Marynarka Wojenna RP
05/06/2011
598 Wyświetlenia
0 Komentarze
20 minut czytania
Od 20 lat trwa proces redukcji polskich sił morskich. Osiągnieto poziom zapaści. Bez nadzwyczajnych decyzji rządu MW RP przestanie za parę lat istnieć.
MARYNARKA WOJENNA RP.
Moim obowiązkiem jest podejmowanie prób dotarcia do decydentów, a przede wszystkim do świadomości Polaków, z wiedzą o aktualnym stanie naszej gospodarki morskiej i kondycji Marynarki Wojennej RP.
Niedawno przedstawiłem dosyć obszerną informację o stanie polskiej gospodarki morskiej z nawiązaniem do wspaniałych dokonań w minionym czasie. Wskazałem również zaniechania i ich skutki oraz to do czego doprowadziły kolejne ekipy władzy w III RP.
Dzisiaj rozpoczynam cykl poświecony sprawom Marynarki Wojennej RP. Przedstawię należne jej miejsce w polskiej polityce bezpieczeństwa. Brak publikacji w tym temacie wskazuje, że to temat niełatwy.
Czy można o tym nie pisać, czy wolno przemilczać tak ważne sprawy?
Nie, przez pamięć wielkich Polaków i ich dokonań tu nad polskim morzem, po stokroć nie!
Każdy bowiem, komu bliskie są zagadnienia bezpieczeństwa państwa, jego obronności, a obronności morskiej w szczególności, nie może mieć wątpliwości, że stan w jakim znajduje się obecnie Marynarka Wojenna RP wymaga nie tyle rzeczowej debaty na najwyższych szczeblach władzy, ale przede wszystkim podjęcia niezwłocznych, daleko idących decyzji, dotyczących powstrzymania degradacji morskiego potencjału bojowego i odtworzenia zdolności bojowych do wypełnienia konstytucyjnych zadań naszych sił morskich.
Wychodząc naprzeciw temu wyzwaniu zespół specjalistów z Dowództwa Marynarki Wojennej i Akademii Marynarki Wojennej opracował na początku 2010 r. obszerny raport „Rola i zadania Marynarki Wojennej RP w systemie bezpieczeństwa państwa…”.W raporcie odniesiono się do wszystkich najważniejszych problemów polskich sił morskich, przedstawiono wiedzę niezbędną w procesie podejmowania decyzji na najwyższych szczeblach kierowania państwem. Raport został przedstawiony min. Aleksandrowi Szczygle, szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego i miał być przedmiotem konferencji, inicjującej szeroką debatę polityczną. Niestety, tragiczna katastrofa pod Smoleńskiem zburzyła te zamierzenia. Do dnia dzisiejszego tematu nikt nie podjął, żadna konferencja w tym temacie nie odbyła się, a raport schowano do szafy.
Czy w Polsce potrzebna jest w ogóle Marynarka Wojenna?
Od ponad 90-ciu lat takie pytanie nie miało w naszej Ojczyźnie racji bytu. Świadomość morskiego charakteru państwa polskiego w kolejnych pokoleniach większości rodaków, rozbudzona aktem zaślubin z morzem i potęgowana dynamiką uprawy morza przez całe dziesięciolecia naszej państwowości nie podlegała dyskusji.
Tymczasem, jak doniosły media, takie właśnie pytanie padło niedawno z ust jednego z członków rządu…
Zadania wynikające z potrzeb bezpieczeństwa państwa oraz wypełniania zobowiązań sojuszniczych i międzynarodowych zostały zawarte w Strategii Bezpieczeństwa RP, dokumencie opracowanym w 2007 r. Płynące stąd zadania dla Marynarki Wojennej RP precyzuje Strategia Obronności RP (2009 r.), która obok działań wspólnych nie wyklucza także możliwości prowadzenia działań obronnych samodzielnie. Oznacza to, że Marynarka Wojenna RP winna posiadać zdolności do prowadzenia samodzielnych działań bojowych na Bałtyku w celu utrzymania linii komunikacyjnych (np. dla dostaw gazu), niedopuszczenia do blokady naszych portów morskich, a także zwalczania jednostek desantu morskiego nieprzyjaciela i innych.
Aktualnie do realizacji tych zadań polskie siły morskie liczą obecnie ok. 9000 zawodowych oficerów, podoficerów i marynarzy. Jednostki floty zorganizowane są w trzy związki taktyczne: 3 Flotyllę Okrętów w Gdyni, 8 Flotyllę Obrony Wybrzeża w Świnoujściu i Brygadę Lotnictwa MW w Gdyni oraz jednostki brzegowe, w skład których wchodzą pododdziały obrony przeciwlotniczej, obrony przeciwchemicznej, saperów, łączności, ośrodki szkolenia oraz oddziały i pododdziały logistyczne.
