Bez kategorii
Like

Matrioszka jest chora.

27/03/2011
560 Wyświetlenia
0 Komentarze
28 minut czytania
no-cover

Jak słyszę, niezadługo pan prezydęt Cherbu Red Bul Komorowski, oby żył wiecznie, może stracic swojego najcenniejszego doradcę i mentora, mianowicie, generał Jaruzelski jest poważnie chory. No, to teraz role się odwrócą, Oni będą lansować pochówek na Wawelu, a My będziemy wrzeszczeć pod oknami Dziwisza.

0


 

Oczywiście, wówczas Wyborcza będzie publikować listy Wajdy i Szymborskiej o niepojętym chamstwie, którego nie są w stanie ani sobie wyobrazić, ani zrozumieć, barbarzyńskiej hołocie nie potrafiącej uszanować majestatu śmierci, która łączy Polakówi zamyka wszystkie spory, czego spisiałe bydło nie potrafi zrozumieć.

 50 tysięcy zawsze tych samych idiotów stworzy na Facebooku grupę „ tym razem TAK dla Wawelu”.

Wyborcza przypomni, jak wraz z TVN patronowała godnemu i pełnemu szacunku pochówkowi Prezydenta na Wawelu, chociaż nie zasługiwał, ale co tam, a teraz pisowskich chamów i faszystów nie stać na to samo.

Dokładnie tego terminu, spisienie, czyli zdziczenie obyczajów w Polsce, użył właśnie pewien cyngiel z Czerskiej, cytując („jakże celne!”) określenie Mazowieckiego- juniora. Zatem to wszystko, co do publicznej debaty wnoszą Szaleni Starcy- Bartoszewski, Kutz, Niesiołowski, Wajda, Czuma i ich młodzi epigoni, (jak stwierdził minister Nałęcz w chwili szczerości, można im BEZPIECZNIE przekazac władzę, przy czym, jak się wydaje, dla NICH to był komplement) Graś, Nowak, Palikot, Węgrzyn, Sekuła, Drzewiecki,  a jako najwyższe stadium, esencja tego spektaklu chamstwa, nienawiści i pogardy rozpętanego na zimno przez PO po przegranych wyborach -Ryszard C., morderca z Łodzi, to wszystko wina PiS.

Morderstwo, poderżnięcie gardła przeciwnikowi z PiS ( co prawda w szkle kontaktowym powiedzieli, że jakie tam poderżnięcie, ot, zwykła rana cięta , a niechby i dwie rany ciete, ale do poderżnięcia przecież daleko, ja jednak będę jątrzyć i dzielić i uprę się przy poderżnięciu) kampania oszczerstw, histerii, seanse nienawiści, cały przemysł pogardy, to wszystko wina PiS. Spisienie. To trochę tak, jakby rzeź w Rwandzie nazywać Tutsizmem, a Auschwitz, czy Noc Kryształową skrajnym zżydzeniem.

No, ale to taka dygresja, dzisiaj zamierzam pochylić się nad Santo Subito III RP, czyli Jaruzelskim- „Wolskim”, czy jak mu tam naprawdę było… Bo istnieja poważne, czy niepoważne, ale są, relacje mówiące, ze ów Jaruzelski to Sowiecka matrioszka, czyli taki Hans Kloss . To znaczy, jak pamiętamy, prawdziwy Hans Kloss kiblował gdzieś na Syberii, jako pamiętnik i database w konserwie, jak NKWDzista wcielający się w jego skórę potrzebował się dowiedzieć, co kuzynka Edyta lubi, a czego nie znosi i pod jakim krzakiem sobie figlowali ( pod krzakiem bzu, jak doniósł szyfrogram). Oczywiście takie programy były stosowane przez wszystkie poważne wywiady, a sowiecki w tym zdecydowanie przodował, jak i we wszystkim, dzięki temu, że miał nieograniczone srodki i żadnych hamulców, w końcu przejmując na własność całe sowieckie imperium. Oczywiście, po pewnym czasie Hans Kloss, czy inny Stirlitz  był już tak zaaklimatyzowany, że był lepszym i prawdziwszym Hansem Klossem i Strilitzem , niż ten kiblujacy w tundrze, w związku z czym zwłoki autentyka mógły już spokojnie zostać użyte, jako podkład kolejowy, zamiast deficytowego drewna.

