Słowem, które najczęściej pojawia się w odniesieniu do sposobu oddziaływania mediów na człowieka jest „manipulacja”. Pod wpływem manipulacji osoba manipulowana nie zdaje sobie sprawy, że to, co traktuje jako prawdę, prawdą nie jest, a to, co uznaje za dobro, jest w rzeczywistości złem, i odwrotnie – co uznaje za fałsz lub kłamstwo, jest faktycznie prawdą, zaś to, co traktuje jako zło, jest dobrem.
W manipulacji nie chodzi więc tylko o odwrócenie porządku wartości, ale również o towarzyszącą temu niewiedzę, która działa jak znieczulenie, wskutek czego nie odzywa się żaden alarm, że coś jest nie tak. Manipulacja to coś więcej niż okłamywanie czy zwodzenie. I dlatego pełna manipulacja możliwa jest do osiągnięcia tylko dzięki mediom, ponieważ media dysponują odpowiednim zapleczem technicznym.
MEDIALNA MANIPULACJA PLATFORMY TUSKA Z „GAZETĄ WYBORCZĄ” W TLE
http://www.rodaknet.com/ FOTO SZECHTER RABIN CZERSKI
ZWODNICZY POŚREDNIK
Media same w sobie nie mogą ze swej istoty stanowić o rzeczywistości. Są bowiem mediami, czyli dosłownie pośrednikiem (łac. medium), a pośrednik nie jest rzeczywistością. Jeżeli klasyczna definicja prawdy brzmi: zgodność wypowiedzi (sądu) z rzeczywistością, to gdy nie mamy dostępu do rzeczywistości, nie możemy też poznawać prawdy.
Telewizyjny obraz jakiegoś zdarzenia może być bardzo plastyczny i sugestywny, ale jeśli naocznie nie zobaczę danego zdarzenia, to nie mogę wiedzieć, czy ono miało faktycznie miejsce, a więc czy jest to prawda, czy nie.
W zasadzie więc, obcując z mediami, nie posiadam wiedzy, leczy tylko wierzę jakimś opiniom, które ktoś poprzez media mi przekazuje. Nie posiadam prawdy, a tylko czyjeś przekonania.
Skąd w takim razie płynie siła sugestii? Ona nie płynie z prawdy, ale z techniki przekazu. Najlepiej widać to na przykładzie telewizji. Przekaz telewizyjny bazuje na dźwięku i obrazie. W normalnych warunkach siła i jakość dźwięku nie są optymalnie dostosowane do naszego odbioru.
Ludzie mówią szybko, niewyraźnie, czasem mówi też kilka osób naraz, a w tle słychać hałas. To sprawia, że słuchanie osób wypowiadających się może nie być przyjemne i dokładne. Tymczasem w telewizji lub w radiu dźwięk zostaje poddany takiej obróbce, że trafia do słuchacza lub widza w stopniu nieomal doskonałym: jest czysty i nic go nie zakłóca. I dlatego właśnie chce się go bardziej słuchać niż dźwięku rzeczywistego.
SZTUCZKI OBRAZEM
Podobnie jest z obrazem: w rzeczywistości może być tu za jasny, tam za ciemny, a tam niezbyt wyraźny, natomiast studio telewizyjne wypełnione jest dziesiątkami lamp i to tak ustawionymi, by zlikwidować najmniejszy nawet cień, a całość nagrywana jest dzięki współpracy kilku wartych nawet setki tysięcy dolarów kamer.
Wszystko to sprawia, że również od strony obrazu przekaz medialny może być zdecydowanie łatwiejszy i lepszy w odbiorze niż świat realny. A to właśnie jest przyczyną, dla której bez odpowiedniej wiedzy i refleksji krytycznej możemy potraktować świat medialny jako bardziej rzeczywisty od świata realnego, a co za tym idzie, nasze pojęcie prawdy może zawisnąć w powietrzu.
A wtedy prawda staje się łatwym narzędziem manipulacji ze strony tych, którzy posiadają odpowiednie narzędzia, takie jak dobre studio telewizyjne.
