Mam nadzieję, czyli nie wiem.
22/07/2012
551 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
O nadziei, wierze i miłości napisano wiele słów. Mądrych i głupich.
O nadziei napisano, że pośród rozpaczy ona umiera ostatnia, ale także, że jest matką głupców. O wierze, że góry przenosi, ale także, że sprowadza się ona do wyznawania grzechów i dogmatów. O miłości, że Bóg jest miłością, ale także, że jej nie ma, a ludzie zakochani uwikłali się w hormonalne odurzenie feromonów, które na szczęście przeminie.
Mieszkam na górze w ogrodzie Boga. Nie ja zasadziłem tu życie, lecz tylko przez kilka chwil będę tu ogrodnikiem. Aż stąd odejdę.
Odejdę – to wiem. Kiedy? Nie wiem.
Mam nadzieję, że podczas mojej duchowej pielgrzymki niczego nie popsuję na górze, gdzie się osiedliłem, a ogród nadal będzie zakwitał i wydawał owoce. I mam nadzieję, że inni ludzie w wielkim świecie zmądrzeją i przestaną niszczyć ziemski ogród Boga. I wiem, że jeśli nie przestaną, to i góra, na której kwitnie dziś życie, wpadnie w paszczę cywilizacji śmierci.
Chciałbym nie pozwolić na to. Wiem jednak, że sam nie dam rady odeprzeć zagonu barbarzyńców. Oni nie wierzą bowiem w ogród, ani tym bardziej nie kochają ogrodu. Chcą mieć, chcą posiadać i czynić sobie poddanym to, co do nich nie należy i nigdy nie będzie należało.
To kwestia chorej świadomości, zamkniętej w zniewoleniu struktur piramidalnej dominacji. Świadomość w ogrodzie jest natomiast wolna i układa się we fraktalne wzory życia. Pomiędzy świadomością wolną a świadomością zniewoloną, pomiędzy stanami ducha zniewolonego w przemocy i wolnego w miłości, rozciąga się przepaść jak pomiędzy piekłem i niebem.
W kolejnych felietonach napiszę o gospodarce w ogrodzie, o polityce w ogrodzie i o rozwoju nauk wszelakich i technologii w świętej przestrzeni ogrodu. Zazwyczaj w krótkiej formie, ale pojawią się również rozdziały publicystyki dość sążnistej w treści i formie.
Najbliższe felietony z cyklu „Mistyka ogrodnika”
poświęcę refleksji o miłości i wierze.
Wierzę, czyli wiem.
Kocham, czyli wiem.
Wiara i miłość rodzą się bowiem w porządku wiedzy. Tylko nadzieja wypływa z porządku niewiedzy i niepewności. Takie postawienie sprawy będzie zmierzało wprost do zderzenia mistyki ogrodu z mitami naszej kultury.