Oczywiście,gdyby ktoś to wziął na poważnie, załużyłby na miano kompletnego oszołoma i paranoika, jak wszystkim ludziom rozsądnym i rozumnym wiadomo, wywiad sowiecki w Polsce praktycznie nie działal, jeśli wyciągnąć wnioski z efektywności polskiego kontrwywiadu, który w ciągu ostatnich dziesięcioleci wykrył jednego rosyjskiego szpiega, mianowicie asystenta posła Gruszki, a i to akurat wtedy, jak poseł Gruszka zaczał fikać i zadawać nieostrożne pytania. Niestety, nie zrozumiał subtelnego ostrzeżenia i niestety, wkrótce dostał wylewu po wypiciu filiżanki kawy.

No, zatem my też z oburzeniem odrzucamy takie paranoiczne historyjki, może jedynie wspomnimy, jak w czasie oficjalnej akademii, jeden z najwyższych dowódcow polskiej armii zaczął, niespodziewanie, po spożyciu kilku kieliszków alkoholu za dużo, przemawiać płynnie i naturalnie ( nie tak, jak Kwaśniewski po francusku, sawuar wiwr)  po rosyjsku i minęło ładnych kilka chwil, zanim się zorientował, że coś towarzysze się dziwnie patrzą. Zmieszany, lecz nie wstrzaśniety, odwrotnie, jak Martini Jamesa Bonda, wytłumaczył, że wybaczcie, towarzysze, w domu mówimy z żoną po rosyjsku, to się i zapomniałem.

Nie wspomnimy, ze istnieją relacje, według których rzekoma kariera frontowa Jaruzelskiego to ściema, a wykazywał się wyłącznie donosząc na kolegów swoim schludnym, równym pismem, ładnym, poprawnym stylem i bez błędów ortograficznych. Nie wiem, czy są prawdziwe i już chyba tego nie sprawdzimy.

Nie wspomnimy też, że spotkania Jaruzeskiego z rodziną były rzadkie, sztywne i wymuszone, a na pogrzebie matki tenże nawet nie wszedł do kościoła. Stał na zewnątrz.No, ale może on już tam ma. Może on już w ogóle jest taki kostyczny i zimny, nie wiem, bo i skąd.

Może też jego fanatyczna wierność Sowietom miała swoje wyjaśnienie nie wymagające aż tak karkołomnych konstrukcji?

Jeśli jednak ta teoria jest prawdziwa, to pomyślmy o młodym chłopcu, Wojtku Jaruzelskim, który zapłacił życiem za imperialne gry wywiadów i którego grób gdzieś tam na Syberii pozostanie bezimienny do końca świata. Ale i pomyślmy, że taki sam bezimienny pozostanie do końca świata człowiek, którego znamy, jako Wojciecha Jaruzelskiego i który w rezultacie jest Wojciechem Jaruzelskim bardziej, niż ten prawdziwy. Suworow pisał, że tacy agenci maja swoje szafki w centrali, wisza w nich galowe mundury, do których towarzysze przypinają kolejne gwiazdki i ordery. Oni nigdy ich nie założą, ani nawet nie zobaczą, z wyjątkiem dwóch możliwości, raz, po zdemaskowaniu, dwa, po zdradzie, gdy wrócą do kraju. Czy istnieje taka szafka i taki mundur? Musiałby wręcz kapać od złota i gwiazdek, po dziesięcioleciach tak wiernej służby….

Odjazd? Owszem. Ot, tak sobie gdybam.

Nie ma w istocie znaczenia, jak się naprawdę pierwotnie nazywał ten człowiek, całe zło, jakie wyrządzał Polsce, wyrządzał, jako Wojciech Jaruzelski. Mógł się orginalnie nazywać Jojciech Waruzelski, R2D2, albo Obi Wan Kenobi, niczego to by nie zmieniło.

Przypomniała mi się anegdota, chyba Marka Twaina, po wnikliwych badaniach naukowcy ustalili, że dowódcą wyprawy Hellenów na Troję był nie Agamemnon, lecz inny wódz o tym imieniu. Podobnie teraz, zdrajcą był nie Wojciech Jaruzelski, lecz inny osobnik noszący to nazwisko.

