Chyba dziś znalazłem odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie nie chcą płacić abonamentu telewizyjnego. Myślałem, że wszystkiemu jest winny Donald Tusk. Wszak nie kto inny, jak pan premier przed laty nawoływał do tak zwanego zbiorowego nieposłuszeństwa.
Ale dziś odkryłem, że byłem w błędzie.Miłościwie nam panujący, nie jest jedynym winowajcą. Na wszelki wypadek zerknąłem jeszcze do źródłosłowu pojęcia „publiczny” i tylko utwierdziłem się, że to coś, co musi służyć ogółowi. Skoro tak, to logika podpowiada, że w telewizji tak zwanej publicznej znaleźć się powinny sprawy bliskie ogółowi. Ale czy tak jest? Przykład pierwszy z brzegu – pielgrzymka mężczyzn do Piekar Śląskich. Dziś na wzgórzu pojawiło się ponad 100 tysięcy wiernych. Dla mniej wtajemniczonych informacja, że to największa pielgrzymka stanowa w Europie. Ewenement w dzisiejszych czasach, w których jesteśmy obserwatorami walki sił zła z Kościołem. Mówimy o miejscu, do którego przez lata pielgrzymował największy z naszych rodaków.
Dziś była okazja, żeby ludowi pokazać, że coś ważnego stało się na wzgórzu piekarskim. Jan Paweł II powrócił. Jego relikwie zostały przekazane bazylice przez JE kardynała Stanisława Dziwisza. Nie dało się też nie zauważyć, że na wzgórzu pojawiło się znacznie więcej osób niż w poprzednich latach. Zaskakujące? Nie sądzę, ludzie zaczynają powracać do wiary w czasach dla katolików niezwykle trudnych. Miałem prawo oczekiwać, że w tak zwanej ogólnopolskiej telewizji publicznej znajdzie się choć fragment dotyczący tego najważniejszego dziś wydarzenia. Ale tu rozczarowanie. Okazuje się, że tematem dnia jest joint zapalony przez Palikota z pytaniem za sto punktów – czy zaciągnął się… Odpowiedzi na to frapujące zagadnienie będziemy szukali przez następny tydzień. Było też o Janie Tomaszewskim i zawieszeniu go w prawach członka klubu Prawo i Sprawiedliwość za wypowiedź, która być może kosztowała w sondażach tę formację 7 punktów procentowych.
Człowiek, który zatrzymał Anglię znów trafia na czołówki, ale lojalnie przyznaje, że i tak prezes jest jego politycznym guru. Przyznacie Państwo, że pielgrzymka, w czasie której poruszono sprawę lekcji historii, nieudanej reformy edukacji, Telewizji Trwam, kłótni polityków i ciągłych ataków na Kościół – nie wytrzymuje konkurencji z tymi dwoma wydarzeniami. Taką logikę rozumowania mogę wybaczyć ogólnopolskim stacjom komercyjnym. W końcu mogą robić, co chcą. Mogą na przykład cały program wypełnić sondażem, z którego wynika, że jest jeszcze lepiej niż bardzo dobrze. Jeśli jednak mowa o telewizji tak zwanej publicznej, to mam prawo oczekiwać, płacąc abonament, że pojawi się choć wzmianka o spotkaniu, które wpisane jest w tradycje tej ziemi od 1947 roku. Dziś ogólnopolska telewizja publiczna spoliczkowała Kościół, 100 tysięcy ludzi i tradycję śląską. Może to niezawinione przeoczenie, a może część strategii która kształtuje nam coraz bardziej ponury obraz tej instytucji.
"W życiu nie chodzi o to jak mocno możesz uderzyć, ale o to jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu."„I call myself a Peaceful Warrior…because the real battles we fight are on the inside.”„Pan Bóg nie lubi tchórzy!”