Przy Kaczyńskim wytrzymują tylko ci goście, którzy bez niego sobie nie radzą, których status materialny nie istnieje bez pozycji, którą im gwarantuje prezes – twierdzi Michał Kamiński, były spin doktor PiS w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Michał Kamiński analizuje obecną sytuację w PiS. Jego zdaniem "afera trotylowa" zaszkodzi tej partii.
– Od znajomych w PiS wiem, że rano zapadła decyzja, żeby artykuł o trotylu we wraku komentować na miękko. To miała być kontynuacja strategii przyjętej przez PiS. Ale po raz kolejny Kaczyński popełnił ten sam błąd, co Republikanie przy aferze rozporkowej Clintona. Prezydentowi USA bardzo pomógł wówczas atak opozycji, bo gdyby został sam z aferą z Moniką Levinsky, to mocno by na tym przegrał. PiS od paru miesięcy stosował mądrą taktykę zostawiania Donalda Tuska z problemami – twierdzi Kamiński.
Jego zdaniem Kaczyński został wyprowadzony z równowagi. – Strategia legła w gruzach. Teraz PiS niełatwo będzie to odkręcić. To jest jak syndrom alkoholika i jego żony. Za każdym razem ona wierzy, że on upił się ostatni raz, ale za każdym razem wierzy trochę mniej. To, co się stało w tamten wtorek, pokazuje, że wystarczy nacisnąć odpowiedni guzik i prezes zaczyna się zachowywać tak, jak przewidują jego najwięksi wrogowie – twierdzi Kamiński.
Według Kamińskiego ktoś Cezarego Gmyza, autora tekstu o trotylu wprowadził w błąd.
– Ewidentnie ktoś z jakichś powodów, być może z wariactwa, wprowadził Gmyza w błąd. Nie wierzę, że sam się wsadził na minę. Ale w zamach też nie wierzę. Po co Rosjanie wkładaliby trotyl w tym dniu, kiedy wiadomo, że za dwa tygodnie prezydent miał lecieć do Fatimy, gdzie można było wysadzić samolot i oskarżyć muzułmanów. Poza tym, dlaczego Rosjanie mieliby zabijać prezydenta? (…) – Pamiętajmy, że Lech Kaczyński zapowiedział wówczas, że będzie 9 maja w Moskwie na obchodach zwycięstwa nad faszyzmem, co dla Rosjan ma gigantyczne znaczenie. I co więcej, zaprosił na pokład prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Czy z punktu widzenia Rosjan i ich polityki opłacało się zwrócić oczy całego świata na Katyń? Ktoś wyliczył, że po katastrofie w ponad 90 krajach pokazano film o masakrze polskich oficerów przez bolszewików. W PiS niewiele osób wierzy w zamach, reszta boi się o tym mówić. Bo się nie znajdą na następnych listach do Parlamentu Europejskiego, Sejmu, Senatu.
Więcej: http://wyborcza.pl/1,75478,12822197,Michal_Kaminski__W_PiS_malo_kto_wierzy_w_zamach.html