Polska flota wojenna dysponuje dzisiaj zaledwie 12 okrętami bojowymi: dwoma fregatami, dwoma korwetami rakietowymi, pięcioma okrętami podwodnymi oraz trzema małymi okrętami rakietowymi. Ponadto posiadamy 28 jednostek pływających wsparcia bojowego. Są to trałowce i niszczyciele min, okręty zwalczania okrętów podwodnych, okręty transportowo-minowe, okręty rozpoznania radioelektronicznego, okręty szkolne i okręt wsparcia logistycznego. Do zabezpieczenia działalności sił okrętowych posiadamy kilkadziesiąt jednostek pomocniczych. Są to okręty ratownicze, hydrograficzne, zbiornikowce, holowniki, motorówki i inne.
Posiadane okręty bojowe to okręty różnych klas, dysponujące różnorodnym uzbrojeniem, stopniem nowoczesności i możliwościami bojowymi. Stwarza to określone problemy logistyczne. Ich średnia wieku przekroczyła zwyczajowy czas eksploatacji 30 lat. Zważywszy na wielkość akwenu „polskiego morza” (pas wód terytorialnych i strefa wyłączności ekonomicznej, razem blisko 20% terytorium naszego państwa) oraz długość linii brzegowej wyraźnie widać, że potencjał ten jest zdecydowanie za mały i nie stwarza pewności wykonania postawionych przed MW RP zadań.
Dla porównania, potencjał okrętowy sił uderzeniowych niewielkiej Holandii czy Grecji jest ponad dwukrotnie większy. Także Szwecja i Dania dysponują znacznie większą siłą na Bałtyku. Poza porównaniem jest oczywiście marynarka wojenna Niemiec i flota bałtycka Federacji Rosji.
W ciągu ostatnich 12 lat stan ilościowy sił okrętowych MW RP zmniejszył się o 60%, a lotnictwa o ponad 50%. Tak znaczne obniżenie stanu nie oddaje jednak rzeczywistego poziomu technicznego oraz możliwości operacyjnych polskiej floty. Od ponad dwudziestu lat do MW RP nie trafił ani jeden nowo wybudowany okręt, a spośród posiadanych obecnie jednostek tylko kilka było gruntownie modernizowanych. Nagminną praktyką jest tzw. oszczędzanie resursów i wymuszanie zmniejszania limitów rocznych na szkolenie bojowe na morskich poligonach (motogodziny, rakiety, amunicja i inne). Brakuje części zamiennych do urządzeń technicznych, uzbrojenia i wyposażenia okrętów.
Słyszałem takie powiedzenie, że sztuką dzisiaj jest trafić na sztormową pogodę w czasie realizacji rocznego planu szkolenia. A przeciez Bałtyk do spokojnych wód trudno zaliczyć.
Znaczącą grupę okrętów MW RP stanowią nadal jednostki przekazane z innych flot państw NATO na początku obecnego wieku. Ich przyjęcie, wówczas rozumiane jako doraźne rozwiązanie narastających problemów i groźby zapaści polskiej floty, stało się pretekstem dla decydentów do odkładania w bliżej nieokreśloną przyszłość niezbędnych zakupów nowych, optymalnych dla naszych potrzeb okrętów, samolotów i śmigłowców bojowych oraz brzegowych systemów przeciwdziałania zagrożeniom od strony morza.
W latach 2001-2002 do MW RP trafiły dwie fregaty typu „Olivier Hazard Perry”, okręty z ponad 20 letnim stażem służby w US Navy. Ponieważ okres ich służby w naszej flocie miał kończyć się w 2015 r. nie przewidywano ich modernizacji. Podstawowym uzbrojeniem tych okrętów są nadal rakiety typu „Harpoon Block I”. Rakiet tego typu nie używa już żadna marynarka wojenna państw NATO.
Następcą dla fregat miały być korwety typu „Gawron” budowane w stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Ilość budowanych jednostek z planowanych sześciu stopniowo ograniczono do jednego okrętu. To automatycznie podniosło koszty jednostkowe (projektowanie, import niezbędnego uzbrojenia i wyposażenia, administracji itp.) i stało się pretekstem do podważania sensu budowy okrętów wojennych w kraju. W konsekwencji po niemal 10 latach projektowania i budowy przerwano prace na daleko zaawansowanym prototypie.
W latach 2002-2004 do składu polskiej floty wojennej zostały włączone cztery okręty podwodne typu „Kobben”, pozyskane z floty norweskiej. Z punktu widzenia uzyskania możliwości podtrzymania kondycji załóg wcześniej skreślonych z listy floty poradzieckich okrętów podwodnych, było to trafne rozwiązanie. Okręty te zbudowano w niemieckiej stoczni w Emden w latach 1964-1967 na zamówienie norweskiej marynarki wojennej. W latach 1990-1992 przeszły pełen zakres modernizacji uzyskując certyfikat NATO. Dzisiaj, pomimo stosunkowo dobrych parametrów taktycznych tych okrętów, stan techniczny wielu urządzeń, w tym przede wszystkim kończący się okres gwarancji na bezawaryjną eksploatację baterii, przesądza o ich wycofaniu z eksploatacji w 2012 roku.
