Bez kategorii
Like

MARRINER STODDARD ECCLES W WIELKIM POLSKIM BANKU

08/12/2011
358 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Czarek Kaźmierczak przypomniał dziś na blogu skecz z BBC o „bezrobotnym Murzynie w podkoszulku z Alabamy”, od którego zaczął się kryzys subprime z 2008 roku.

0


Jak w stanie „wzmocnionym” zapomniał, że wybrał już wszystkie pieniądze z konta i nie mogąc już nic pobrać z bankomatu na Facebook i Twitter zaczyna wypisywać, że politycy już wypłacili, więc lud rusza na banki, żeby wypłacić co swoje, a przecież wiadomo, że w bankach tyle tych pieniędzy nie ma, żeby sobie wszyscy wypłacili. No i się zaczyna…

kazmierczak.mmt.net.pl/polityka/murzyn-w-podkoszulku.html

Bo skoro mamy pieniądz fiducjarny – czyli oparty na zaufaniu – musimy mieć zaufanie do jego emitenta. A czy mamy? Nie mamy! Więc jak ma funkcjonować pieniądz fiducjarny?

Emitentem pieniądza fiducjarnego są teoretycznie rządy. Ale to dziś teoria. Bo pieniądz emitowany jest też przez banki. Albo nawet nie „też”, tylko przede wszystkim.

Do rządów zaufania nie mamy. Do banków też coraz mniejsze. Więc pewna lekcja z historii – sprowokowana zresztą jakiś czas temu przez jednego z Czytelników pytaniem o Marrinera Stoddarda Ecclesa.

Był on Prezesem First Security Corporation w Ogden (Utah). Pewnego ranka spostrzegł, że sąsiedni bank Ogden State nie wpuszcza do środka klientów. W tamtych czasach, gdy w jakimś mieście rozchodziła się wieść, że bank ma kłopoty, natychmiast zjawiały się tłumy klientów, żądających natychmiastowej wypłaty depozytów. Z czasem wystarczyło, by kolejka pojawiła się przed jednym bankiem, a całe miasto ogarniała panika.

Eccles poinstruował pracowników, że mają pracować baaardzoooo powoli. Sprawdzać skrupulatnie wzory podpisów nawet tych klientów, których dobrze znają. „Naszym celem jest wypłacić jak najmniej w ciągu dzisiejszego dnia”. Sam zatelefonował z prośbą o pomoc do Federalnego Banku Rezerw w Salt Lake City. Po południu przysłano furgon z gotówką, której jednak nie wolno było mu wypłacić. Do dziś nie wiadomo, czy w przywiezionych workach były rzeczywiście pieniądze, czy nie. Chodziło o to, by klienci je zobaczyli. „Jak wszyscy widzieliście, sprowadziliśmy właśnie z Salt Lake City wielką ilość gotówki, która zaspokoi wszystkie wasze żądania” – oznajmił Eccles tłoczącym się klientom. I zapewnił, że bank będzie bez żadnych przerw pracował tak długo, aż obsłuży wszystkich klientów. Zmęczeni ludzie stopniowo rozeszli się do domów, nie pobierając gotówki.

Przypomniała mi się ta historia właśnie dziś, bo poszedłem do „Wielkiego Banku” po pieniądze! Panie, które znają mnie od dwudziestu lat zażądały dowodu osobistego!!! Podobno zmienił się system informatyczny i bez dowodu nic nie mogą zrobić. Okazało się że dowód mam nieaktualny – bo przecież MSWiA musi zarabiać na permanentnej wymianie dowodów osobistych. Więc gotówki pobrać nie mogłem.

I już pomyślałem sobie że może zostanę tym „Murzynem Kaźmierczaka” ale uświadomiłem sobie, że chyba nie chodzi o to, że w Wielkim Banku brakuje już pieniędzy, ale może jest ich za dużo i firmy świadczące dla niego usługi informatyczne (chyba te same, które świadczą usługi dla MSWiA) dostały zlecenie ulepszenia systemu informatycznego. Oczywiście takiego ulepszenia, które byłoby ułatwieniem dla klientów dokonać nie potrafią, więc dokonały ulepszenia, które jest utrudnieniem. Ale usługa utrudnienia została wykonana, co osobiście zaświadczę jakby się ktoś pytał. A teraz jadę do TVN porozmawiać o działaniach dzielnej prokuratury, na „zlecenie” której zatrzymano dziś członka zarządu PKN Orlen. Czwartego w historii. Jeden został uniewinniony, w sprawie dwóch nawet nie wniesiono aktów oskarżenia – umorzono postępowania z braku znamion czyny zabronionego. Ciekawe jak będzie tym razem. 
 

0

Robert Gwiazdowski

120 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758