Bez kategorii
Like

Marsz Niepodległości: relacje uczestników

13/11/2011
432 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Jakże odmiennie wyglądał Marsz Niepodległości oczami uczestników samego marszu. Wbrew słowom organizacji lewackich, wbrew transmisjom TVN i TVP, to nie patrioci byli powodem burd. Sami przeczytajcie relacje uczestników

0


„Na Marsz Niepodległości przybyłem z Torunia razem z członkami Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Nowej Prawicy oraz osobami niezrzeszonymi. Koledzy z MW i ONR bardzo dobrze zorganizowali wyjazd. Policja, która na nas czekała na parkingu pod aulą UMK na Gagarina wykonała rutynowe czynności mające na celu zapewenienie bezpieczeństwa udających się na marsz. Można było zauważyć wzajemne zrozumienie uczestików wyjazdu i Policji.
Podróż zaczęliśmy od wspólnej modlitwy. Następnie przez członków wyżej wymienionych organizacji zostały przekazane informacje dotyczące zasad wspólnego wyjazdu, tj. zero alkoholu, niereagowanie na prowokacje, tworzenie zwartej grupy. Przez większą część trasy byliśmy pilotowani przez radiowóz policji.
Autokar zaparkował koło Torwaru. Stamtąd udaliśmy się na Plac Konstytucji. Każda z ugrupowań tj. MW, ONR i NP udała się na miejsca zbiórki. Ja udałem się na miejsce zbiórki Nowej Prawicy. Jak tylko Prezes Janusz Korwin-Mikke wrócił z mszy świętej powoli zaczęliśmy maszerować. Niestety nie udało nam się wyjść z Placu Konstytucji ze względu na zamieszki. Kilkadziesiąt zamaskowanych osób starło się z policją – bardzo jest ciężko oszacować ilość, aczkolwiek była to relatywnie niewielka grupa w porównaniu z tysiącami, które czekały z tyłu i nie rozumiały co się dzieje. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że byli to znowu tzw. kibole, gdyż sam stałem wśród osób różnej maści: ludzi starszych, studentów, młodzieży licealnej, zwyczajnych przechodniów i oczywiście kibiców. I nawet jeśli w zamieszkach brali udział kibice, to ta grupa nie powinna mieć wpływu na ocenę reszty. Nie może być tak, że zachowanie np. 50 osób będzie miało całkowity wpływ na ocenę 11 tys.. Zasada odpowiedzialności zbiorowej jest sprzeczna z cywilizacją europejską. Ci, którzy używali przemocy są zwykłymi chuliganami a przypisywanie im jakiejkolwiek ideologii jest nadużyciem i manipulacją. Części osób udało się przedostać przez kordon policji, w tym Januszowi Korwin-Mikkemu z grupą partyjnych kolegów. Pozostali spontanicznie kontynuowali marsz, lecz w przeciwnym kierunku.
Podczas przemarszu były śpiewane pieśni patriotyczne: Hymn Polski, Rota, My, Pierwsza Brygada oraz skandowane hasła typu Biało-czerwone to barwy niezwyciężone lub Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę. Wiele osób trzymało transparenty z hasłami i symbolami nawiązującymi do tradycji narodowej i wiary chrześcijańskiej. Wśród uczestników marszu można było dostrzec harcerzy, kombatantów, rodziny z dziećmi, emerytów, młodzież szkolną, studentów oraz wielu członków organizacji i stowarzyszeń, w tym nawet motocyklistów. Po dotarciu pod pomnik Romana Dmowskiego policja podjęła działania rozpraszające zgromadzonych uczestników marszu, gdyż do dwóch samochodów, jakże nieobiektywnej telewizji TVN, zostały wrzucone race. Podczas tej akcji nie widziałem, ażeby dochodziło do bijatyk z policją. Działania policji miały charakter czysto prewencyjny, ze wszelką cenę unikano użycia przemocy, prosząc o opuszczenie miejsca zgromadzenia. Panowała raczej atmosfera dezorientacji i zbędnego zamieszania.
Po tym zdarzeniu, kiedy stało się jasne, że żadnych przemówień pod pomnikiem nie będzie, zebraliśmy się ponownie razem (MW, ONR, NP) i udaliśmy do autokaru, mijając po drodze uszkodzone samochody TVN Meteo i TVN 24. W drodze powrotnej ponownie byliśmy częściowo pilotowani a w Toruniu odbyła się kontrola policji kryminalnej w celu wylegitymowania, sprawdzenia czy żaden z nas nie jest pofarbowany (sposób służb porządkowych na znaczenie osób biorących udział w zamieszkach) oraz czy nie przewozimy tzw. substancji psychoaktywnych. Po sprawnej kontroli mogliśmy już szczęśliwie dotrzeć do domu.
Nie dajmy się zwariować retoryce postkomunistycznych środowisk lewackich. Faszyzmu w Polsce nie było, nie ma i nie będzie! Istnieje tylko polski nurt narodowy, dzięki któremu możemy się cieszyć niepodległością kraju i dzięki któremu Polska posiada solidny fundament do budowania dumy narodowej wbrew naiwnej, pustej i na wskroś zdemoralizowanej lewackiej propagandzie. Jak środowiska lewicowe mogą mówić o patriotyzmie, zapraszając jednocześnie syndykalistyczne bojówki z Niemiec?”
Niech żyje Wielka Polska!
Łukasz Bronowski, sympatyk KNP

