Komentarze dnia
Like

Miasto rozstrzelane. Jak bohaterską klęskę Powstańców, czyli Zło – w Dobro przemienić

08/08/2016
1268 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Miasto rozstrzelane.  Jak bohaterską klęskę Powstańców, czyli Zło – w Dobro przemienić

Pamięci wszystkich Dzieci Walczącej Warszawy,  ze wskazaniem wspaniałych, szlachetnych i dzielnych Pań: Grażyny, Hanny i Bogny, poznanych przed laty sanitariuszek i łączniczek Powstania Warszawskiego ‘44, kobiet jak kryształ, przed których pamięcią klękam i hołd oddaję, a które to za swe czyny szlachetne i mężne zostały „nagrodzone” UBckimi torturami, zesłaniem w na Syberię czy pogardą komunistycznych miernot. Cześć i pamięć wdzięczna Bohaterom Powstania! Wieczna hańba ich nazistowskim i sowieckim katom!

0


Kulisy...

Kiedy zbliża się niepojęty w symbolicznym znaczeniu, potworny, ale także heroiczny i niosący sławę Gloria Victis, dzień 1. sierpnia i Godzina W, Dzień Chwały i Tragedii Rozstrzelanego Miasta, każdego roku, od kiedy pamiętam, od kiedy dowiedziałem się o tej „Sakralnej Rzezi”, nie mogę spać, czuję w gardle globus histericus, jedzenie mi wstrętne, płaczę i łkam w samotności, jestem duchowo rozbity i nienasycony, bowiem na tak wielką tragedię, Hekatombę Polaków, Rozstrzelanie Miasta, nie ma żadnej jasnej, rozumnej odpowiedzi, a mity, dobre, budujące i te spodlone, umniejszające, niczego nie wnoszą, prócz ciemności. Zatem wypełniony jestem także toksycznym mrokiem jałowych odpowiedzi, nieporadnym leczeniem zaognionych, rozjątrzonych blizn duchowych, kurczowym przywracaniem sensu życiu, bowiem nie mogę odnaleźć się w tymże życiu, życiu ofiary historii, kamienia rzuconego na szaniec, a może, patrząc bezwzględnie prawdziwie, z całą miłością i hołdem dla Bohaterów – do szamba historii…

Nam, świadomym Polakom, patriotom, nie medialnym vidiotom, ciężko też na co dzień – tylko trochę lepiej, niż na barykadzie, bo kolisko dziejów obraca się nad naszymi głowami, a z naszego kapitału mądrości i wiedzy o „urządzeniu Rzeczpospolitej, spółdzielni usługowej dla obywateli”, nic nie wynika, bo blokuje to „partyjniacka klika”, kolejne „rządy w Polsce”, hucpy zakłamanych, śmiesznych i nikczemnych lobbystów obcych wpływów, administratorów „kondominium nad Wisłą” ubranych w szatki ministrantów lub ancugi cinkciarzy, tak… Nie mogę spokojnie myśleć o tej „zdradzie powszechnej”, o tym cynicznym odcinaniu kuponów partyjniackich, rozdawaniu laurek czynownikom, zapominania o bohaterach, dopust na ich życie w zapomnieniu i niedostatku (w odróżnieniu od SB, którym Kiszczak „załatwił” renty i emerytury „prezydenckie”, o ironio i hańbo!), a robienie z nich „białych misiów” do zdjęć okolicznościowych. Czynienie z potwornej Hekatomby Krwi Polskiej, Rzezi Bezbronnych, walki Bohaterów, podłości oprawców, zdradzie Aliantów, nikczemności polityków, biernie patrzących na koszmar konania Miasta, tej Perły w Koronie Rzeczpospolitej, cyklicznej, rocznicowej farsy, co podniesie jednym, a obniży innym notowania popularności politycznej! To hańba, to polityczny akt nekrofilii i zbydlęcenia obyczajów nad Wisłą, sowietyzacja lub donaldyzacja mentalna, to funeralna hucpa o wymiarze moralnego debilizmu!

