Stanisław Michalkiewicz uważa, że prowokacje oraz różne błazeństwa Janusza Palikota, nie muszą być tylko wybrykami zdziecinniałego posła, ale działaniami w pełni przemyślanymi, a co najważniejsze, inspirowanymi przez inne kraje.
"Na czele Ruchu Palikota postawiony został osobnik zachowujący się jak l’agent provocateur i prawdopodobnie spełniający taką właśnie misję" – pisze na swojej stronie Stanisław Michalkiewicz. Jego ocena działalności Janusza Palikota jest diametralnie inna, niż jego przyjaciela Janusza Korwina-Mikkego, który współpracował z Palikotem, w czasie kampanii wyborczej.
Według Stanisława Michalkiewicza, Palikot poprzez swoje prowokacje odwraca uwagę od niepokojących rzeczy – choćby rosnącego w siłę Ruchu Autonomii Śląska. Ponadto jego zadaniem ma być doprowadzenie w kraju do wojny religijnej, co z punktu widzenia interesu państwa polskiego, będzie fatalne. Michalkiewicz twierdzi, że władza, która nakradła się przez lata, w obliczu kryzysu chce przekierować gniew ludu na kościół, odwracając w ten sposób od siebie uwagę.
Publicysta zarzuca jeszcze Palikotowi, że psuje obyczaje, niszczy polską tradycję – jego obecność w Sejmie jest dowodem na demoralizację dużej części polskiego społeczeństwa.
Michalkiewicz w tej sprawie jest wyjątkowo zgodny z Jarosławem Kaczyńskim, który wielokrotnie powtarzał, że Palikot uprawia socjotechnikę wrogów Polski.