 

„Z tymi samochodami to chyba tak było: TVN zostawił je tuż przy pomniku bez opieki, co było jawną prowokacją policzoną na zniszczenie wizerunku manifestujacych. Wiadomo, że ten tłum nie lubi tej tuby WSI, a 20 tys ludzi nie zmieści się na rozdrożu, więc stali poupychani jak sardynki, a w tym tłumie, w połowie kibiców, te 2 wozy. 1 został zdemolowany, więc pojawili się nadgorliwi policjanci, by bronić wozu transmisyjnego. Po niedługim czasie dostali rozkaz wycofania się i pozostawienia go i wtedy zdemolowano drugi a 1 z nich podpalono, bo nie dał się wywrócić. Nie wiem jak, bo to nie takie proste blachę podpalić lub dostać się do zamkniętego na kluczyk baku. Możliwe, że siedzenia spłonęły. Stałem na podwyższeniu i widziałem w tłumie nieduży ogień na wysokość maks. dorosłego człowieka jakieś 25-30m od pomnika Dmowskiego. Gotów jestem się założyć, że były bardzo dobrze ubezpieczone.
Policja przez cały czas prowokowała, a jak dochodziło do wymiany zdań, to tłumaczyli się, że takie dostali rozkazy. Spisali wszystkich przy wyjeździe na manifestację, jak wsiadali do autobusów. Po drodze eskorta oficjalna, tajniacy, zatrzymywania i kontrole drogówki i inspekcji ruchu drogowego. 50 km od Warszawy nadzór ze śmigłowców.
Na miejscu zbiórki starcie kiboli legii z policją, potem już spokojnie i marsz bez żadnej kontroli i obstawy policji – było naprawdę grzecznie: starsze osoby, dzieci, matki z wózkami, kobiety w ciąży, wózki inwalidzkie – nie było zniszczeń po drodze, pełna kultura i nie było też prowokatorów.
Na rozdrożu po podpaleniu samochodu policja zablokowała prawie wszystkie drogi i zaczęła wchodzić szpalerem w tłum, spychając go. Szybko się wycofali po ugaszeniu, ale wkurzyli ludzi, bo nawet przy mnie kobietę w ciąży tarczą zepchnęli z jezdni. Policjanci młodzi, bali się, trzęsły im się nogi. Wiedzieli, że ten tłum jest silniejszy od nich i wielu ścierało się już wcześniej z prewencją. Policja przez głośniki ogłosiła, ze manifestacja została rozwiązana i długo wzywali do rozejścia się. Na koniec została garstka i z tego co słyszałem to na ta garstkę się rzucili zatrzymywać i to są Ci ludzie co media podają, że tylu zatrzymano na marszu. W drodze powrotnej znowu zatrzymania i spisywanie ludzi w autokarach od razu do komputerów. Tak to wygląda to z mojej strony”.
KW (redakcja nie zna danych autora listu)

 

 

Przysyłajcie nam swoje relacje – zróbmy wszystko, żeby odkłamać wizerunek marszu. Zanim rząd Tuska i obecna prezydent Warszawy zakażą nam obchodzenia świąt państwowych.

0

Persona non grata

Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji

422 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758