Obok sugestywnego oddziaływania na zmysły, zwłaszcza zaś na wzrok i słuch, media potrafią silnie oddziaływać na emocje, takie jak strach lub pragnienie. Tu również olbrzymią rolę odgrywa sugestia dźwięku lub obrazu, ale w połączeniu z wyeksponowaniem, dzięki obróbce i montażowi, tego, co uczucia w nas porusza, np. intensywny krzyk, płacz, śmiech lub zdjęcie okrutnie zmaltretowanej ofiary.
Doznając silnych emocji, możemy błędnie potraktować ich intensywność jako kryterium prawdy lub kryterium dobra. A tymczasem kryterium takim może być tylko stan faktyczny, czyli rzeczywisty, którego nie da się odczytać bez użycia rozumu i kontaktu z rzeczywistością.
Przecież dzięki montażowi można krzyk jednej osoby „przenieść” do kogoś innego, a więc przypisać komuś innemu. I w ogóle montaż daje możliwość dokonywania najrozmaitszych operacji, których efekt będzie przeciwny do tego, który był punktem wyjścia.
Tym bardziej więc uczucia powstałe na skutek oddziaływania mediów muszą być traktowane z dużą dozą nieufności, na pewno zaś nie mogą być kryterium prawdy.
SPRÓBUJ POMYŚLEĆ
Inną pułapką zastawioną przez media jest stopniowe, mówiąc kolokwialnie, „odmóżdżanie” odbiorców, czyli pozbawianie ich umiejętności samodzielnego myślenia.
Choć człowiek z natury jest bytem myślącym, to jednak prawidłowego myślenia musi się nauczyć. Chodzi tu zarówno o proces tworzenia pojęć (abstrakcja), jak i sądzenia, a także rozumowania (wyciągania prawdziwych wniosków z prawdziwych przesłanek).
Tego uczy logika, której jednak nie ma w programie edukacji. Dzięki temu media mają ułatwione zadanie, ponieważ większość z nas jako odbiorcy nie potrafi tworzyć poprawnych uogólnień ani wyciągać prawidłowych wniosków. Wskutek tego albo przyjmujemy wnioski bezkrytycznie, albo też dajemy się uwieść błędnym rozumowaniom zwanym sofizmatami.
Ten brak logiki w edukacji szkolnej przynosi straszne żniwo na poziomie intelektualnego niedorozwoju większości społeczeństwa. Jest ono łatwo podatne na medialną manipulację, jak również na propagandę i indoktrynację.
Trzeba pamiętać, że myślenie pozbawione kultury logicznej przychodzi z wielkimi oporami, jest trudne, więc człowiek, by pozbyć się tego trudu, woli gotowe rozwiązania, nawet jeśli są one złe lub fałszywe. I to jest powód, dla którego wierzy telewizji, bo telewizja ma na wszystko odpowiedź, nie zmuszając do myślenia.
Z CZEGO SIĘ ŚMIEJECIE
Jest też zagadką, dlaczego wielu z nas ogląda programy, które uderzają w naszą godność. Wielu z nas programy takie nie przeszkadzają, a nawet podobają się, co już jest szczególnym wyrazem perwersji.
Na czym tutaj polega manipulacja? Otóż, godność może być rozumiana na dwa sposoby.
Po pierwsze, jako kategoria filozoficzna godność jest tym, co przysługuje człowiekowi jako osobie i tylko jako osobie, a więc komuś, kto różni się istotnie od zwierząt, roślin i przedmiotów.
Po drugie, wprawdzie człowiekowi nie odmawia się godności, ale ukazuje się go tak, jakby tej godności był pozbawiony. Jeżeli u podstaw bycia osobą leży posiadanie rozumu i wolnej woli, to chcąc człowieka pokazać jako stworzenie pozbawione godności, pokazujemy go jako kogoś, kto działa bezrozumnie, jest nieopanowany albo reaguje tak, jakby był maszyną.
I właśnie tym drugim torem idą media: pokazują człowieka, katolika, Polaka jako istoty bezrozumne i nieokrzesane. Ale pokazują w taki sposób, żeby to było śmieszne, przy udziale dobrych aktorów i za pomocą najnowszych osiągnięć techniki.
Ludzie się śmieją, nie wiedząc, że są przedmiotem szyderstwa i kpiny, jako ludzie, jako katolicy, jako Polacy.
A wszystko dlatego, że jest wesoło, a człowiek lubi śmiech.
Media to nie jest owoc zakazany. Jednak główny problem polega na tym, że większość z nas nie zdaje sobie sprawy z potęgi mediów co do środków i zakresu możliwości ich destrukcyjnego oddziaływania.