Tych, których zabił, lub złamał życie i karierę, to już nie obchodzi.

Kim byliby dzisiaj ci zabici? Może nikim, może świętymi, może siedzieliby za przemoc w rodzinie, może byliby ministrami, może byliby wśród obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a może byliby wśród tych, co ich opluwali i proponowali starszym paniom, by pokazały cycki, co Pan premier by skwitował apelem o większe poczucie humoru. A może by sobie po prostu w tym czasie oglądali jakieś „Gwiazdy sikaja na lodzie”, albo „Gwiazdy tańczą w kisielu”? Może by szli w pochodzie Niepodległości, a może właśnie przeciwnie, by gwizdali, napuszczeni przez Blumsztajna i jego gwizdkowych faszystów- antyfaszystów. A może by po prostu stali sobie z boku i patrzyli obojętnie, co się dzieje. Może by głosowali na PiS, a może na PO, może wśród nich byłby ktoś, kto dziś stałby na czele innej zupełnie partii, która regularnie wygrywałaby wybory, stając przeciw zjednoczonemu w obliczu wspólnego wroga POPIS. Może by razem z nami czytali obciachowe gazety, a może by podawali Ryszardowi C. naboje…. A może Ryszard C. im…

Nie wiemy. I nigdy już się nie dowiemy. Nie dano im szansy. Zamordowano ich…..

Zawsze mnie trzęsie w wściekłości, jak jakiś politpoprawnydebil stara się wyważać racje 50- 50, mówiąc o konieczności, zagrożeniu, wyborze mniejszego zła. Jaka, do q… nędzy konieczność kazała zatłuc licealistę w jakimś kącie, a ciało wrzucić do rzeki? Jaka strategiczna konieczność kazała zastrzelić człowieka, który po prostu gdzieś tam sobie stał? Czy śmierć staruszki pobitej na komisariacie uratowała Polskę przed wojna domową? Czy zatłuczony i utopiony w rowie melioracyjnym człowiek spowodowałby wojnę domową, gdyby go nie zatłuczono i nie utopiono? Czy dzięki temu, że jakiemuś księdzu wyrwano język, żeby już nie szczekał (o co osobiście poprosił Kiszczaka Jaruzelski), założono pętle na szyję i utopiono, Polska stała się bezpieczniejsza?

Czy dzięki temu, że jakiegoś księdza regularnym biciem przez nieznanych sprawców doprowadzono do obłędu i śmierci wzrosła produkcja gwioździ?Czy dzięki temu, że matkę oskarżyciela posiłkowego w procesie jego (rzekomych, jak się okazuje) zabójców dla przykładu, czy dla jakiegoś upiornego żartu zamordowano w ten sam sposób, taka samą pętlą, pozycja międzynarodowa Polski wzrosła? Czy dzięki temu, że jakiegoś stoczniowca, który w dzień wcześniej mówił rodzinie, żeby nie wierzyła w żadne samobójstwo, gdyby coś się stało, bo idzie na akcję, powieszono na murze stoczniowym, wzrosła produkcja czegokolwiek? Czy dzięki temu, że kogoś skatowano w areszcie na śmierć tak, ze jego wycie było słychać w całym budynku, Jaruzelski poczuł się pewniej na swoim stolcu namiestnika obcego państwa? Czy dzięki temu, że maturzyście zmasakrowano jelita tak, że lekarze z płaczem zaszyli otwarty brzuch, bo nie było czego ratować, utrwaliły się internacjonalistyczne sojusze Polski? Czy zabicie, już w czasie rozmów Okrągłego Stołu, dwóch księży, a już po ich zakończeniu jeszcze jednego, była korzystna dla atmosfery pojednania?

W tym miejscu chcę powiedzieć kilka słów o człowieku, który sam wymierzył zbrodniarzowi swoja sprawiedliwość, ze zniszczone życie, za zniszczone gospodarstwo, za wiele lat beznadziejnej walki w sądach- Stanisławowi Helskiemu, który przyp.. tchórzowi i mordercy kamieniem w twarz. Chociaż tyle. Drobiazg, a cieszy. To jedyna sprawiedliwość, jaka się ten tchórz doczekał. III Rzeczpospolita nie była w stanie go ukarać choćby symbolicznie, choćby pogrożeniem palcem. A i IV Rzeczpospolita również nie. Dziękuje, Panie Stanisławie. Może to i dobrze, że nie dożył Pan czasu, gdy zdrajca i morderca zza biurka, konfident Smiersza, tchórz, który się ukrywa za zwolnieniami lekarskimi, gdy zbliża się rozprawa sądowa, a cudownie odżywa i rozkwita, gdy go zapraszają do TV, znowu jest fetowany, zamiast kołysać się z wiatrem na skrzypiącej gałęzi.

