Media na kłódkę
06/07/2011
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
RMF FN donosi, w swym stylu, że PiS chce debaty w Parlamencie Europejskim o stanie polskiej demokracji i wolności słowa. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości rozesłali listy w tej sprawie do szefów frakcji działających w PE. Czy PE to właściwy adres?
Jeżeli Tusk zabiega o intregrację Polski w UE to jest to adres najwłaściwszy. Akcja PiS dowodzi, że partia ta – wbrew temu, co opowiadano na jej temat – to nie eurofobi, a eurofani. W końcu PiS nie chce debaty w Kongresie USA czy w innym wrogim mocarstwie, lecz na
forum
do tego stworzonym. Pamiętają Państwo zachwyt euromediów nad akcją, przeprowadzoną w PE w związku z zarzutem rzekomego łamania wolności prasy na Węgrzech? W świat poszły zdjęcia Cohn-Bendita* z zaklejonymi ustami! A przecież to rząd polski, a nie węgierski, ma
monopol
3. władzy! A debata jest potrzebna, „ponieważ zdarzają się w Polsce przypadki, które udowadniają, że w Polsce jest naruszana i ograniczana wolność słowa, a dziennikarze są podsłuchiwani i inwigilowani. Do tego w mediach trwają czystki” piszą politycy PiS do szefów frakcji w
PE
w Brukseli. Czy dojdze do debaty? Odkąd prawa człowieka przestały być szlagierem eksportowym UE jest to wątpliwe. Ale sama akcja już osiągnęła skutek: wykazała, kto jest prawdziwym przeciwnikiem integracji europejskiej w oparciu o postawowe prawa człowieka.
*Daniel Cohn-Bendit, szef klubu Zielonych w PE, znany pedofil.
Jak broni wolności mediów (na Węgrzech):
Post scriptum: jeżeli Europa przestanie być wspólnotą wartości (a jest ku temu na najlepszej drodze, pamiętam dobrze marksistowko-leninowski projekt eurokonstytucji) to UE rozpadnie się szybciej, niż to eurobonzom miłe. Ale władza ma to do siebie, że sprawia wrażenie, iż jest wieczna. I na tym polega jej tragizm.
Media na Węgrzech były tematem plenarnej dyskusji w PE.