A nie chodzi tu tylko o manipulację, ale również o dehumanizację, która polega na tym, że media nas coraz bardziej wyręczają tam, gdzie wysiłek powinniśmy podjąć sami, by żyć w świecie realnym, a nie fikcyjnym czy wirtualnym. Tylko bowiem w świecie realnym jest miejsce na ludzką godność i na prawdę, fundament ludzkiej kultury i cywilizacji dla człowieka.
Jesteśmy poddani wielorakiemu wpływowi mediów, których własność skoncentrowana jest w zaledwie kilku ośrodkach prezentujących lewicowo-liberalny światopogląd skierowany przeciwko tradycyjnym wartościom.
Większość naszych rodaków nie ma jednak świadomości, kto posiada władzę nad ich czasem, uwagą i wrażliwością, kto kształtuje ich poglądy na życie i podpowiada, jakie decyzje podjąć, począwszy od codziennych zakupów, a skończywszy na wyborze zawodu albo – co najważniejsze – na wyborach moralnych. (…)
Daje się jednak dostrzec coraz większe skupienie stanu posiadania w międzynarodowych koncernach, z jawną przewagą niemieckich, a także wzrastającą przewagę właścicieli techniki przekazu, skupiających Internet, telefonię, częstotliwości i kable oraz właścicieli sieci klientów, nad producentami treści, czyli tradycyjnymi nadawcami i wydawcami prasy.
(…) Rynek gazet codziennych w Polsce, według danych Polskiej Izby Wydawców Prasy, zdominowany jest przez międzynarodowe firmy niemieckie i koncern „Agora SA”. Roczny nakład „Gazety Wyborczej” i bezpłatnego dziennika „Metro” wynosi łącznie blisko 240 mln egzemplarzy i wciąż spada.
Na drugim miejscu znalazł się niemiecko-szwajcarski gigant „Ringier Axel Springer” wydający „Fakt”, z rocznym drukiem 215 milionów egzemplarzy. Trzecie miejsce ze 160 mln nakładu zajmuje firma niemiecka (grupa „Verlagsgruppe Passau”) o wymownej nazwie „|Polskapresse”, która jest posiadaczem większości gazet regionalnych, takich jak „Dziennik Zachodni”, „Głos Wielkopolski”, „Gazeta Krakowska” czy „Dziennik Polski”.
Grupa „Media Regionalne” (brytyjski „Mecom”), właściciel m.in. „Gazety Pomorskiej”, wydaje rocznie 100 mln szt. dzienników, niewiele mniej, bo 97 mln – firma Murator, wydawca „Super Expressu”, własność związanego z lewicą koncernu „ZPR”, tego samego, który posiada firmy Lemon i Eska, szczęśliwych zdobywców koncesji na pierwszym multipleksie cyfrowym. (…)
Potentatem na rynku czasopism kolorowych jest natomiast niemieckie wydawnictwo „Bauer”, które wydaje aż 33 tytuły w łącznym nakładzie rocznym ponad 400 mln egzemplarzy (prawie połowa całego polskiego rynku).
Należą do nich „Pani”, „Twój Styl”, „Życie na Gorąco”, „Tele Tydzień” i przeznaczone dla młodzieży „Bravo”.
Największymi wydawcami czasopism są również wymienieni już edytorzy gazet: „Polskapresse i „Ringier Axel Springer” (14 tytułów, w tym „Newsweek”), a także „Agora” z 14 tytułami oraz niemiecka „Burda” (15 tytułów).
Pomimo, że najlepiej sprzedającym się tzw. tygodnikiem opinii jest „Gość Niedzielny” z rocznym nakładem ponad 10 mln egzemplarzy, to gdzie mu tam do siły rażenia kolorowej prasy…
(…) Największą firmą radiową w Polsce – zarówno pod względem poziomu przychodów, jak i liczby słuchaczy – jest RMF, dysponująca ogólnopolską stacją oraz siecią RMF MAXXX i RMF Classic.
Właścicielem tej grupy jest niemiecki koncern „Bauer”, którego poznaliśmy już jako potentata w branży czasopism. Do swego stanu posiadania zalicza on też www.Interia.pl jeden z najpopularniejszych portali internetowych.
