– Idziemy! Idziemy! – mama Łukaszka krzątała się energicznie po mieszkaniu. – Dokąd to? – spytał tata Łukaszka popijając herbatę. – Na manifę – odparła dumnie mama. – Eee… – skrzywił się tata. – No patrz co robisz, herbatę rozlewasz! – zaczęła krzyczeć mama. No i stało się: podeszła zwabiona krzykiem babcia Łukaszka, poślizgnęła się, źle stąpnęła i rozbolał ją kręgosłup. – Kara boska – rzekł z satysfakcją dziadek Łukaszka. – No nic, pójdziemy we dwie – powiedziała mama Łukaszka do siostry Łukaszka i rozwinęła swój transparent. – "Mam prawo do aborcji" – przeczytał Łukaszek i zapadła niezręczna cisza. – No wiesz – powiedziała siostra Łukaszka urażonym tonem. – Ja nie idę pod czymś takim! I poszła do siebie. Mamie […]
– Idziemy! Idziemy! – mama Łukaszka krzątała się energicznie po mieszkaniu.
– Dokąd to? – spytał tata Łukaszka popijając herbatę.
– Na manifę – odparła dumnie mama.
– Eee… – skrzywił się tata.
– No patrz co robisz, herbatę rozlewasz! – zaczęła krzyczeć mama. No i stało się: podeszła zwabiona krzykiem babcia Łukaszka, poślizgnęła się, źle stąpnęła i rozbolał ją kręgosłup.
– Kara boska – rzekł z satysfakcją dziadek Łukaszka.
– No nic, pójdziemy we dwie – powiedziała mama Łukaszka do siostry Łukaszka i rozwinęła swój transparent.
– "Mam prawo do aborcji" – przeczytał Łukaszek i zapadła niezręczna cisza.
– No wiesz – powiedziała siostra Łukaszka urażonym tonem. – Ja nie idę pod czymś takim!
I poszła do siebie. Mamie Łukaszka zrzedła mina, ale na krótko.
– Idę z Łukaszem!
Łukaszek zasugerował, że głowa mamy miała kolizję z jakimś ciężkim przedmiotem.
– Niewdzięczniku! – zagrzmiała mama i kazała mu założyć buty.
Dotarli do centrum miasta i wtopili się w tłum pań. Transparentów było dużo i były różne. "Żądamy podniesienia głodowych pensji w budżetówce", "Gospodyni domowa to też zawód", czy "Wychowanie dzieci to też praca". Mama Łukaszka skrzywiła się na ich widok i tak manewrowała, aby znaleźć się w pobliżu transparentów podobnych do tego, niesionego przez siebie.
– Parytety! Parytety! Po połowie! Po połowie! – krzyczały panie.
– O co tu chodzi? – zapytał jakiś pan idący chodnikiem. Mama Łukaszka dała Łukaszkowi potrzymać transparent, ten jednak nie chciał, więc oparła do o znak drogowy i zaczęła panu tłumaczyć co to jest parytet.
– Kochana! Jestem jak najbardziej za! – zadeklarował się pan. Mama Łukaszka była wniebowzięta.
– A pani też za? A pani? Pani też? – dopytywał się pan. – Bo u mnie w firmie to pracują sami faceci!
– Ooo!! Okropne!!!
– Tak, i to sami w podeszłym wieku! Młody żaden nie chce przyjść! Wszyscy zaraz po szkole jadą do Niemiec! Więc szukamy kobiet! Może panie…?
– A co to za praca? – spytała mama Łukaszka. Pan zaczął coś objaśniać grupce zainteresowanych pań. Nagle wybuchł tumult, rozległy się okrzyki oburzenia, a mama Łukaszka porwawszy za swój transparent usiłowała uderzyć nim pana w głowę.
– Czy pan oszalał?! – krzyczały panie. – Mamy stać za tokarką?! Spawać?!! Prowokacja!!!
Pan uciekł przerażony, a mama wraz z koleżankami z manify upajały się zwycięstwem parytetu nad wrażym samcem. Wreszcie mama stwierdziła, że czas wracać. W domu zasiadła przed telewizorem.
– Na pewno w wiadomościach pokażą manify w całym kraju – zapewniała rodzinę. Ale okazało się, że wiadomości nie pokazały, Jeśli chodzi o politykę krajową, to cały czas była mowa o opozycji parlamentarnej.
– A wiadomością dnia są wybory w Libii – oznajmił spiker dziennika. – Libijczycy w demokratycznym głosowaniu wybrali prezydenta Kaddafiego na drugą kadencję. Przypomnijmy, że władzę objął pięć lat temu w bezkrwawym przewrocie. Takie rzeczy już się zdarzały, a za chwilę opowie nam o nich w studio nasz ekspert, były prezydent, Jajciech-Woruzelski…
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!