Bez kategorii
Like

Michnik na procesie z Krasowskim: za kłamstwa pozywam

03/02/2012
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Z kłamstwami na mój temat nie polemizuję, lecz żądam przeprosin, a jeśli ich nie ma – pozywam do sądu – tak Adam Michnik uzasadnia pozew przeciw publicyście Robertowi Krasowskiemu.

0


Pozew jest za stwierdzenia Krassowskiego, m.in. że "jedną trzecią życia poświęcił obronie ubeków".

W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie zakończył ten trwający od 2007 r. proces między naczelnym "Gazety Wyborczej" a byłym naczelnym "Dziennika". Michnik żąda przeprosin i 10 tys. zł na cel dobroczynny za naruszenie dóbr osobistych. Pozwany wnosi o oddalenie powództwa twierdząc, że nie podał faktów, a jedynie opinie – do których miał prawo.

Krasowski zadeklarował przed sądem, że nie chciał dokuczyć Michnikowi i może go przeprosić, choć swe opinie podtrzymuje. Zaproponował przeprosiny w sali sądowej. "Nie mogę się zgodzić na prywatne przeprosiny za publiczne lżenie" – odpowiedział na to Michnik i do ugody nie doszło. Sędzia Zbigniew Szczuka ogłosi wyrok 17 lutego.

Chodzi o artykuł opublikowany w marcu 2007 r. przez Krasowskiego – ówczesnego naczelnego gazety "Dziennik, Polska, Europa, Świat", pod tytułem "O rycerzach lustracyjnej wojny". Krasowski pisał o krytyce Michnika wobec lustracji, a zarazem stwierdził, że "jedną trzecią życia poświęcił na obronę ubeków". "Wielka, chyba największa legenda opozycji trywializowała się w kolejnych dowodach na to, że kolaboracja i odwaga były w istocie tym samym" – napisał Krasowski.

"Krytyczne opinie na mój temat są rzeczą naturalną, ale te zdania to kłamstwo i oszczerstwo, które godzi w prawdę i moje dobre imię. Albo się broniło ubeków, albo się nie broniło – można to ocenić. Nie można mówić, że jedną trzecią broniłem ubeków, skoro byłem ich ofiarą i oskarżycielem" – oświadczył naczelny "Gazety Wyborczej".

Sprzeciwił się koncepcji polemizowania w mediach ze sformułowaniami, z którymi się nie zgadza. "Musiałbym publikować swój życiorys jako płatne ogłoszenie – tak się nie da. Tego nauczył mnie Jan Nowak Jeziorański. Mówił mi: z oszczerstwami nie polemizuj. Prostuj, a gdy to niemożliwe – pozywaj" – oświadczył Michnik.

Pytany o swe wypowiedzi z okresu po 1989 r. Michnik przypomniał, że prezentował w nich "filozofię pojednania" narodowego, na wzór hiszpański po okresie dyktatury Franco: "będziemy się różnić, ale nie będziemy się już represjonować". "I w takiej filozofii nie byłem wyjątkiem, bo podobnie wypowiadał się w swoim czasie Episkopat Polski" – dodał.

Na pytanie o słynne zdanie z rozmowy z gen. Czesławem Kiszczakiem, którego Michnik uznał za "człowieka honoru", naczelny "GW" podkreślił, że odnosiło się to do tego, iż generałowie Jaruzelski i Kiszczak "dotrzymali słowa oddając władzę po 1989 r.". Michnik przyznał, że abp Józef Życiński był krytyczny wobec tych słów Michnika. "Jednoosobowe wystawianie zaświadczeń, kto jest człowiekiem honoru, a kto nim nie jest, kojarzy mi się z tą praktyką PRL-owskich władz, w której decydowano odgórnie, kto jest prawdziwym Polakiem i patriotą" – mówił wówczas Katolickiej Agencji Informacyjnej. "Rozmawiałem o tym wielokrotnie z księdzem arcybiskupem, myślę, że już później nie powtórzyłby tych słów. Mógłbym go pozwać do sądu, ale wystarczyły mi jego osobiste  przeprosiny" – skomentował to Michnik, pytany o różnicę między komentarzem arcybiskupa a tekstem  rasowskiego.

Krasowski (obecnie niezależny publicysta i szef wydawnictwa książkowego) podtrzymał swe wypowiedzi z inkryminowanego tekstu i podkreślił, że nie chciał sprawić nimi przykrości Michnikowi. "Użyłem banalnych sformułowań, podobnych do innych występujących w debacie publicznej, typu: +używa mowy nienawiści+, czy +cechuje go jaskiniowy antykomunizm+" – ocenił.

"W ramach publicystyki można napisać, że +Adolf Hitler był diabłem+ oraz że +Adolf Hitler był aniołem+" – uważa Krasowski. "A że +kochał Żydów+?" – zareagował pytaniem Michnik. Krasowski odparł, że "teza publicystyczna może być także absurdalna lub fałszywa, ale nie powinna podlegać ocenie sądowej".

Krasowski przypomniał, że pisał swój tekst, gdy prawica wystąpiła z projektem zbudowania "hierarchii moralnej" – tych, którzy wykazali się odwagą, tych, którzy się nią nie wykazali oraz kolaborantów, których należałoby wyeliminować z życia publicznego. "Michnik się temu sprzeciwiał – i stąd mój pogląd. Jeśli ktoś robi wywiad z Kiszczakiem, to stwarza wrażenie równości moralnej, to przydaje tych cech Kiszczakowi. Mógł w inny sposób osiągnąć ten sam cel, pomijając swe spektakularne gesty, które zaważyły na jego wizerunku" – uważa pozwany.

Według Krasowskiego "z wielu pożytecznych inicjatyw", jakie były udziałem Michnika w ostatnich latach, "najbardziej wyrazista stała się akcja sprzeciwu wobec lustracji". Na dowód przywołał wystąpienie Michnika w sprawie odebrania specjalnych uprawnień funkcjonariuszom b. UB – gdy stwierdził on, że "zrodzi to wołanie o krew i niebezpieczeństwo stosów".

"To wszystko powoduje, że Adam Michnik przez dużą cześć społeczeństwa zaczyna być kojarzony z bronieniem oskarżonych o agenturę, tak jak sprawy Lesława Maleszki (b. publicysty "GW", ujawnionego jako agenta SB – PAP), czy pisarza Andrzeja Szczypiorskiego" – powiedział.

"Kiedy doszło do naszej wiedzy, że Maleszka był agentem, był jedyny raz w historii gazety, całe kierownictwo redakcji opublikowało oświadczenie jednoznacznie potępiające agenturalną działalność Maleszki. A przywoływanie Andrzeja Szczypiorskiego, który na podstawie dzikiej lustracji został zakwalifikowany jako agent – tym się brzydzę" – skomentował to Michnik. Krasowski replikował, że powszechnie wiadomo, iż Maleszka – już po ujawnieniu jego sprawy – nieoficjalnie pozostawał w "Gazecie Wyborczej", skąd nadal otrzymywał teksty do redakcji.

(PAP)

 

0

Aleksander Pi

"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."

1837 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758