Mamy finał: Dobra Zmiana – chlipie w kącie – obsmarkana
23/11/2018
1178 Wyświetlenia
2 Komentarze
9 minut czytania
przygnębiające trzy lata zwieńczone żenującym finałem
Reforma sądownictwa głęboka, gruntowna i zdecydowanie przeprowadzona była ostatnim alibi trzymającym rząd Dobrej Zmiany ze znacznym poparciem społecznym. Był też przez ten rząd używany – obok 500+ – jako wyznacznik spełniania zobowiązań wyborczych. Zawsze można było powiedzieć, że proszę, oto daliśmy pieniądze na dzieci i odważnie reformujemy sądy. Tak było.
Do dziś.
Żenujący spektakl upokorzenia, tchórzostwa i serwilizmu, jaki PIS zaserwował nam dziś od rana, kończy, jak sądzę, udzielanie dalszego kredytu zaufania PISowi, panu Jarkowi z Żoliborza, co to się w życiu żadną uczciwą pracą nie zhańbił, tylko całe życie kombinował, jakby tu na krzywy ryj….i całemu towarzystwu nieustającej adoracji pana Jarka. Naprawdę wystarczy.
Po zbiorowej rejteradzie w sprawie sądów – również i pana Zbyszka, co to miał szansę zostać wreszcie dorosłym Zbigniewem – ale się spietrał, podkulił ogon i odszczekał całą reformę spod mównicy sejmowej, pozostając w ten sposób jedynie Zbyszkiem, wystraszonym chłopięciem, być może już na zawsze – pozostaje nam taki oto obraz trzech lat rządów pana Jarka i spółki:
sukcesy:
- pięć stówek na dziecko na zachętę i na alibi – koniec sukcesów
klęski:
- klęska śledztwa smoleńskiego – moim zdaniem z premedytacją sprokurowana przez Macierewicza
- klęska związana ze zwrotem wraku Tupolewa
- klęska wyjaśniania mordów politycznych „seryjnego”
- klęska komisji Amber Gold – niczego nie wyjaśniono, nie wskazano mocodawców, nie wskazano mechanizmów, nie wskazano intencji, nie wskazano żadnych winnych, nie znaleziono pieniędzy – w gruncie rzeczy nie osiągnięto NIC
- klęska komisji ds reprywatyzacji – podobnie: żadnych istotnych winnych, zatrzymane słupy wychodzą za kaucją, decyzje komisji nieprawomocne do uwalenia przez sądy, brak szerokiego spojrzenia na kontekst geopolityczny, jak się wydaje, po przegranych wyborach samorządowych brak woli do dalszego działania
- całkowity brak postępu w rozwoju armii, zdemolowana kadra dowódcza, brak zakupów sprzętu, rozwój ograniczony jedynie do mętnych deklaracji nie potwierdzanych faktami – zamiast tego wprowadzenie na teren Polski znacznych oddziałów obcych wojsk wyjętych spod polskiej jurysdykcji i kontroli
- całkowita klęska w sprawie roszczeń żydowskich – wiele wskazuje, że roszczenia szacowane już na ponad trzysta mld dolarów JUŻ SĄ SPŁACANE – tylko my o tym nie wiemy: wskazują na to sygnały pośrednie, jak zapowiedź zniesienia wiz (i tak niezobowiązująca), czy rezygnacja (na razie) z przeniesienia Pomnika Katyńskiego, oraz cisza, poza połajanką dla Glińskiego, na linii Warszawa-Tel Aviv-Waszyngton. Ta cisza dzwoni w uszach złowrogo, a komu nie dzwoni, temu powinna.
- klęska oczekiwanej reformy podatkowej – wszystko wskazuje na to, że obok repolonizacji będącej w istocie gromadzeniem majątku dla dalszego, może wielokrotnego nim obracania przez międzynarodowy kapitał, reszta gospodarki, ze szczególnym uwzględnieniem małej i średniej przedsiębiorczości prywatnej jest poddawana dalszemu dyskretnemu dokręcaniu śruby, zwiększaniu nacisku fiskalnego i policyjnego – zmierzającemu utrudniania, a nie ułatwiania działalności
- równocześnie ze zjawiskami opisanymi w poprzednim punkcie następuje dyskretna ale stała ekspansja kapitału zagranicznego wchodzącego na rynek polski i wypierającego rodzimych przedsiębiorców i firmy, również w zakresie dziedzin strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa Państwa.