Ba- fetowany, wręcz okazał się niezastąpionym ekspertem Pana Prezydętya Cherbu Red Bul Komorowskiego, oby żył wiecznie!

Bo kto lepiej wie, jak usunąć niewygodnego księdza, by już nie szczekał, a potem rozgłosić, że sam się prosił, bo siał nienawiść? Kto lepiej obliczy, ile metrów kwadratowych celi w ośrodku internowanych, to jest tfu, odpolitycznienia się należy na jednego odpolitycznianego, by z jednej strony nie było za dużej śmiertelności, a z drugiej nie trzeba było podnosić VATu, bo wtedy już nie za bardzo będzie na kogo zwalić? Kto umie pisać takie raporty, porządnie, starannie, z użyciem kolorowych kredek, bez błędów, Komorowski w życiu by tak nie potrafił, może tylko wzdychać z zazdrością! Kto lepiej będzie wiedział, ile koksowników na kilometr kwadratowy trzeba rozstawić na skrzyżowaniach w celu odpolitycznienia umęczonej Ojczyzny i uwolnienia od pisowskiej zarazy?? To znaczy tfu, Ojczyzna, to endecka, faszystowska kategoria, dzisiaj, jak ktoś nie wtyka polskiej flagi w psie kupy i bezczelnie śpiewa polski hymn, nadaje się do obozu odpolitycznienia z automatu, bez pytania. Zatem, może, euroojczyzny? Euromakroregionu?

Kto lepiej wie? No, szczerze powiedziawszy, jest taki jeden towarzysz, Człowiek Honoru, też generał, też kumpel Adama Michnika, też strasznie chorowity, osobliwie w dni rozpraw sądowych, a cudownie zdrowiejący, jak jest zaproszenie do TV, dokładnie , jak Wolski- Jaruzelski, ale on, Kiszczak, znaczy się, jest jeszcze jakby trochę bardziej kłopotliwy PRowsko, nad nim trzeba jeszcze popracować. To znaczy nie tyle nad nim, ile nad nami. Ale to już niedługo, może na następną rocznicę grudnia. Czekał tyle, poczeka jeszcze trochę. Do Rady zaproszą, odebraną emeryturę w zębach przyniosą….

A na razie przypomnijmy sobie …..

"Pamięci siedmiu z Wujka" (źródłohttp://www.mauberg.pl/PoeOboz.htm )

Przyszli nocą w uśpiony dom

Zbierali nas chyłkiem jak zbóje

Drzwi zamknięte otwierał łom

        Idą, idą pancery na Wujek.

A gdy opadł strach i gniew

Jeden wybór: kopalnia strajkuje

Choć staniała bardzo nasza krew

        Idą, idą pancery na Wujek.

W tłum przy bramie, do matek i żon

Z płacht na murach klejonych – blatuje

Czarną treścią komunikat WRON

        Idą, idą pancery na Wujek.

Kilof i łańcuch ściska nasza dłoń

Wózków rząd rozpęd czołgów wstrzymuje

Milicjanci repetują broń

        Idą, idą pancery na Wujek.

Płoną już znicze ku zabitych chwale

To, co runęło – któż odbuduje?

Gdzie twe czyste ręce, generale?

