Marian Miszalski: Kosztowne paroksyzmy dekadencji
26/05/2011
468 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
*Demokracja a la PZPN
*Strauss-Kahn jako Łyżwiński
*Nasz wkład w postęp
*Okrągłe stoły w Afryce czyli nowa, regionalna „pierestrojka”
(„Najwyższy Czas”, 25 maja 2011) Powiada indiańska (oportunistyczna) „mądrość”: „Jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich”. Rządy Platformy Obywatelskiej nie mogąc pokonać PZPN-u (gdzie podobno b.ubek na b. ubeku), akomodują do niego. Podkupiony posadą rządową poseł Arłukowicz przeszedł z SLD do PO: widać handlowe obyczaje piłkarskiego show-businessu przenikają coraz częściej w życie polityczne spodstolnych elit. Ino patrzeć, jak politycy będą nie tylko podkupywani przez inne partie, ale i wypożyczani – na sezon czy na dwa sezony polityczne, a i merdia zajmować się będą już wyłącznie takimi transferami: „Borowski wypożyczony do PO, Niesiołowskiego na dwa sezony wzięło SLD, Jakubiak kupiona przez PSL, Pipczyński przeszedł na ten sezon do SdRP, a Kutafonika PJN wymienił z PPS na Kononowicza”…
Kto wtedy będzie robił politykę naprawdę? Ba! Ci co zawsze – służby, tyle, że już poza wszelką kontrolą, odizolowane od obywatelskiej publiki „pluralizmem” finansowanym z budżetu państwa i koncesjonowaną wolnością słowa: tylko dla politycznie poprawnych, nur fur neomarxismus!
Taka demokracja fasadowa kosztuje coraz więcej – można zatem ostrożnie prognozować, że postępującej „demokratyzacji świata” towarzyszyć będzie wzrost inflacji i podatków, co rodzić musi coraz większe różnice między światem bogactwa a światem biedy, a także między światem władzy a coraz bardziej zniewolonymi i niewolniczymi masami.
Jest to, jak się wydaje, trend światowy: dekadencja obywatelskiego życia politycznego i powrót do zmutowanego niewolnictwa. Dekadencje cywilizacji zwiastują na ogół „wieki ciemne”, brutalizację obyczajów i wojny.
Właśnie główny rywal do prezydentury francuskiego Żyda, Sarkozy’ego – Dominik Strauss-Kahn (też pochodzenia żydowskiego, ale socjalista, a za młodu nawet komunista) „usiłował zgwałcić” pokojówkę w Nowym Jorku… W 2007 roku dwaj Żydowie zawarli podobno cichy, niepisany układ: Sarkozy poparł socjalistę Straussa-Kahna na niebotycznie płatną i wpływową synekurę szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (kadencja do roku 2013), w zamian za co ten miał zrezygnować z ubiegania się o prezydenturę z ramienia socjalistów w wyborach w roku 2012. Czy to, że umówili się nieprecyzyjnie, czy że Strauss-Kahn złamał podstolny układ i wystawił swą kandydaturę, czy wszystko to razem plus nowe okoliczności (spór o to, czy pomagać czy nie Grecji i Portugalii?) – dość, że pokojówka oskarżyła go o próbę gwałtu, a francuskie merdia, wyjątkowo jednogłośnie i od razu wykluczyły szanse Straussa-Kahna na prezydenturę!… Prostacka, prymitywna to prowokacja, ale z przytupem, więc skuteczna. Wydaje się, że ta prostacka prowokacja z medialnym przytupem” (Strauss-Kahn ma status dyplomaty) nie doszłaby jednak do skutku bez cichego przyzwolenia francuskiej ambasady w Waszyngtonie. Metoda prowokacji, nawiasem mówiąc przećwiczona wcześniej w Polsce na Lepperze i Łyżwińskim, przyjęła się w „elegancji-Francji”, i to jak skutecznie! Nasz wkład w demokrację światową: udana prowokacja?…
Ja to widzę, ja to słyszę:
-Panie ambasadorze, Ekscelencjo – powiada szef nowojorskiej policji przez telefon do ambasadora Francji w Ameryce – Jest taka przykra sprawa… Pokojówka oskarżyła pana Straussa-Kahna o próbę gwałtu. Czy Ekscelencja ma jakieś sugestie w związku z tą przykrą sprawą?