Druga pod względem zasięgu i poziomu przychodów na rynku radiowym jest grupa „Eurozet” dysponująca ogólnopolską koncesją „Radia Zet”, siecią „Chilli”, „Zet”, „Planeta” i „Antyradio”. Właścicielem tej z kolei grupy jest francuski koncern „Lagardere”, międzynarodowe imperium medialne, wydawca czasopism i książek.
Na trzecie miejsce wśród komercyjnych rozgłośni wysuwa się należąca do znanej nam grupy ZPR („Super Express”, „Eska TV” i „Polo TV”) sieć rozgłośni o nazwie „ESKA” i „WAWA”, z łącznym zasięgiem ludnościowym wynoszącym 31 milionów.
Także i na rynku radiowym koncern „Agora dysponuje kilkudziesięcioma rozgłośniami docierającymi do około 25 mln słuchaczy, pod marką „TOK FM”, „Złote Przeboje” i „Roxy”.
(…) „Wirtualna Polska” jest własnością francuskiej TP SA, do „Agory” należy portal Gazeta.pl, zaś Onet właśnie został sprzedany przez TVN i trafił do opisanego wyżej niemiecko-szwajcarskiego koncernu „Ringier Axel Springer”.
Dodać do tego można także posiadanie firm reklamy zewnętrznej (właścicielem jest „AMS”, jednej z największych firm reklamy billboardowej i opanowującej przystanki komunikacji miejskiej, jest „Agora”), a także sieci kin.
Rynek telewizji komercyjnych jest tak skomplikowany, że trzeba by rozrysować sobie diagramy, gdzie, kto z kim i kiedy, żeby zrozumieć co tam się dzieje. Najważniejszą informacją jest fakt, że rynek komercyjnych telewizji został zdominowany przez dwóch nadawców: Polsat i TVN.
Dane o rynku mediów, łącznie z analizą stanu własności, obszernie prezentowane są w załączonej do rocznego sprawozdania KRRiT „Informacji o podstawowych problemach radiofonii i telewizji” dostępnej na stronie www.krrit.gov.pl
Zainteresowała mnie grupa ZPR jako najbardziej tajemnicza, bo w artykule nie ma o niej nic więcej poza tym, że jest, oto wyniki poszukiwań:
ZPR S.A. – Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe S.A. Holding kontroluje Zbigniew Benbenek.
http://info-horyzont.pl/tvp-trwam-nie-ma-koncesji-bo-nie-jest-w-ukladzie.html
Przez lata głównym źródłem zysków ZPR był hazard w kasynach, salonach bingo i na automatach do gier. Do kasy ZPR trafiała ponad połowa przychodów ze wszystkich automatów w Polsce.
Zbigniew Benbenek, jest jednym z największych przedsiębiorców w Polsce działających w mediach, rozrywce i grach losowych. W 2011 r. znajdował się na 66. miejscu listy najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost” (335 mln zł), trzy lata wcześniej był na 93. miejscu.
Przez wiele lat był prezesem ZPR, a od 2004 r. jest członkiem rady nadzorczej tej firmy. W skład Grupy Kapitałowej ZPR SA wchodzą m.in.:
„Media Express” sp. z o.o. – wydawca „Super Expressu”, Radio „ESKA SA”, Time sp. z o.o. – dom sprzedaży czasu reklamowego w Radiu „ESKA” i „Gold FM”, Wydawnictwo „Murator”, „Orbis Casino” sp. z o.o., „Super Media Holding” SA. Szacuje się, że Grupa w 2011 r. przyniosła 1,4 mld zł przychodów i prawie 14 mln zł zysku.
WSPÓLNIK GRZEGORZA SCHETYNY
Urodzony w 1949 r. Benbenek działalność biznesową rozpoczął jeszcze w czasach PRL, prowadził studencki klub „Remont”. W 1991 r. uczestniczył w prywatyzacji „Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych”, w których przez lata pracował.
Warto również wskazać na początki działalności Benbenka w mediach i jego bliskie kontakty z politykami ówczesnego KLD. Po wyborach parlamentarnych w 1993 r. Grzegorz Schetyna nie dostał się do parlamentu, założył we Wrocławiu pierwszą komercyjną rozgłośnię „Radio ESKA”. Pieniądze zainwestował właśnie Benbenek.
