Ze wszystkich typów szkół najlepiej wypadły licea ogólnokształcące – tam maturę zdało 86% uczniów, najsłabiej wypadły technika uzupełniające – maturę w tych szkołach zdało tylko 19% zdających. Nie najlepiej wypadły też technika (63% zdających), oraz licea profilowane (50% zdających).
Z przedmiotów najlepiej wypadły: język litewski i język ukraiński – zdało go 100% zdających, nieźle wypadł też język polski – zdało go 96% abiturientów, a najsłabiej – oczywiście matematyka. Zdało ją 79% maturzystów. Czyli spośród wszystkich maturzystów zdających matematykę – aż 21% "oblało" ten przedmiot, czyli co piąty uczeń NIE ZDAŁ MATEMATYKI. Dodam, że te dane dotyczą egzaminów na poziomie PODSTAWOWYM.
Powiem wprost: już 5 maja wieczorem, gdy ściągnąłem ze strony CKE arkusze maturalne z matematyki, to po ich przejrzeniu spodziewałem się takich wyników matur. A dlaczego? Nie tylko dlatego, że matura z matematyki na obu poziomach – podstawowym i rozszerzonym była trudniejsza od tej sprzed roku, ale przede wszystkim dlatego, że jak już wspominałem we wcześniejszych artykułach – METODYKA NAUCZANIA MATEMATYKI ORAZ PROGRAM JEJ NAUCZANIA JEST "POD PSEM".
Okrężne, żmudne i czasochłonne metody rozwiązywania nawet prostych zadań – czyli "do Rzymu przez Krym", przeniesienie wielu łatwych twierdzeń, wzorów i sposobów na poziom rozszerzony, w efekcie czego na podstawach omija się te proste metody i zastępuje dłuższymi i trudniejszymi, brak profesjonalizmu osób pracujących w MEN odpowiedzialnych za program nauczania oraz brak profesjonalizmu i lenistwo intelektualne wśród niektórych nauczycieli (np. niechęć rozszerzania programu) zrobiły swoje.
Winę za ten stan rzeczy ponoszą też autorzy wielu książek i podręczników do matematyki, którzy w podręcznikach na poziomie podstawowym często nie pokazują metod i wzorów przeniesionych na poziom rozszerzony, choć mogliby to zrobić, tylko zaznaczyć np. stosownym kolorem tła, czcionki albo określonymi symbolami, że to jest materiał rozszerzony. Być może znaleźliby się nauczyciele, którzy omówiliby ten materiał na lekcjach, skoro został zamieszczony w podręczniku, a nawet gdyby pominęli ten materiał, to uczniowie mogliby się go nauczyć we własnym zakresie, bo mieliby do niego dostęp.
Powtórzę też po raz setny, że winne są też, wprowadzone w latach 90-tych przez rząd Jerzego Buzka gimnazja, które programem nie różnią się od klas VI – VIII dawnej szkoły podstawowej, a tylko ukradły rok nauki w szkołach średnich, w efekcie czego w tych szkołach okraja się materiał z powodu braku czasu na jego rzetelne przerobienie.
Jedno jest pewne – jeżeli nie podniesiemy poziomu nauczania w szkołach i jeżeli nie zmienimy metodyki nauczania, zwłaszcza nauk ścisłych, to wyniki będą z roku na rok coraz gorsze.