10

Czy w każdym polskim domu pamiętamy o faktach, dogrzebujemy się naszej ludzkiej tożsamości, tej polskiej prawdy o Rozstrzelaniu Miasta na oczach świata, za przyzwoleniem jego „możnych”, ale nie w moralną wielkość i szlachetność idei posażnych, a w duchowe i moralne skarlenie, cyniczny koniunkturalizm, godny „bandytów na salonach”, tej skundlonej duchowo bandy urzędasów i „trepów”, co nas w sowieckie dyby wepchnęli? Czy świadomi jesteśmy, że nas, Polaków, Bohaterów i Ludzi Honoru uznano za „zbędnych”, za zakały (kulminacja, to odmówienie polskim żołnierzom udziału w paradzie zwycięstwa w Londynie, w czerwcu 1946 roku, cyniczne lizusostwo wobec Stalina), co „robią szum w sprawie nieistotnego kraju”, bowiem de facto bano się naszej siły ducha, zaradności i ofiarności, naszego potencjału mentalnego, materialnej prężności i kreatywności, czy to sobie dziś uświadamiamy? Czy mamy świadomość, że klęska Powstania Warszawskiego ’44, Rozstrzelanie Miasta, zniszczenie polskich elit i substancji historycznej była zaplanowana, że to było zorganizowane politycznie i militarnie, było aktem politycznej egzekucji na niechcianej Polsce, jej zbędnej i niebezpiecznej „samodzielności i znaczeniu” w świecie, co „rodził” na on czas potęgę nowych graczy – Sowietów i Zachodu, na gruzach Nazistowskich Niemiec, ale i – o, nieszczęście – Polski! Czy uświadamiamy sobie, że w oczach dowódców Armii Poziemnej nasza ofiara krwi, bohaterstwo, wola bytu niepodległego, miały moralnie wymusić na Aliantach zmianę swej pragmatycznej, bezdusznej opcji politycznej, co? Wiemy tylko, iż nas zdradzono, że nas wykorzystano, upuszczono nam krwi, a potem zostawiono na pastwę dwóch „bestii totalitarnych” – nazistów i sowietów, ale tylko od święta, bo na co dzień śpimy na jawie, dymią grille, huczą baranie głosy, młódź brandzluje tabuny sms-ów, tak…

Czy uświadamiamy sobie, ile było pogardy i niechęci w miesięcznym deliberowaniu Zachodu nad wymuszeniem na Niemcach „statusu kombatantów” dla Powstańców, ile fałszu i groteski było w owej „pomocy tonącemu” w formie „brzytwy pozorów”, czyli zrzutów lotniczych, zawsze cudem w ręce Szkopów, z wyjątkami… Ile było „dekoracyjnych kłamstw”, ślepoty na fakty, „obiektywnych trudności” ze zrozumieniem oczywistości zła jawnego – HOLOKAUSTU WARSZAWY i braku adekwatnej, sojuszniczej reakcji. Ale to nie byli sojusznicy, lecz zdrajcy, mający za sobą podział wpływów w Europie ustalony ze Stalinem w Teheranie AD 1943, o czym polskie kierownictwo Państwa Podziemnego wiedziało i albo naiwnie wierzyło w nowy „Cud nad Wisłą”, albo haniebnie Polaków zdradziło! Otworzą się brytyjskie archiwa, będziemy mieli pewność! Dlatego też nie należało się dziwić, tym bardziej naiwnie liczyć na inne reakcje, sowieckiej bierności wobec agonii Miasta za Wisłą, na wyciagnięcie „pancernej ręki”, czyli owych „spirytu i harmoszki”, sołdackiej radości z „unicztożenia praklatego goroda polskich panow”, owego wielkiego cyrku Stalina, umówionego w Teheranie w listopadzie 1943 roku z woli i podłości zdradzieckich Aliantów, dla których liczyły się polityczne interesy, zaś niczym były wartości i sojusznicze zobowiązania, tak…