 

 

P.S. Lista ofiar śmiertelnych

Honoriusz Kowalczyk (dominikanin z Poznania, zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, według opinii publicznej jest ofiarą SB. Śledztwo w toku)

Ofiary zdarzeń masowych


Pacyfikacja kopalni Wujek 16 grudnia 1981

Józef Czekalski (ur. 1933)
Józef Giza (ur. 1957)
Joachim Gnida (ur. 1952, zm. 25 stycznia 1982)
Ryszard Gzik (ur. 1946)
Bogusław Kopczak (ur. 1953)
Andrzej Pełka (ur. 1962)
Jan Stawisiński (ur. 1960)
Zbigniew Wilk (ur. 1951)
Zenon Zając (ur. 1959)


Stłumienie demonstracji w Gdańsku 17 grudnia 1981

Antoni Browarczyk (ur. 1957) – zginął postrzelony przypadkowo


Pacyfikacja strajku na Politechnice Wrocławskiej 17 grudnia 1981

Tadeusz Kosecki – zmarł pobity przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Poznaniu 13 lutego 1982

Wojciech Cieślewicz (ur. 1953) – zmarł pobity przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Warszawie 3 maja 1982

Joanna Lenartowicz (ur. 1963) – zmarła 5 maja w wyniku pobicia przez ZOMO
Mieczysław Radomski (ur. 1926) – zmarł pobity przez ZOMO
Adam Szulecki (ur. 1950) – zmarł 9 maja w wyniku pobicia przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji we Wrocławiu 3 maja 1983

Władysław Durda – zatruty gazami łzawiącymi ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Krakowie 13 maja 1982

Włodzimierz Lisowski (ur. 1915) – zmarł 13 lipca w wyniku pobicia przez ZOMO i SB


Poznań 11 maja 1982

Piotr Majchrzak (ur. 1963) – zmarł 18 maja w wyniku pobicia przez ZOMO i funkcjonariuszy WSW


Stłumienie pokojowej demonstracji we Wrocławiu 13 maja 1982

Rozbicie organizacji podziemnej 16 czerwca 1982 w Warszawie

Emil Barchański (ur. 1965) – po wykryciu, że na czele tajnej organizacji, do której należał, stał tajny współpracownik SB został poddany torturom w Pałacu Mostowskich, ciało utopiono w Wiśle (nie ma pewności co do okoliczności śmierci i do rzekomego wykrycia TW w ramach organizacji)


Stłumienie pokojowej demonstracji w Gdańsku 31 sierpnia 1982

Piotr Sadowski (ur. 1950) – zmarł trafiony petardą ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji we Wrocławiu 31 sierpnia 1982

Tadeusz Woźniak (ur. 1933) – zmarł 1 września w wyniku pobicia przez ZOMO
Kazimierz Michalczyk (ur. 1955) – postrzelony przez ZOMO podczas demonstracji we Wrocławiu w dniu 31 VIII 1982 – zmarł 2 września


Stłumienie pokojowej demonstracji w Lubinie 31 sierpnia 1982

Michał Adamowicz (ur. 1954) – zmarł 5 września w wyniku postrzału
Mieczysław Poźniak (ur. 1956) – zmarł w wyniku postrzału
Andrzej Trajkowski (ur. 1950) – zmarł w wyniku postrzału


Stłumienie pokojowej demonstracji we Kielcach 31 sierpnia 1982

Stanisław Raczek (ur. 1947) – zmarł 7 września w wyniku pobicia przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Częstochowie 1 września 1982

Eugeniusz Wiłkomirski (ur. 1930) – zmarł 3 września w wyniku pobicia przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Nowej Hucie 13 października 1982

Bogdan Włosik (ur. 1962) – zastrzelony z broni palnej przez kapitana SB Andrzeja Augustyna


Stłumienie pokojowej demonstracji w Warszawie 10 listopada 1982

Stanisław Królik (ur. 1943) – zmarł 16 listopada pobity przez ZOMO


Stłumienie pokojowej demonstracji w Gdańsku 11 listopada 1982

Wacław Kamiński (ur. 1950) – zmarł 28 listopada trafiony petardą


Stłumienie pokojowej demonstracji w Krakowie 1 maja 1983

Ryszard Smagur (ur. 1954) – zmarł trafiony petardą ZOMO

Stłumienie pokojowej demonstracji we Wrocławiu 1 maja 1983

Włodzimierz Witkowski (ur. 1952) – zaginął w czasie demonstracji, zwłoki znaleziono 7 września
Bernard Łyskawa (ur. 1927)


Stłumienie pokojowej demonstracji w Warszawie 3 maja 1983

Marek Kuchta (ur. 1953) – zmarł 5 maja 1983 w wyniku pobicia przez MO
Adam Szulecki – zmarł 9 maja 1983 w wyniku pobicia przez ZOMO


