Opublikował niedawno w portalu naszeblogi.pl fragment utworu zatytułowany "Nożyce dezinformacji". Wydrukowana część dotyczy znanego blogera Free Your Mind, który wraz z liczną grupą współdziałających blogerów prowadził niezależne śledztwo, w trakcie którego wyłoniła się wersja maskirowki, czyli – najkrócej mówiąc – inscenizacji katastrofy na Siewiernym.
Zanim powiemy parę słów o tekście Marka Dąbrowskiego, przypomnijmy, iż poszukiwania śledcze FYM-a zostały w tajemniczy sposób przerwane w nocy z 21 na 22 czerwca br. Od tej pory – wiele na to wskazuje – pisze inna osoba, mająca dostęp do jego telefonu, haseł i kont internetowych. W sposób jasny i przejrzysty udowadnia to bloger Acontrario w notce "FYM kontra F.Y.M." (link: http://acontrario.salon24.pl/436955,fym-kontra-f-y-m), zwracając uwagę na liczne różnice i rozbieżności stylistyczne i światopoglądowe w tekstach prawdziwego Free Your Mind i nowego niby-FYM-a. "Jedno jest pewne – podsumowuje Acontrario – internetowy zespół badawczy FYM-a został zlikwidowany i ośmieszony".
Chyba nie do końca zlikwidowany i ośmieszony, skoro Marek Dąbrowski kontynuuje bezpardonowy atak na Free Your Mind i jego myśl wyrażoną (najpełniej) w dziele "Czerwona strona Księżyca". Opis wersji FYM-a jest niepełny i tendencyjny. Dla autora notki "Nożyce dezinformacji" teoria maskirowki "nie jest spójna, lecz łączy wiele często wzajemnie sprzecznych i nierzadko zupełnie fantastycznych wątków. (…) Free Your Mind dużo energii poświęcił konsekwentnym próbom zdyskredytowania zapisów odczytanego w USA systemu zarządzania lotem FMS oraz systemu TAWS, które stały się podstawą wniosków z analiz prowadzonych przez ekspertów Zespołu Parlamentarnego".
Przypomnijmy, co pisał Free na ten temat: "Jak wiemy z najobszerniejszego z załączników do 'protokołu wojskowego’, tj. z zał. 4, ’ bloki TAWS i FMS’ zostały 'wydobyte ze szczątków samolotu’ i komisyjnie 'dostarczone do producenta w USA’, jak bowiem się okazało (kto to stwierdził, to tajemnica) oba urządzenia, mimo całkowitego roztrzaskania kokpitu i 'plecowego położenia samolotu’, cudownie przetrwały, w przeciwieństwie np. do rejestratora K3-63".
Tu postawię pytanie: Czy wolno w kraju, w którym spełnione są (jakoś tam) normy i reguły 'demokracji’, wyrażać obawy i wątpliwości? Czy można przejmować się faktem, iż po latach wiemy o wielkiej tragedii narodowej tyle co nic? – Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna: można, a nawet trzeba. Wbrew rządowi, który zrobił wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Wbrew medialnym manipulatorom i kłamcom. Tak czynił Zespół Parlamentarny Antoniego Macierewicza. Czynił (czas przeszły niedokonany).
Marek Dąbrowski nie odróżnia /nie chce odróżniać Free, autora dzieła "Czerwona strona Księżyca", od osoby, która z dniem 22 czerwca br. pisze najrozmaitsze banialuki. Pozwala to współpracownikowi ZP przypisywać FYM-owi cynizm oraz przekonanie o jego wyjątkowej wartości i przenikliwości. Pozwala mu przenosić cechy niby-FYM-a na całość dokonań uznanego blogera i ośmieszać jego teorię.
Marek Dąbrowski nie przebiera w środkach, by zniszczyć dorobek badacza. Wielokrotnie znajdziemy w "Nożycach dezinformacji" zdania typu: "Internauci, wśród których znajdowali się, jak się później okazało, funkcjonariusze służb specjalnych,…", "Sam projekt internetowego śledztwa od pewnego momentu był nadzorowany i inspirowany przez służby specjalne…", Funkcjonariusze, którzy utrzymywali z blogerami kontakt (???!!! – przypis mój) i podsuwali mu kolejne dezinformujące wątki,…".
Dość. Wystarczy. Fragment przygotowywanej przez M. Dąbrowskiego tomu wskazuje jednoznacznie, iż będziemy mieli do czynienia nie z podsumowaniem wiedzy o tragedii smoleńskiej, lecz z dezinformacją i polityczną agitką. Wyżej podpisany autor tej notki nie kupi na pewno i nie przeczyta książki, w której autor posuwa się do manipulowania i do insynuacji.