Czekam, czekam, czekam… i nic. Czasem czytam na blogu: kuźde, właśnie miałem o tym napisać!! Ubiegłeś mnie!! Nie wiem, żal to za chwytliwym tematem, który przyciągnie obserwatorów, a może brak refleksu? Otóż dziś rano miała w mediach miejsce konferencja prasowa Rzecznika Prokuratury Wojskowej, prowadzącej śledztwo smoleńskie. Pan Rzepa oznajmił, że prokuratura, po obejrzeniu materiału z kamer, przesłuchaniu kilkunastu świadków, nie znalazła dowodów na kłótnię gen. Błasika i pilota płk. Protasiuka. Nie było żadnej awantury, a tym bardziej nacisków. Miałem radochę kiedy głos jakiejś dziennikarzynki dopytywał, spoza planu, czy jeżeli na filmie nie ma dowodów na kłótnie, to może odbyła się ona poza zasięgiem kamer monitoringu? Tu pułkownik Rzepa wykazał się refleksem i odrzekł, krótko po wojskowemu: na to też nie […]
Czekam, czekam, czekam… i nic.
Czasem czytam na blogu: kuźde, właśnie miałem o tym napisać!! Ubiegłeś mnie!! Nie wiem, żal to za chwytliwym tematem, który przyciągnie obserwatorów, a może brak refleksu?
Otóż dziś rano miała w mediach miejsce konferencja prasowa Rzecznika Prokuratury Wojskowej, prowadzącej śledztwo smoleńskie. Pan Rzepa oznajmił, że prokuratura, po obejrzeniu materiału z kamer, przesłuchaniu kilkunastu świadków, nie znalazła dowodów na kłótnię gen. Błasika i pilota płk. Protasiuka. Nie było żadnej awantury, a tym bardziej nacisków.
Miałem radochę kiedy głos jakiejś dziennikarzynki dopytywał, spoza planu, czy jeżeli na filmie nie ma dowodów na kłótnie, to może odbyła się ona poza zasięgiem kamer monitoringu? Tu pułkownik Rzepa wykazał się refleksem i odrzekł, krótko po wojskowemu: na to też nie ma dowodów.
Koniec, kropka, Amen.
Ale nie dla onetu.
Sprawa nacisków spadła z wokandy, wrócił zaś wątek Dubienieckiego.
"Marta Kaczyńska skłamała, broniąc męża? Ujawniono nagranie"
Dalej czytam, że:
"Na ujawnionych nagraniach można usłyszeć jak Dubieniecki mówi, że "ma gdzieś", co o nim "mówią i piszą dziennikarze". Mąż Marty Kaczyńskiej mówi też jasno: "Pani i tak to nagrywa, to sobie później odsłucha…". Zaprzecza to tezie postawionej przez Martę Kaczyńską, która 25 lutego na swoim blogu napisała, że jej mąż "nie miał świadomości, że jest nagrywany"
Pomiędzy domniemaniem, że ktoś nas nagrywa, co w Polsce AD 2011 nie jest niczym niezwykłym, a wręcz odwrotnie, bo normalnym, a autoryzowaniem wywiadu jest duża różnica. Taka jak między Irlandią, a Drugą Irlandią.
Po raz kolejny padają zmanipulowane zarzuty:
"Na jaw wyszła też sprawa ułaskawienia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Adama S., wspólnika Dubienieckiego."
Gwoli prawdy, to kto chce wiedzieć ten już wie. Adam S. w momencie ułaskawienia nie był wspólnikiem Dubienieckiego.
A teraz winny jestem wyjaśnienia i przeproszenia. Tytuł miał na celu przykucie uwagi Internautów. Może tęższe od mojego pióro weźmie to na warsztat??