A Ekscelencja ambasador, mianowany przecież przez Sarkozy’ego, powiada z francuską uprzejmością:
– Ależ żadnych, proszę zastosować amerykańskie prawo, my, Francuzi, nigdy nie żądamy dla siebie żadnych przywilejów…
No i szef Miedzynarodowego Funduszu Walutowego wędruje do aresztu, a prasa francuska (co za nędza!…) natychmiast „wyklucza” jego dalszą karierę.
Ciekawe: kiedy podobny casus pascudeus przydarzył się Polańskiemu, ta sama „prasa francuska” wzięła go w płomienną obronę; a przecież przeciw Polańskiemu były solidne dowody, podczas gdy przeciw Straussowi-Kahnowi jest tylko pomówienie o gwałt, słowo przeciw słowu.
Nie dziwota tedy, że francuska prasa kojarzy się nam z francuską chorobą.
Nie nocowałem nigdy w hotelu, gdzie doba kosztuje 3 tys.dolarów, ale nawet w tańszych hotelach jest ściśle przestrzegany zwyczaj, że pokoju nie sprząta się pod obecność gościa. A tu, proszę: „Strauss-Kahn wyszedł z łazienki, zobaczył w pokoju pokojówkę i rzucił się na nią”…
Gdy zatem demokratyczna polityka prześmierdła spiskami i prowokacją, nasi spodstolni: Wałęsa, Borusewicz plus „nuworysz” Sikorski na kupę posłani zostali do Tunezji, Syrii i Libii przekonywać „satrapów” i „demokratyczną opozycję” by zasiedli do „okrągłych stołów”. Tunezyjczykom, Syryjczykom i Libijczykom będą stręczyć „kompromis”. Domyślamy się, w jakiej formule: „Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”… To nasz kolejny wkład w demokrację światową: podstolna zmowa.
Mniejsza o tych „satrapów” i o tę „demokratyczną opozycję”: ale zwykłym Tunezyjczykom, Syryjczykom i Libijczykom radziłbym, żeby tych emisariuszy przepędzili na cztery wiatry: U siebie daliście d…, a chcecie doradzać innym?
„Demokratyzacja” Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu to dość stary pomysł Natana Szarańskiego (wcześniej: Anatol Szczarański), opisany przez prof.prof.Jana Mearsheimera i Stefan Walta w wydanej ostatnio książce (Fijor Publishing, Warszawa, 2011)) – „Lobby izraelskie w USA”.
„Ten wielki plan promowania demokracji na Bliskim Wschodzie jest efektem pracy Natana Szrańskiego, izraelskiego polityka, którego książki zrobiły wielkie wrażenie na prezydencie Bushu” – piszą autorzy. Projekt ten zakładał, że najpierw obalić trzeba w Iraku Saddama Husajna pod byle pretekstem, a potem – pod rozmaitymi pretekstami i rozmaitymi metodami – repetować takie „demokratyczne zmiany” w innych krajach Bliskiego Wschodu, przedstawiając to jako „efekt domina”. Gdy prezydentem Francji został w 2007 roku Sarkozy – planowaną „demokratyzację Bliskiego Wschodu” rozciągnięto na demokratyzację (pierestrojkę) całej Afryki Północnej (tzw.Unia Śródziemnomorska). Jest to duży, globalny projekt polityczny, mający na celu rekolonializację Afryki Północnej i zapewnienie bezpieczeństwa Izraelowi. W projekt ten zaangażowane są potężne siły agenturalne Izraela, Francji, Wielkiej Brytanii i USA plus siły militarne NATO a jego pospieszna realizacja potwierdza tylko narastający kryzys w świecie Zachodu, którego gospodarka wymaga podpierania się środkami agenturalno- militarnymi.
Marian Miszalski