Wielkimi krokami i w błyskawicznym tempie zbliża się 1 marca!
Larum biją dla osób po przeszczepach!
Czytam w dzisiejszych doniesieniach, że sprawa refundacji czy w ogóle medykamentów, ma "się usankcjonować" lada dzień(1 marca), tymczasem wiele jeszcze jest z tym związanych (uwaga – eufemizmy, eufemizmy): niedo…powiedzeń, "niedo…rozwiązanych" spraw…
Baardzo wiele!
4 lutego podczas uroczystości Dnia Transplantologii (Nowy Ekran pokazał fragment tego i wywiad z p. Prezes Fundacji "Przeszczep OK" TROK), Krajowy Konsultant do spraw transplantologii p. prof. Rowiński przekonywał gremium zebrane w sali Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, że osoby po przeszczepach nie powinny się obawiać podwyżek cen medykamentów zwłaszcza tych immunosupresyjnych; twierdził stanowczo, nawet dość agresywnie zwracając się do pacjentki, która właśnie ciut wcześniej już kupiła lek po horrendalnie wysokiej cenie (ponad 500, -zł), autorytatywnie stwierdziwszy, że to nie może być prawda. Kiedy pokazano mu, że …jednak, to kolejną reakcją było: lekarz żle wypisał receptę.
Tymczasem kilka dni temu, kolejna osoba po przeszczepie wątroby MUSIAŁA wydać 545,-zł na miesięczną dawkę medykamentu. Refundowany do tej pory, do zmian wprowadzanych przez aktualnie przyjaźnie dla pacjentów funkcjonujące Ministerstwo (próbkę tej kompetencji i przyjazności mieliśmy kilka dni temu, podczas wywiadu, jakiego udzialiła p. rzecznik tegoż ministerstwa) lek, kosztował pacjenta 3,20 – zł. Okazało się, bowiem, że jakiś urzędnik ministerialny zadecydował, że ów medykament może być refundowany dla osób po przeszczepach nerek ,a po przeszczepie wątroby – nie! Urzędnik, nie lekarz?!
Ile jeszcze takich "kwiatków" zaserwuje nam ekipa Tuska?