Co czuli obywatele Europy, ludzie wojną dotknięci, wojną skatowani, co im pozwoliło na tę obojętność wobec potwornej tragedii Polaków, co dało im sen i tępotę, im, mieszkańcom wielu miast i ludzkich gromad, sponiewieranych, lecz wyzwalanych także przez polskich żołnierzy, tę obojętność na dramat Miasta, oddanego na Rzeź Sakralną? To samo, co dziś, bowiem jak dawniej i teraz Polska jest dla Zachodu „dalekim krajem”, gdzie do niedawna „jeździły furmanki i wilki biegały po zaśnieżonych ulicach”, kolonii rosyjskiej lub spichlerza zbożowego Zachodu. Miasto rozstrzelano na oczach świata, Europy bez lamentu poetów i solidarności obywateli, złożono na ofiarę za grzech naiwności jego elit, za szlachetność młodego serca, za pogardę śmierci, za miłość, co z krwi wyrasta, za dyspozycyjność polityków, za szaleńczy, karygodny, bezmyślny romantyzm (czy wykalkulowaną zdradę?), za brak prawa dla poświęcenia Miasta, za mrzonki ideowe (był przykład z Akcją Ostra Brama w Wilnie, czyli aresztowania i ludobójstwo AK-wskich wyzwolicieli przez sowieckie NKWD!), za budowanie mitu „szlachetnej ofiary” na gnoju zmarniałych, młodych żyć, czyli nasze zbiorowe Campo di Fiore bis, tak…

100_6724

Nekropolia w Żyrardowie. Grób jednej z cichych bohaterek Powstania, druhny Stanisławy… 

Skąd ta obojętność Europy, teraz rozkochanej w gender i multikulti, stawiającej nas politycznie „do tablicy” przez organa unijne, zawsze wstydliwa i zakłopotana, skąd ta niechęć do pamięci i refleksji, to wygodne zapomnienie o Polsce Walczącej, bezczelność i cynizm Niemców, przypisujących nam, Polakom, antysemityzm – bo przecież naziści, to byli kosmici, co? Czy to haniebne, niesprawiedliwe definiowanie Polaków jako szaleńców, samobójców, nie liczenia się z faktami, że Polska Podziemna, jej dowódcy i żołnierze, na pewno nie chciała finału w ogniu, w gruzach Miasta, sposobiła się do zwycięstwa wraz z Aliantami, a otrzymała zdradę i przepustkę do nicości, za bohaterstwo i ofiarę krwi na wszystkich frontach, nóż w serce Rzeczpospolitej! Polska cena za męstwo i wkład w wygranie II światowej wojny jest koszmarem! Polska została zdradzona przez Aliantów, a jej udział opłacony za wysoką, horrendalną ofiarą krwi wobec żadnych rezultatów wojennych, doznała odtrącenia, poniżenia i unicestwienia, haniebnej potwarzy, wielkiej niesprawiedliwości, padła ofiarą politycznej zmowy wszystkich stron, podstępnego odpłacenia za ofiarę i solidarność żołnierską, odmowy sojuszniczego wsparcia i oddania w sowieckie łapska na 46 lat „nocy niewoli”. Dostaliśmy więc za ów ofiarny wkład sojuszniczy nikczemną odpłatę, czarną (czerwoną w tragicznym, realnym wymiarze!) niewdzięczność, cyniczny bezsens każdej ofiary „wygranej, przegranej” wojny, za iluzję walki za „wolność naszą i waszą”, za brak odpowiedzialności naszych elit politycznych i wojskowych, ich bezradność i groteskową marginalność, za niezdolność do kształtowania historii, ratowania Polski, za bycie przez lata, niestety do teraz, marionetką w Panopiticum Zła(cdn.)

AntoniK

Za: http://www.siemysli.info.ke/

0

Dorota J

Dziennkarz w 3obieg.pl/

209 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758