Jeżeli reżym w Kabulu jest za biedny, by utrzymać wojsko – to jakim cudem Taliban ma pieniądze na swoje, anty-reżymowe wojsko?
Jak można dowiedzieć się stąd:
Amerykanie zażądali, by kraje uczestniczące dotąd w okupacji Afganistanu płaciły na… utrzymanie „narodowych sił bezpieczeństwa w tym kraju. Polski rząd weryfikuje możliwości w tym zakresie”
Sumy, o jakie tu chodzi, są w gruncie rzeczy niewielkie – problem w zasadzie.
Po pierwsze: III RP nigdy nie była z’obowiązana do interwencji w Afganistanie ani do ko-okupacji tego kraju. Pakt NATO wyraźnie stanowi, że interwenja może nastąpić tylko wtedy, gdy jedno z Państw Sojuszniczych zostanie napadnięte na obszarze Oceanu Atlantyckiego nas północ od Zwrotnika Raka, wliczając w to Morze Śródziemne. Afganistan nie napadł w ogóle na żadne Państwo NATO – i nie leży nad Atlantykiem.
Po drugie: III RP mogła wysłać wojska do Afganistanu – bo w ogóle dobrze, gdy wojsko ćwiczy w boju zamiast gnić w koszarach. Natomiast dlaczego mielibyśmy płacić na wojska obecnego reżymu w Kabulu?
Po trzecie: jeżeli reżym w Kabulu jest za biedny, by utrzymać wojsko – to jakim cudem Taliban ma pieniądze na swoje, anty-reżymowe wojsko?
Po czwarte: wojska reżymu w dzień, pod nadzorem Amerykanów, Polaków, i innych naiwnych Długonosych, „walczą z talibami” – a w nocy się z nimi bratają i przekazują im broń.
Uwzględniając p.3 i 4. : i tak najdalej pół roku po wyjeździe Amerykanów władza wpadnie w ręce Talibanu – dokładnie tak samo, jak stało się z Wietnamem Południowym, Amerykanie to kompletne durnie w polityce zagranicznej, bo d***kracja nie uczy się na swoich błędach; ale dlaczego mamy na to płacić?
Po piąte: nie mamy żadnego politycznego interesu w zwalczaniu Talibanu. Nie mają go też Amerykanie – ale to ich problem. Naszym problem jest, by nie robić głupstw. I jeszcze do nich dopłacać.