- Z punktem wcześniejszym następuje dyskretna infiltracja i przejmowanie źródeł bogactw i surowców naturalnych przez obcy kapitał
- brak istotnej reformy dochodów ludności – w dalszym ciągu Polacy utrzymywani są na statusie biedoty europejskiej
- całkowita klęska polityki antyimigracyjnej – zamiast tego schowane za patriotycznymi sloganami masowe sprowadzanie taniej siły roboczej ze wschodu – skutkujące min wymuszaniem utrzymywania niskich płac również dla Polaków, a co za tym idzie brakami powrotów rodaków do kraju, a raczej dalszymi wyjazdami
- brak spójnej rzeczywistej reformy służby zdrowia
- chaotyczna, cząstkowa reforma oświaty
- brak rzeczywistej reformy szkolnictwa wyższego połączonej z lustracją
- masowe obsadzanie stanowisk rządowych ludźmi z rodowodem Unii Wolności i Platformy Obywatelskiej
- opisana wyżej żenująca klęska reformy sądownictwa
- całkowity upadek polityki zagranicznej
- wysunięcie na stanowisko prezydenta osoby całkowicie pozbawionej kompetencji, charakteru i chęci działania na rzecz korzyści dla Polski
- doprowadzenie na krawędź upadku polskiego rolnictwa, również przez wspieranie konkurencyjnego rolnictwa w krajach ościennych, ale również przez wykonywanie działań pozornych jedynie symulujących pomoc dla rodzimych rolników
- trudny do uwierzenia upadek poziomu mediów publicznych
Dalej proszę sobie dopisać do listy co kto uważa.
Jednocześnie chcę z całą mocą podkreślić: bardzo dobrze się stało, że trzy lata temu PIS doszedł do władzy, pisałem o tym trzy lata temu: by pokazał co jest wart, czy wyciągnął jakieś wnioski z roku 2007, 2010, z tragedii Smoleńskiej, czy będzie w stanie tym razem działać dla dobra Polski, czy też dalej będzie partią kombinatorów i cwaniaków, tyle, że nakierowanych nie na UE i Niemcy – a na USA i – zwłaszcza – Izrael.
Dostał szansę – i ją ostatecznie, również dzisiejszym haniebnym dniem – zmarnował – ale trzeba było to sprawdzić, przekonać się, zresztą innej siły politycznej nie było i nadal nie ma.
Przy okazji PIS zrobił jednak trochę dobrego i warto to zauważyć. Co prawda wynikało to z działania w stylu gangu Olsena (wybudowania wygodniej drogi do banku w celu jego ograbienia, gdzie dzień przed zakończeniem bank przeniesiono). Rozbudzono świadomość patriotyczną, przywrócono pamięć wielu zamilczanych dotąd bohaterów, doprowadzono, choćby ostatnim marszem, do integrowania się środowisk patriotycznych. Jednocześnie, łajdackim knuciem z wrogami Polski i Polaków spowodowano, że Naród mógł (w swej świadomej części) to zagrożenie dostrzec. Zagrożenie ze strony tak ośrodków zagranicznych, jak i rodzimych polityków. To jest wartość dodana, jesteśmy bogatsi o bardzo potrzebne, choć bolesne doświadczenie.
Teraz jest pytanie, czy ten bilans zysków i strat nam jak społeczeństwu się na coś przyda, czy też znów nauka zostanie przespana i zapomniana. Jest rok do wyborów – to jest czas w którym MUSI powstać rzeczywista polska siła polityczna, taka by te wybory wygrać ZAMIAST POPISu. Jeżeli powstanie – to dobrze. Ale jeżeli nie powstanie i znów będzie jedyny wybór między PIS a PO – to sami sobie będziemy winni.
Nikogo też nie będzie obchodziło, czy ktoś postanowi zbojkotować wybory – bo nie będzie miało ŻADNEGO ZNACZENIA
Ktoś przecież te wybory wygra – albo my
albo ONI.
Dziękuję za uwagę
2 komentarz