Po połączeniu się państw niemieckich MW RP wystąpiła z inicjatywą odkupienia budowanych dla floty NRD trzech kadłubów małych okrętów rakietowych nazwanych typem „Orkan”. Dokończenia budowy i wyposażenia okrętów podjęła się Stocznia Północna w Gdańsku. 28 kwietnia 1995 r. zakończono prace i przekazano ostatni okręt do służby. Aktualnie okręty wyposażone są w stare rakiety RBS-15. Po planowanej modernizacji i przezbrojeniu w nowoczesne rakiety RBS-15 Mk. III (o ile do niej dojdzie) osiągną wysoki poziom możliwości bojowych porównywalny z podobnymi okrętami czołowych flot NATO, a czas ich docelowej eksploatacji wydłuży się o kilkanaście lat.
Dwie korwety rakietowe typy „Tarantula” to ostatnia inwestycja z okresu Układu Warszawskiego. Z zamówionych kilku nowych okrętów rakietowych w ZSRR, w latach 1988-1989 dotarły tylko dwa. Są to okręty wymagające dzisiaj pełnej modernizacji uzbrojenia i urządzeń technicznych.
Pełnej modernizacji wymagają też pozostałe okręty bojowe: okręt podwodny ORP „Orzeł”, korweta zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub” oraz liczne okręty obrony przeciwminowej. Wiele jednostek pomocniczych wymaga zastąpienia nowymi.
Integralną częścią MW RP jest lotnictwo morskie składające się z 12 samolotów turbośmigłowych oraz 30 śmigłowców różnego typu, w tym: poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych, rozpoznania, ratownictwa morskiego i innego przeznaczenia. MW RP nie dysponuje lotnictwem uderzeniowym.
Samoloty typu An-28, stosunkowo niedawno wprowadzone do służby, we wszystkich posiadanych przez MW RP wersjach wyposażenia zaliczane są do nowoczesnej techniki lotniczej. W warunkach współczesnego Morskiego Teatru Działań Bojowych trudno jednak sobie wyobrazić aby samoloty te mogły skutecznie działać bez osłony lotnictwa myśliwskiego.
Znacznie trudniejsza jest sytuacja w grupie śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych i grupie śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych. Ostatnie egzemplarze, z uwagi na brak resursów, kończą swą służbę. Duża grupa innych typów statków powietrznych oczekuje na konieczne remonty, które z uwagi na trudności z pozyskaniem części zamiennych przesuwane są w czasie.
Kilka śmigłowców ratowniczych typu „W3” Sokół-Anakonda, znakomicie wyposażonych, to jedyny jasny punkt w grupie śmigłowców morskich.
Lotnictwo morskie w obecnym stanie nie posiada zdolności do zapewnienia siłom okrętowym wsparcia z powietrza. Zdolności takich nie posiada także lotnictwo Sił Powietrznych.
Główną przyczyną, mającą decydujący wpływ na obecny stan posiadania MW RP był bez wątpienia brak konsekwencji w realizacji programu modernizacji sił MW RP w latach 2001-2006. W ramach realizacji tego planu wycofano z nawiązką wszystkie jednostki nieperspektywiczne nie otrzymując żadnych nowych okrętów w zamian. Przerwano także zaawansowane prace projektowe nad kilkoma typami okrętów.
Liczne apelacje kierowane do Sejmowej Komisji ON skutkowały jedynie wydaniem memorandum o celowości powołania wieloletniego „Narodowego Programu Budowy Okrętów” z maja 2008 r. Niestety bez decyzji wykonawczych.
W konsekwencji braku decyzji o powstrzymaniu recesji naszej floty powstał „Program modernizacji sił morskich RP na lata 2010-2018”. Program zły z punktu widzenia kosztów i możliwych do uzyskania efektów w zakresie odtworzenia potencjału bojowego. Przewiduje między innymi modernizacje dwóch fregat i czterech okrętów podwodnych typu „Kobben”. Ale dzisiaj to już jedyna droga do utrzymania jakiegokolwiek stanu posiadania okrętów i utrzymania kondycji załóg. Program ten wykonany nawet w 100% (byłby to ewenement) nie zwolni decydentów z konieczności podjęcia pilnych działań na rzecz odtworzenia sił morskich w niezbędnym zakresie. Pamiętajmy, że każdy okręt bojowy to skomplikowana maszyneria. Czas jego projektowania i budowy to okres co najmniej kilku lat. Po kilkunastu latach eksploatacji wymaga modernizacji. Po 30 latach eksploatacji nie opłaca się w niego inwestować, bo uzyskane efekty nie są adekwatne do poniesionych kosztów.
Powolne zmniejszanie potencjału MW RP, podobnie jak wygaszanie aktywności Polaków w uprawianiu morza, zmierza do pozbywania się przez Polskę statusu państwa morskiego, co skutkować będzie dalszą marginalizacja i utratą prestiżu wśród państw europejskich. Taki stan rzeczy oznacza także utratę zdolności w egzekwowaniu przysługujących Polsce praw na akwenach wyłącznej strefy ekonomicznej, może skutkować zagrożeniem blokady portów i przerwaniem morskich linii komunikacyjnych.
Czy to chcemy zafundować przyszłym pokoleniom Polaków?