Pierwszym prezesem rady nadzorczej był Rafał Dutkiewicz ( prezydent Wrocławia, skompromitowany m.in. we Lwowie w czasie uroczystości upamiętniającej mord profesorów lwowskich wyższych uczelni). Radio cieszyło się dużą popularnością. Przy rozgłośni powstała też Agencja Reklamowa „Radia ESKA”, którą kierowała żona Grzegorza Schetyny, Kalina.
W 1994 r. Radio zostaje sponsorem strategicznym sekcji koszykówki Wojskowego Klubu Sportowego Śląsk Wrocław, drużyna staje się najlepsza w Polsce.
To na tamte lata datują się kontakty Schetyny z Ryszardem Sobiesiakiem późniejszym „bohaterem” afery hazardowej.
Benbenek znał się z Sobiesiakiem od lat. Spotkał się z nim już w 1990 r. przy okazji zakupu udziałów w spółce, której prezesem był właśnie Sobiesiak. Byli konkurentami na rynku hazardowym, co ujawniło się w czasie prac komisji śledczej ds. „afery hazardowej”. Sobiesiak twierdził przed komisją, że nie lubi Benbenka.
Ujawnił wtedy także, że zna byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Zapewnił jednak, że nigdy nie rozmawiał z nimi na temat przepisów regulujących rynek hazardowy.
W 2000 r. klub koszykówki przekształcił się w spółkę akcyjną, w której Schetyna miał większość udziałów. Jednak w tym samym roku Schetyna wycofuje się z biznesu.
ESKĘ obejmuje Benbenek, który w ciągu kilku lat przejmował częstotliwości ponad 20 niezależnych stacji, tworząc radiową sieć ESKI.
RMF twierdziło, że Benbenek był wtedy częstym gościem KRRiT. Podczas przesłuchań przed komisją śledczą ds. afery Rywina sekretarz Krajowej Rady Włodzimierz Czarzasty „tłumaczył się z korzystnych dla ZPR-u decyzji koncesyjnych – np. jedna z rozgłośni sieci, „Radio ESKA Kraków”, otrzymało od KRRiT częstotliwości po zlikwidowanym arbitralnie przez Radę „Radiu Blue FM” – czytamy w informacji RMF.
„PIANISTA HAZARDU”
O Benbenku zrobiło się głośno w 2003 r., kiedy był wymieniany jako „ważny gracz” przy tworzeniu ustawy o grach losowych uchwalanej wtedy w Sejmie przy aktywnym udziale posła SLD Jerzego Jaskierni oraz Zbigniewa Chlebowskiego z PO.
Radio RMF podawało, że w czasie prac nad ustawą w Sejmie było dużo lobbystów i bardzo intensywnie działał wtedy m.in. Zbigniew Benbenek, nota bene prezes stowarzyszenia menedżerów działających w branży gier losowych.
Benbenek uczestniczył w posiedzeniach komisji oraz podkomisji. Te nie były wówczas protokołowane. Lobbujący we własnej sprawie Benbenek dyskutował więc z tworzącymi prawo posłami i słuchał ich dyskusji.
Benbenek w przemyśle hazardowym był aktywny także w późniejszych latach. Według „Dziennika. Gazety Prawnej”, na początku 2011 r. grupa kontrolowała aż 22 z 35 kasyn na polskim rynku. Do imperium Benbenka należą salony gier „Bingo Centrum”.
Benbenek w sprawie przemysłu hazardowego był przesłuchiwany 8 kwietnia 2010 r. przed sejmową komisją śledczą ds. „afery hazardowej”. Przyznał wtedy, że posiada udziały lub współpracuje ze spółkami, do których należy ok. 7-8 proc. rynku hazardowego.
Jego firmy zarządzają 11 lub 12 kasynami, mają też kilkaset (do tysiąca) automatów do niskich wygranych. Twierdził, że „ZPR” kontroluje wszystkie swoje automaty, gdyż już od 2003 r. są one „spięte w system”.
Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek w podsłuchanych rozmowach zgryźliwie nazywali go „Perkusistą”. Benbenek pytany, czy wie, że był tak nazywany, odpowiedział, że wolałby, żeby mówiono o nim „Pianista”.
