Czy Pan Prezydent Bronisław, oby żył wietrznie, Komorowski nie powinien zwolnić Pana G. Hajdarowicza z funkcji właściciela Rzeczpospolitej
– się zastanawiam i czy ma takie umocowanie, taką władzę znaczy, a jeśli nie ma to może ktoś kto ma tak długie ramię zareaguje.
A to w związku z sensacyjną publikacją na stronie Internetowej znanej z rzetelności bojowniczki o demokrację w Polsce Gazety Wyborczej
"… Możemy pisać o Marsjanach – byle były na to kwity
Rozmówca "Jedynki" odniósł się też do oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego, w którym ten napisał m. in., że "takiego działania właściciela gazety nie można potraktować inaczej niż jak zamachuna wolność słowa. Standardy demokracji w żaden sposób nie pozwalają na takie karanie za słowo, na karanie za coś co jest solą pracy dziennikarza."
– To oświadczenie to zamachna własność prywatną. To już było, nazywało się to PRL. A dziennikarz musi być odpowiedzialny i rzetelny. Cezary Gmyz jest doświadczonym dziennikarzem śledczym; wiedział, jak się dokumentuje teksty. Świetnie np. udokumentował tekst o PIT-ach wysłanych przez MSZ dla Białorusinów. Dlaczego teraz tego nie zrobił? Równie dobrze może mi powiedzieć, że widział Marsjan. Ja nie wiem – może oni istnieją, ale zanim to napiszemy, on musi mi to jakoś udokumentować – oceniał.
Na koniec spuentował: – Wydaje się, że jest to zwykła prowokacja. Nie wiem czyja, ale popatrzmy, kto na tym zyskuje. Nasz sąsiad cieszy się, że nie musi wygrywać wyborów w Polsce, Polacy potłuką się sami."
„Nasz sąsiad cieszy się” Skąd ta wiedza? Czyżby nasz sąsiad zwierzał się właścicielowi Rzeczpospolitej? Telefonicznie, czy osobiście? A może w formie pisemnej? Czy to tylko domysły, czy też wiedza? Chyba jednak to nie jakieś konfabulacje. To musi być rzetelna, sprawdzona i poparta kwitami informacja, pozwalam sobie się domyślać, bo przecież o takich standardach wspomina rozmówca Pani Kamili (Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz).
A może podzielił się radością na Twitterze, jak nie przymierzając udzialający dobrych radek Minister SZ.
Zdjęcie takie urocze znalazłem na stronie www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/poland/9661473/Polish-foreign-minister-accused-of-insider-trading-after-tweet.html ale nie wiem dokładnie co piszą, tłumacz google nie poradził sobie ze zwrotem "insider trading"
"Rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że szef MSZ Radosław Sikorski – pisząc na Twitterze, że intuicja podpowiada mu, że minister skarbu będzie miał ważne wiadomości ws. cen gazu dla Polski – nie zdradził poufnych informacji, a jedynie podzielił się z Polakami radością." stooq.pl/n/
W końcu to chyba nie ponuracy chyba, bo jak wiemy dzięki Gazecie uczciwej i wspomnianemu Ministrowi:
"z PiS sympatyzują PONURACY, a z PO optymiści".
„Nie musi”.
A gdyby Cezary Gmyz nie napisał i Pan Hajdarowicz nie opublikował rzeczonego artykułu to by musieliby? Może zatem wnioskować o odznaczenia dla Panów, bo skoro nasz sąsiad odtąd już nie będzie nam mieszał?
Już nie musi? A przedtem musiał? I czy dotąd – przed tą słynną już przedmiotową publikacją „Nasz sąsiad” wygrywał wybory w Polsce? I jeśli tak, to przez jakich konkretnie agentów? Interesują mnie nazwiska, kontakty i potwierdzające informację kwity. Bo przecież „Nasz sąsiad” nie kandydował chyba w wyborach w Polsce osobiście – z tego co mi wiadomo – wymagane jest polskie obywatelstwo.