Ofiary indywidualne działań władz stanu wojennego
Wanda Kołodziejczyk (ur. 1923) – zmarła 4 stycznia 1982 po pobiciu w areszcie śledczym na ul. Rakowieckiej w Warszawie
Franciszek Zdunek (ur. 1942) – zastrzelony 2 lutego 1982 przez funkcjonariusza MO
Zbigniew Szymański – zmarł pobity przez ZOMO w kwietniu 1982
Wojciech Cielecki (ur. 1963) – zastrzelony przez żołnierza LWP 2 kwietnia 1982 w Białej Podlaskiej
Stanisław Kot – zmarł 3 kwietnia 1982 w Rzeszowie w wyniku pobicia przez patrol ZOMO
Mieczysław Rokitowski (ur. 1935) – zmarł 3 kwietnia 1982 pobity w czasie przesłuchania w areszcie śledczym w Załężu
Andrzej Grzywa – zmarł 30 sierpnia 1982 pobity na komendzie MO w Gdańsku
Zdzisław Jurgielewicz (ur. 1953) – zmarł 21 września 1982 pobity przez MO w Giżycku
Adam Grudziński (ur. 1946) – zmarł pobity w obozie dla internowanych w Załężu w październiku 1982
Zbigniew Symoniuk (ur. 1950) – członek Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania, zmarł 8 stycznia 1983 w więzieniu w Białymstoku
Zenon Bleszczyński (ur. 1959) – zmarł 14 stycznia 1983 w wyniku pobicia w areszcie śledczym
Jacek Jerz (ur. 1944) – wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w Radomiu, delegat na I Krajowy Zjazd NSZZ Solidarność, członek władz krajowych Konfederacji Polski Niepodległej i Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania, zmarł nagle 31 stycznia 1983 po zwolnieniu z ponadrocznego internowania, gdzie przeszedł "ścieżki zdrowia" (pacyfikacja protestu internowanych w Kwidzynie). Bezpośrednio przed jego śmiercią szef SB w Radomiu zlecił na piśmie (dokument zachował się w archiwach IPN) zastosowanie wobec niego "przedsięwzięcia specjalnego"
Jan Ziółkowski (ur. 1940) – współpracownik Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Czerwca 1956, zmarł 5 marca 1983, pobity na V komendzie MO w Poznaniu
Józef Larysz (ur. 1942) – przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w ELWRO w Pszczynie, zmarł 7 marca 1983 po przesłuchaniu na komendzie MO
Ryszard Kowalski (ur. 1939) – przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w Hucie Katowice, jego ciało wyłowiono 31 marca 1983
Bogusław Podboraczyński (ur. 1962) – działacz NSZZ Solidarność z Nysy, zamordowany przez funkcjonariuszy MO, ciało wydobyto z rzeki 30 kwietnia 1983
Andrzej Szewczyk (ur. 1961) – zmarł w maju 1983 w wyniku pobicia przez ZOMO
Grzegorz Przemyk (ur. 1964) – zmarł 14 maja 1983 w wyniku pobicia na komendzie MO przy ul. Jezuickiej w Warszawie
Zdzisław Miąsko (ur. 1954) – zmarł 3 czerwca 1983 po przesłuchaniu na posterunku MO w Nowej Miłosnej
Andrzej Gąsiewski (ur. 1954) – pracownik Instytutu Badań Jądrowych zamordowany 17 czerwca 1983 w Warszawie
Jerzy Marzec (ur. 1962) – ciało znaleziono nad Odrą 22 czerwca 1983
Jan Samsonowicz (ur. 1944) – zmarł 30 czerwca 1983, działacz NSZZ Solidarność i Ruchu Młodej Polski, upozorowanie samobójstwa, ciało powieszono na bramie Stoczni Gdańskiej im. Lenina
Piotr Bartoszcze (ur. 1950) – zamordowany 7 lutego 1984 – ciało ze śladami pobicia i duszenia znaleziono w studzience melioracyjnej.

 

 

P.S zachecam do przeczytania poprzedniej notki, ktora jakos przeleciala niezauwazona:

http://seawolf.nowyekran.pl/post/8031,order-orla-bialego-dla-biedronki-i-gabonu/

 

 

http://seawolf.nowyekran.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

0

Seawolf

Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha

151 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758