Przyznał, że jest wrogiem ludzi związanych z tzw. niskim hazardem: „Jestem wrogiem tych ludzi. Sądzę, że gdyby nie nasza bardzo twarda postawa, to niski hazard zostałby wprowadzony w 1997 roku”.
W kwietniu 2010 r. media podawały, że „Grupa ZPR” chce kontrolować większość kasyn w Polsce. Spółki związane z „ZPR” też chcą otwierać kasyna. „ZPR” ma w całej Polsce około 80 salonów. W całym kraju działało 27 kasyn, a może ich być 52. „ZPR” docelowo chce walczyć aż o 50 z 52 lokalizacji.
Tomasz Szakiel, obecny prezes „ZPR”, oceniał: „Liczymy, że mimo aż 50-procentowego podatku ten biznes może być rentowny. Będzie tak, jeśli przynajmniej część graczy z zamykanych salonów i punktów z automatami przeniesie się do kasyn. To plan ryzykowny, ale spróbujemy go wdrożyć”.
Wiosną 2011 r. Benbenek odkupił za pośrednictwem spółki „Media Express” 33 proc. udziałów w sieci kasyn „Orbis Casino”.
Dużo więcej o spółkach, które otrzymały koncesję na pierwszym multipleksie można dowiedzieć się:
http://info-horyzont.pl/tvp-trwam-nie-ma-koncesji-bo-nie-jest-w-ukladzie.html
Informacje są jednak dość przygnębiające, bo wszystkie firmy kontrolowane są przez znające się i współpracujące osoby. Telewizja „TRWAM” nie należy do układu.
Należałoby jeszcze wspomnieć o roli redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika od 1989 roku sterującego umysłami Polaków.
Do wielu jego niewątpliwych „zasług” należy na łamach „GW” popieranie antypolskich książek Jana Tomasza Grossa, dla niego „Drogiego Janka”. obarczającego (wraz z Aliną Całą i Barbarą Engelking – Boni) Polaków za udział w Holocauście, a tym samym Zagładą (Shoah) 3 milionów polskich Żydów.
W czasie owej promocji nie historycznej grafomańskiej książki J. T. Grossa „Strach” szkalującej Polskę, Polaków i polskość, Adam Michnik powiedział:
„Polska będzie taka, jaki będzie Kościół rzymsko – katolicki w Polsce, uczący obłudy, fałszu, konformizmu, hipokryzji.
We wrześniu 2009 roku na konferencji prasowej w Stanisławowie (obecnie Iwanofrankiwsk) Adam Michnik osoba publiczna, występujący jako redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” powiedział, że jego marzeniem jest przyłączenie Polski do Ukrainy pod nazwą nowego państwa Pol – Ukr lub Ukr – Pol. Ową konferencję zorganizował lwowsko – stanisławowski „Kurier Galicyjski” w obecności m. in. konsula RP na Ukrainie i historyka IPN.
Za usiłowania przyłączenia Polski do ZSRS ojciec Michnika Ozjasz Szechter członek Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy otrzymał 8 lat więzienia w II RP.
Ozjasz Szechter – ojciec Adama Michnika w dwudziestoleciu międzywojennym aktywnie działał w ruchu komunistycznym. We Lwowie był członkiem młodzieżowej bojówki komunistycznej i jednym z funkcyjnych działaczy nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. Wchodził wraz z Julią Brystygierową / Krwawą Luną /, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.
Michnik w wywiadzie z Danielem Cohn Benditem stwierdził: Mój ojciec był bardzo znanym działaczem komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu.
„Gazeta Wyborcza” prowadzi również kampanie antypatriotyczne głosząc m.in. iż „Patriotyzm jest jak rasizm”.
Po napiętnowaniu publicznym tego tekstu „GW” usiłowała usunąć link z Internetu – bez powodzenia – gdyż tekst można przeczytać otwierając linki innych portali niż „Gazety Wyborczej”: https://3obieg.pl/adam-michnik-patriotyzm-rasizm
Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto
Dokumenty, cytaty, źródła:
„Nasz Dziennik” http://www.naszdziennik.pl/wp/86109,medialna-manipulacja-widzem.html
Prof. Piotr Jaroszyński PolskaPrawda@bahnhof.se
http://www.echochrystusakrola.info/index.php/czerwiec/589-kto-rzadzi-mediami-w-polsce
https://3obieg.pl/adam-michnik-patriotyzm-rasizm
2 komentarz