Czyżby zatem Pan Hajdarowicz sugerował, że np. Panowie Tusk i Komorowski to ruscy lub niemieccy agenci są?
To wydaje się być oskarżeniem daleko idącym.
I jeszcze tak sobie jeszcze gdybam, bo Pan Hajdarowicz nie sprecyzował – które to właściwie z państw ościennych musiałoby wygrywać wybory w Polsce, gdyby nie ta publikacja Rzepy. I wychodzi mi, że to chyba nie Białoruś, bo też już dostaje to co chce od MSZ.
I czy Pan Hajdarowicz potwierdził tezę lansowaną przez mainstream-owe media, a przypisywaną Kaczyńskiemu, że Polska to kondominium? Przypomnę, że JK tego de facto nie powiedział, lemingów i nie kumających bazy zachęcam do odszukania oryginału wypowiedzi – wg mojej najlepszej wiedzy – oświadczył, że jego śp. brat nie może być symbolem kondominium, a to nie to samo. Nie powiedział zatem, że Polska jest kondominium, przynajmniej wprost.
"Musi to na Rusi" – gadają ludziska, więc może FR?
Jakby jednak Pan Grzegorz Hajdarowicz, jako rzetelny dziennikarz i właściciel Rzeczpospolitej raczył wyjaśnić, którego z sąsiadów maił na myśli i czy ma na to jakieś kwity – byłbym bardziej oświecony, ba poinformowany nawet rzetelnie.
„Marsjaniewylądowali pod Warszawą" – tako rzecze Pan Grzegorz Hajdarowicz w krótkim parosekundowym nagraniu poprzedzonym znacznie dłuższą, bo 30 sekund trwającą reklamą na stronie polskiego, przynajmniej z nazwy jeszcze radia
Grzegorz Hajdarowicz o publikacji na temat tupolewa (źr. Jedynka/IAR) Dodaj do playlisty
I tak się zastanawiam, czy aby dobrze słyszał, bo może nie pod, a w samej Warszawie i czy aby jakieś szympanse nie ukradły im paliwa i czy to tym motoszybowcem wylądowali, bo coś mi się obiło o uszy, co to go pilotował Pan Benedict, ten od iście marsjańskiego raportu. I połamał brzozę, latarnię, słup betonowy, w ramach badań nad wytrzymałością lewego skrzydła, czy cuś.
Oczywiście właściciel ma prawo sobie rzepkę skrobać z lewej strony, ale nie obowiązek chyba i ja też jej kupować nie muszę, ani nawet czytać, bo musi to na Rusi. A w Polsce jak kto chce.
Nawet nie musi odpowiadać na moje pytania powyżej zamieszczone. Jeśli jednak nie odpowie i nie wyjaśni o co mu chodziło z tą agenturą i kto właściwie musi, czy też musiał do czasu publikacji, a teraz się cieszy, że nie musi – „olewając” mnie – to ja oświadczam uroczyście, że:
– uważam go za niewiarygodnego informatora i w ramach rewanżu i solidarności z wyrzuconymi z pracy – nie kupuję Rzepy bez Gmyza i Staniszewskiego.
Materiały źródłowe:
· Rozmowa z Grzegorzem Hajdarowiczem
„Wie pani, ja nie mam nic do Cezarego Gmyza, tylko nie chcę, żeby niewiarygodny dziennikarz pracował w mojej, podkreślam: w mojej, jeszcze raz podkreślam: w mojej gazecie, tak? To nie jest gazeta Cezarego Gmyza.”
„Natomiast wydaje się, że jest to po prostu zwykła jakaś czyjaś prowokacja i najwięcej zyskują ci, którzy cieszą się, że (…)
Czyja?
Nie mam pojęcia, czyja, natomiast patrzmy, kto na tym zyskuje. Nasz drogi sąsiad się cieszy, że nie musi wygrywać w tym kraju wyborów, Polacy po prostu potłuką się sami ze sobą.”
[podkreślenie moje] http://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/718992