1. To co napisał Prezydent Komorowski w księdze kondolencyjnej ambasady Japonii w Warszawie, zapewne nie ujrzało by światła dziennego, gdyby nie spostrzegawczość wielu internautów. Na większości portali natychmiast zostały wyeksponowane dwa „byki” zrobione przez Prezydenta w jednozdaniowym wpisie zawierającym żal i współczucie dla Japończyków dotkniętych skutkami trzęsienia ziemi i fal tsunami, a teraz i wybuchów na terenie jednej z elektrowni atomowych. Takich wpisów osoby publiczne nie dokonują od tak sobie jak się to mówi „ z głowy czyli z niczego”. Są one wcześniej przygotowywane (w tym przypadku przez Kancelarię Prezydenta ), a osoba która tego wpisu dokonuje, dostaje „gotowca” z tekstem wpisu. W tej sytuacji te dwa poważne błędy ortograficzne, popełnione przez Prezydenta Komorowskiego w wyrazach „bulu” i „nadzieji”, po […]
1. To co napisał Prezydent Komorowski w księdze kondolencyjnej ambasady Japonii w Warszawie, zapewne nie ujrzało by światła dziennego, gdyby nie spostrzegawczość wielu internautów.
Na większości portali natychmiast zostały wyeksponowane dwa „byki” zrobione przez Prezydenta w jednozdaniowym wpisie zawierającym żal i współczucie dla Japończyków dotkniętych skutkami trzęsienia ziemi i fal tsunami, a teraz i wybuchów na terenie jednej z elektrowni atomowych.
Takich wpisów osoby publiczne nie dokonują od tak sobie jak się to mówi „ z głowy czyli z niczego”. Są one wcześniej przygotowywane (w tym przypadku przez Kancelarię Prezydenta ), a osoba która tego wpisu dokonuje, dostaje „gotowca” z tekstem wpisu.
W tej sytuacji te dwa poważne błędy ortograficzne, popełnione przez Prezydenta Komorowskiego w wyrazach „bulu” i „nadzieji”, po raz już chyba n-ty obnażają jego słabości intelektualne i edukacyjne.
Po kampanii wyborczej i wręcz codziennie zdarzających się gafach Komorowskiego, a to dotyczących powodzian, szacunku dla kobiet , wyjścia Polski z NATO, czy kwestii i problemów ekonomicznych, nie miałem wątpliwości co to będzie za prezydentura. Wpis w ambasadzie Japonii specjalnie mnie nie zdziwił, ani nie zaskoczył. Ale to co się stało po jego ujawnieniu, rzeczywiście każe się zastanowić nad jakością polskiej demokracji i kierunkiem w którym ona zmierza.
2. Wprawdzie zapytany przez dziennikarzy na konferencji prasowej o tę wpadkę Prezydenta Komorowskiego, Premier Jarosław Kaczyński tylko zażartował, że w następnej kampanii wyborczej ,trzeba będzie kandydatom na Prezydenta organizować dyktanda, ale dalej sprawy potoczyły się już tak , jak toczą się w Polsce od wielu miesięcy.
Natychmiast znaleźli się usłużni dziennikarze ,którzy wyciągnęli wpis do księgi pamiątkowej z jakiejś restauracji, dokonany w 2006 roku przez ówczesnego Premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Premier Kaczyński dziękował w nim za miły pobyt i obiad. Nad literą „d” napisanej przez Kaczyńskiego z niewyraźnym „brzuszkiem” wyrazu „obiad”, znalazł się ogonek litery „y” wyrazu „miły”, który umieszczony został w górnym wierszu wpisu.
Dziennikarze Super Expressu, którzy dwa lata temu zmanipulowali ten wpis, publikując zdjęcie tylko wyrazu „obiad”, jakoby napisanego przez „t” na końcu wyrazu, ponoć już za tę manipulację przepraszali.
Teraz znowu sięgnięto po to sfałszowane zdjęcie wpisu Kaczyńskiego w restauracji i zestawiono to z dwoma ortograficznymi „bykami” Komorowskiego, w tekście wpisu kondolencyjnego w ambasadzie Japonii.
Tak ustawiona informacja, została opublikowana we wszystkim mediach elektronicznych, tak przedstawiali ją prawie wszyscy dziennikarze zabierający głos w tej sprawie. Wszystko to z komentarzem ,że wszyscy politycy popełniają błędy ortograficzne, wszyscy są jednakowo niedouczeni.
W podobny sposób zabrał głos sam sprawca tego skandalu czyli Prezydent Komorowski, który najpierw przeprosił za swoje błędy, a następnie ustosunkował do wymyślonego przez dziennikarzy błędu Jarosława Kaczyńskiego.
3. Na szczęście już tego samego dnia na portalu www. Niezalezna. pl znalazł się opis tego fałszerstwa z pełnym zdjęciem wpisu Kaczyńskiego, które nie zostawia już żadnych wątpliwości, że nie miał on żadnych problemów z napisaniem wyrazu „obiad”. Zresztą znając przymioty umysłu Kaczyńskiego, trudno było sobie wręcz wyobrazić, aby mógł popełnić taki błąd.
Cała sprawa nie zasługiwałaby na uwagę, gdyby nie użyto aż takiej piramidy kłamstw i tylu różnych instytucji, aby tylko osłabić wymowę tego co zrobił Prezydent Komorowski. Jeżeli w takich sprawach wykorzystuje się i kłamstwa i usłużnych dziennikarzy, to jak wygląda manipulowanie opinią publiczną w innych, znacznie poważniejszych kwestiach?