ciekawe, że artykuły opisujące ten temat dziwnie szybko znikają z internetu. Brochwicz jest w tekście Foxxa wymieniany jako były człowiek specsłużb, były członek rady nadzorczej Biotonu, firmy Ryszarda Krauzego, bohatera afery gruntowej. Był pełnomocnikiem Janusza Kaczmarka, co podobno rozwścieczyło Krauzego. Według artykułu w „Rzeczpospolitej”, rzecz jasna już usuniętego, Brochwicz przedtem nosił nazwisko Raduchowski, które zmienił w roku 1990. Był wtedy sekretarzem komisji weryfikującej esbeków i „chciał się uchronić przed pogróżkami”. Zasiadał m.in. w radzie nadzorczej Metalexportu razem z „kasjerem lewicy”, Wiesławem Huszczą. Przyczynił się też do skompromitowania Cimoszewicza.

 

Przeszłość pana Wojciecha Brochwicza jest tak bogata, że musicie sobie doczytać sami w zlinkowanym już tekście Foxxa. Jest o czym poczytać. Tym bardziej zaskakuje, że Brochwicz pieprzy na wizji takie brednie i wpycha Kaczyńskiemu w usta coś, co nie zostało powiedziane.

 

A raczej nic w tym dziwnego. Po kogo miał sięgnąć TVN jeśli nie po następnego reżimowego eksperta od dawna trudniącego się atakowaniem niewygodnych Systemowi ludzi?

0

rip LunarBird CLH https://web.facebook.com/riplunarbirdclh

Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

99 publikacje
96 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758